Dżolinka – Odczarować czarownice
Gdy wpadłam na pomysł wykonania dyplomu w formie tatuażu, wielu wykładowców miało mieszane uczucia. Co prawda, już od początku studiów moje zainteresowanie tatuażem było zauważalne, jednak nikt wcześniej nie próbował obronić pracy dyplomowej w taki właśnie sposób - mówi Dżolinka.
Tatuaż w przekonaniu Dżolinki jest nie tylko ozdobą, ale i talizmanem, czy nawet drogowskazem życiowym. Jak niemalże każdy inny obraz, niesie w sobie przekaz, ale i przy tym nieodwracalny charakter – jest permanentną formą dekoracji ciała, co sprawia, że jest wyrazem czegoś radykalnego i ostatecznego.
- Pracownia działań unikatowych, do której trafiłam 2 lata temu, była nowo otwartym projektem uczelnianym. Moja przyszła promotorka, dr hab. Paulina Poczęta, nie tylko zaakceptowała mój pomysł, ale i sama była nim zachwycona. Bardzo dużo czasu poświęciłyśmy na rozmowach i konceptach tej pracy. Od początku mojej przygody z tatuażem niesamowicie fascynował mnie temat kobiecej cielesności, jak i ogólno pojęta symbolika. To nie tak, że uważam, że każdy tatuaż musi coś znaczyć, jednak w mojej pracy dyplomowej było to kluczowe. Tatuaż na Sabinie potraktowałam jak pieczęć o magicznej mocy i w ten sposób wcieliłam w życie projekt pt.: „Odczarować czarownice – wcielenie kobiecego mistycyzmu” - tłumaczy Angelika, tatuażystka krakowskiego studia KULT TATTOO oraz od marca, Pani Magister Sztuki.
- Ogromnie cieszę się, że mogłam trafić w ręce tak uzdolnionej kobiety jaką jest właśnie Angelika. Jej motywacja do działania jest po prostu niesamowita. Nie ukrywam, że gdy usłyszałam o tym, jak wielki ma być ten projekt, to troszkę się wystraszyłam, ale teraz wiem, że nie było czego się bać. Tęsknię za tymi sesjami, po których padałyśmy ze zmęczenia. Uwielbiam momenty, kiedy ludzie pytają mnie o to, jak to będzie wyglądać na starość. Będzie tak piękny jak jest teraz, niczego nie żałuję i żałować nie będę, bo to, co mam na skórze, to prawdziwe dzieło sztuki i wspomnienie do którego będę wracać z ogromnym uśmiechem na twarzy. Jeszcze raz dziękuję za to, że spełniłaś jedno z moich największych marzeń – komentuje Sabina, na której ciele wykonany został tatuaż.
Wykorzystane w tatuażu symbole stanowią wynik wspólnych rozmów Angeliki z Sabiną nad przypisanymi jej symbolami mocy. W ich wyborze kierowały się astrologią, numerologią, glosariuszem symboli, magicznymi ziołami i co najważniejsze – intuicją. Ich znaczenie, jak i wykonanie możecie zobaczyć poniżej.
Czarownica - istota blisko związana z magią i zabobonami. Z jednej strony przedstawiana jako bogini oraz trudniąca się̨ magią guślarka, a z drugiej zaś jako potężna wiedźma podpisująca pakt z diabłem. Nieporozumienia jakie narosły wokół fantazji o niebezpiecznych mocach przypisywanych czarownicom, mają negatywny wydźwięk po dziś dzień. Istotnym elementem fantazmatu czarownic stała się kobieca cielesność. Nieodłącznym elementem każdej czarownicy był tzw. chowaniec, który pełnił rolę opiekuna. Mógł to być pies, kruk a nawet ropucha, najczęściej jednak był to czarny kot (symbol nocy), stąd pomysł na wykorzystanie właśnie jego sylwetki.
Pentagram to najsilniejszy z amuletów ochronnych, który zgodnie z klasyczną interpretacją odbija złe życzenia i klątwy zwracając je ku nadawcy. W przeszłości symbolizował cztery naturalne żywioły: powietrze, ogień, wodę i ziemię, a górny wierzchołek: ducha.
W tym projekcie pojawiło się sporo ziół, którym poza właściwościami leczniczymi przypisywano również i te magiczne, tj. Arcydzięgiel (zwany zielem Ducha Świętego); Mniszek Lekarski, Ostrożen Polny znany jako oset, Wrotycz, Szałwia, Lubczyk, czy Paprotka Zwyczajna – „roślina Świętojańska”.
Znalazło się też miejsce na motywy halucynogenne powodujące obłęd, demencję, śmierć, ale i również – jak wierzono – dar prorokowania. W średniowieczu to właśnie takie składniki wykorzystywano do magicznych maści. A były to, określane żartobliwie, „pokarmem bogów” grzyby (w tym Muchomor Czerwony), uwydatniająca piękno i zmysłowość Wilcza jagoda, jad Ropuchy afrykańskiej – który nie tylko wywołuje halucynacje, ale i niesamowicie oczyszcza organizm, czy słynna Mandragora – jej historia, jest źródłem wielu przesądów, opowiadano m.in., że rośnie ona w cieniu szubienicy, karmi się̨ wyziewami straconych zbrodniarzy, a wyrwana z ziemi - wydobywa z siebie nieziemski wrzask powodujący obłąkanie.
- Wszystkie występujące tutaj motywy są pełne symbolicznych znaczeń, a przy tym wyglądają na bardzo zmysłowe i wyraziste w swej graficzno-rysunkowej formie. Jeszcze jakiś czas temu tatuaż kojarzony był ze środowiskiem przestępczym, aktualnie jednak nie ma już tak złych konotacji, a w wykonaniu Pani Angeliki Lorek odzyskuje wręcz swoją ekskluzywność, jaką tatuaż posiadał wieki temu, gdy zarezerwowany był dla kapłanów, plemiennych wodzów i władców. Uważam, że dyplom Pani Angeliki Lorek jest przełomowy pod względem nowatorskiego
podejścia – dobrania wszystkich motywów i ich precyzyjnie dobranej symboliki dla osobowego wzmocnienia konkretnego człowieka, jakim jest Pani Sabina -Promotorka, dr hab. Paulina Poczęta.
- W tym dogłębnie przemyślanym projekcie nie ma miejsca na przypadkowe, graficzne elementy będące tylko dodatkiem do kompozycji. Tutaj wszystko ma swoje znaczenie. Począwszy od wytatuowania lewej strony ciała symbolizującego żeńską energię, po wybór magicznych motywów roślin czy zwierząt. W średniowieczu poszukiwano na ciele rzekomej czarownicy znamion i znaków. W przypadku tatuowania te znaki są tworzone. Zatem, w pewnym sensie jesteśmy świadkami przeobrażania się kobiety we współczesną, świadomą swojej siły „czarownicę” - Recenzentka, dr hab. Hanna Grzonka-Karwacka.
To ciekawe… Mimo, że zarówno malunki na ciele jak i moda na czarownictwo zaczęły być akceptowalne, wciąż wywołują uprzedzenia i tak wiele kontrowersji.
TattooArtist