Eevee na bliznach po samookaleczeniu wykonana przez Coco Sparkle
Wiem jakie to uczucie mieć na ciele coś, czego się nie lubi. To piękne w moim zawodzie, że mogę pomagać ludziom zyskiwać miłość do swojego ciała. A druga rzecz to taka, że od samego początku mojej tatuatorskiej pracy walczę o to by robić jak największe prace. Uwielbiam sesje całodzienne, wolność w tworzeniu czegoś dużego i ten niesamowity efekt jaki robi większy tatuaż na skórze. Mam nadzieję, że będę miała możliwość robić więcej dużych prac! Może ten tatuaż będzie przełomowy.
Jaka jest historia tego tatuażu?
Daria: Tatuaż powstał z myślą o zakryciu starych blizn. Od lat zmagam się z problemami psychicznymi, chciałam aby w miejscu starych ran powstało coś pięknego, co sprawi, że w lato nie będę musiała pilnować aby spodenki mi się nie podwinęły. Jest to w jakimś stopniu zamknięcie starego rozdziału w życiu.
Jak Daria przyszła do Ciebie i pokazała Ci udo to co sobie pomyślałaś?
Coco Sparkle: Szczerze? Że będę w końcu miała okazję zrobić duuuużą dziarkę na udzie! A jeśli chodzi o blizny - zauważyłam, że są w pełni wygojone, w miarę płaskie i stosunkowo niewielkie. Były więc doskonałym płótnem do stworzenia dobrego tatuażu.
Te blizny nie wyglądały za ciekawie... Długo zastanawiałaś się nad tatuażem na nich?
Daria: Od lat wiedziałam, że chcę blizny zakryć tatuażem, jednak ciągle zwlekałam z tą decyzją. Ciężko mi powiedzieć czemu aż tak długo. Wiedziałam, że tatuaż będzie duży ze względu na powierzchnię blizn i może to sprawiało, że odkładałam tą decyzję.
Kto wpadł na pomysł takiego projektu?
Daria: Rozmawiałyśmy z Coco o tym co lubię, skąd pochodzę. Uwielbiam jej styl, także wiedziałam, że stworzy z tego coś pięknego. I tak też się stało.
Coco Sparkle: Wszystkie elementy tatuażu są pomysłem Darii. Ja tylko z ogromnym uśmiechem na twarzy go narysowałam! Pomysł od razu mi podpasował. Uwielbiam Eevee i wszystkie jego ewolucje. Do tego przewaga różowego koloru, kwiaty, liście... nie mogłam się nie zgodzić!
Nie miałyście obaw, że może się nie udać?
Coco Sparkle: To nie mogło się nie udać (śmiech). Przy tej wielkości projektu, świetnym pomyśle i wytrwałości mojej klientki sukces był murowany! Nie miałam najmniejszych wątpliwości.
Daria: Nie miałam obaw, rozmawiałyśmy, że tusz w miejscu blizn może trochę gorzej się utrzymać, więc gdyby była potrzeba, to zawsze można przyjść na dodatkową sesję.
Czy bolało? Jaki to ból zwłaszcza jeśli chodzi o blizny?
Daria: Obawiałam się bólu na bliznach, ale nie był on większy niż w innych miejscach. Ból pod koniec sesji był bardzo wysoki, jednak wynikało to po prostu z ilości godzin. Myślałam, że nie uda nam się dokończyć tatuażu na jednej sesji, jednak jestem bardzo szczęśliwa, że wytrzymałam i mamy to za sobą.
Ile trwało dziaranie?
Coco Sparkle: No i właśnie tu jest problem! Wydaje mi się, że około 5 godzin, ale głowy nie dam. Niestety jak tatuuję, to świat przestaje się liczyć i nie kontroluję czasu (śmiech). Wiem na pewno, że udało się skończyć dziarkę dosyć szybko. Wiele w tym zasługi Darii, która była naprawdę dzielna. Dosłownie klient idealny.
Czy wiedziałyście od razu jaki będzie efekt końcowy?
Coco Sparkle: Teoretycznie tak, ale tatuaż wyszedł duuuużo lepiej niż na projekcie! Jednak co na skórze, to na skórze (śmiech).
Daria: Tak, ale wyszło nawet lepiej niż zakładałam.
Jesteście zadowolone?
Coco Sparkle: Ja bardzo. Po pierwsze dlatego, że pomogłam klientce pozbyć się niechcianych niedoskonałości. Wiem jakie to uczucie mieć na ciele coś, czego się nie lubi. To piękne w moim zawodzie, że mogę pomagać ludziom zyskiwać miłość do swojego ciała. A druga rzecz to taka, że od samego początku mojej tatuatorskiej pracy walczę o to by robić jak największe prace. Uwielbiam sesje całodzienne, wolność w tworzeniu czegoś dużego i ten niesamowity efekt jaki robi większy tatuaż na skórze. Mam nadzieję, że będę miała możliwość robić więcej dużych prac! Może ten tatuaż będzie przełomowy (śmiech).
Daria: Jestem bardzo szczęśliwa, to jest kawałek sztuki, który będzie ze mną do końca życia.
Czy dzięki tej dziarze, która w jakimś stopniu maskuje blizny przeszłości czujesz się psychicznie lepiej? Zniknął jakiś widoczny fragment życia…
Daria: Początkowo chciałam zakryć blizny, żebym nie musiała więcej patrzeć na spojrzenia ludzi, którzy je widzą. Myślałam, że ja je akceptuję i mi nie przeszkadzają. Teraz, kiedy są zakryte, muszę przyznać, że myliłam się. Można akceptować swoją przeszłość, jednak codzienne patrzenie na coś przykrego wpływa na psychikę. Już teraz czuję się po prostu piękniejsza. Nie czuję, że muszę ukrywać siebie.