Łukasz "Smyku" Siemieniewicz & Horror Boy
Spędziliśmy ze Smykiem około 187 godzin nad tym, co już jest na mnie, a jeszcze trochę dodatkowych godzin przed nami. Każdy postrzega ból inaczej, można również się w jakiś sposób na niego przygotować. Najgorszy ból dotychczas to jednak żebra, a czeka nas tam jeszcze trochę pracy.
Ten tatuaż jest jednym z tych, o których się mówi i będzie się mówiło. A jak Wy o nim opowiecie?
Smyku: Ten tatuaż to przykład ukazania dwóch obliczy człowieka, jakie każdy z nas w sobie posiada. Uwielbiam połączenie delikatności i piękna kobiecego wizerunku z czymś zupełnie kontrastowym, przerażającym, brzydkim, ukazującym prawdziwe, złe oblicze człowieka.
Horror Boy: Jest to odzwierciedlenie mnie i społeczeństwa ukazane w stylu Smyka „Horror Fantasy”. Wszyscy są piękni i szczęśliwi na zewnątrz a tak naprawdę w środku horror. Przedstawia również moje zamiłowanie do horrorów, które od najmłodszych lat oglądam. Będąc małym dzieckiem mama nieświadomie wypożyczała mi horrory typu "The critters".
Kto wpadł na pomysł takiego projektu?
Smyku: Oczywiście był to mój pomysł. 90% wykonywanych przeze mnie projektów to moja osobista ekspresja, artystyczna wizja. Oczywiście jeśli klient ma swój ciekawy pomysł na tatuaż to podejmuję się zrealizowania go. To jest właśnie te pozostałe 10% (śmiech).
Horror Boy: Z projektem jest to długa historia. Zaczęło się, że po latach złapaliśmy znowu kontakt ze Smykiem. Moim początkowym planem było zrobienie dwóch rękawów, ale jak widać na tym się nie skończyło. Wpierw powstał rękaw graffiti gdzie już pod bicepsem widać ingerencję stylu horror fantasy. A później to już były rozmowy, że Smykiem. Przedstawiał mi projekty i opisywał mi je, w jakim zamyśle chce je zrobić. No i maszyna ruszyła.
Ile trwało dziaranie? I czy bolało?
Smyku: Pierwszą część tatuażu (górną) robiliśmy przez 3 dni podczas konwencji tatuażu w Luksemburgu, zdobywając pierwszą nagrodę w kategorii Best Of Show. Kolejną część (podbrzusze) zrobiliśmy w dwa dni pod rząd, na konwencji w Montreux w Szwajcarii, wygrywając nagrodę za zajęcie pierwszego miejsca w kategorii Best of Day.
Horror Boy: Spędziliśmy ze Smykiem około 187 godzin nad tym, co już jest na mnie, a jeszcze trochę dodatkowych godzin przed nami. Każdy postrzega ból inaczej, można również się w jakiś sposób na niego przygotować. Najgorszy ból dotychczas to jednak żebra, a czeka nas tam jeszcze trochę pracy.
Czy wiedzieliście od razu jaki będzie efekt końcowy?
Smyku: Oczywiście projekt był dokładnie przemyślany, powstał wcześniej. Wolę mieć wszystko dobrze zaplanowane.
Horror Boy: Efektu końcowego mogłem się tylko domyślać. Wcześniej nawet nie myślałem o pełnym garniturze. Oczywiście Smyku robił mi wizualizacje na zdjęciach. Efekt końcowy był mega za każdym razem przeżywałem to jak gwiazdkę i prezenty.
Klient zadowolony?
Smyku: Tak, myślę że Bartosz jest bardzo zadowolony z tego tatuażu. Często można go spotkać na konwencjach tatuażu, gdzie chętnie prezentuje liczne prace mojego autorstwa wykonane na jego ciele.
Horror Boy: Tak! I to mega zadowolony, nie wyobrażam sobie jak moje ciało by wyglądało bez tatuaży. Smyku wbił mi trochę koloru w życie.
Jakie są reakcje ludzi na to dzieło?
Horror Boy: "Wow", "o Boże" i "to musiało boleć" itp. Itd. Reakcje są rozmaite większość pozytywnych. Najlepsze są reakcje, gdy zaczynam się rozbierać na konwencji i ludzie nie spodziewają się tak pokrytego ciała w tak odważne horrorowe wzory. Wtedy są w szoku, ponieważ podobno nie wyglądam na osobę, która miałaby tyle tatuaży.
Masz chyba jeszcze trochę wolnej skóry z tyłu ciała... zamierzasz
oddać ją pod igłę Smyka?
Horror Boy: Tak. Zostały mi plecy z pośladkami no i boki, które są laserowane. Oczywiście, że oddam się pod igłę Smyka - nie widzę innej opcji. Naszym głównym celem jest stworzenie garnituru w stylu horror fantasy, którego już nie mogę się doczekać.