Marek Andrearczyk & Sven
Kto wpadł na pomysł takiego projektu?
Sven: Przyszedłem do Marka z prośbą o wykonanie projektu i tatuażu, który będzie w tematyce horrorów i bohaterów z nimi związanych. Sam projekt wykonał Marek. Ja zobaczyłem dopiero efekt końcowy.
Marek: Generalnie można powiedzieć, że zarówno pomysł, jak i projekt były naszą wspólną inicjatywą oraz pracą. Sven zgłosił się do mnie z zamiarem stworzenia projektu na tzw. rękaw, czyli całą rękę. Tematem miały być horrory, a dokładniej kultowe postacie z klasyki tego gatunku. Od razu do głowy wpadły mi osobowości takie jak Freddie Krueger czy Pennywise. Sam jestem wielkim fanem twórczości Stephena Kinga oraz całej serii „Koszmaru z ulicy Wiązów”. Wybór był, więc bardzo prosty i oczywisty. Zazwyczaj, kiedy siadam do projektów, które maja być w 100% spod mojej ręki, bardzo się cieszę i ekscytuję. W tym przypadku również tak było. Bardzo zależało mi na tym, aby oprócz świetnie odwzorowanych postaci, zawrzeć w projekcie odpowiednia kolorystykę, która będzie powiązana z tematyka horrorów oraz współgrała z samymi postaciami. Sven od razu zaakceptował projekt. Nie było konieczności nanoszenia poprawek.
Co pomyślałeś sobie, gdy zobaczyłeś projekt Marka?
Sven: Od razu mi się spodobał. Sylwetki bohaterów oraz kolory miały w sobie to coś. Stwierdziłem, że ten projekt, to właśnie to, co chcę nosić.
Motywy są bardzo popularne, czy porównywaliście np. portret Pennywise do innych tatuaży?
Sven: Kiedy szukałem pomysłu na projekt, w internecie natknąłem się na dużo projektów i tatuaży z Pennywisem. Chciałem jednak, aby mój nie ograniczał się wyłącznie do jednego filmu czy bohatera.
Marek: Zgadza się, motyw Pennywise jest bardzo popularny. Klienci zazwyczaj szukają inspiracji i pomysłów w internecie. W tym przypadku było podobnie. Nie chodziło nam jednak o jedną postać, a o połączenie kilku motywów. Właśnie, dlatego projekt był w 100% autorski i tworzony od podstaw.
Ile trwało dziaranie?
Marek: Samo dziaranie zajęło nam trzy sesje, każda po około 5-6 godzin.
Na postać Pennywise chyba dużo białego tuszu zeszło a jak wiadomo wbijanie białego nie jest przyjemne zwłaszcza dla dziaranego.
Marek: Tak, to fakt, na cały tatuaż zeszło sporo białego tuszu, jednak klient należał do tych bardziej wytrzymałych. Krwawienia nie było wcale.
Który fragment tatuażu najbardziej bolał?
Sven: Ciężko powiedzieć. Nie uważam, żeby bolało jakoś specjalnie mocno, gdyż całość rozłożyliśmy na trzy sesje. Oczywiście końcówka każdej sesji nie należała do najprzyjemniejszych momentów, jednak było znośnie. Najbardziej krzywiłem się chyba w okolicach łokcia i przy nakładaniu białego tuszu.
Czy wiedzieliście od razu, jaki będzie efekt końcowy?
Marek: Bardzo liczyłem na to, że efekt końcowy zachwyci nas obu, a ręka będzie wyglądała tak jak na projekcie. Tak też było.
Jesteście zadowoleni?
Marek: Tak. Zadowoleni byliśmy obaj, ja i klient, a właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Nie ukrywam, ze ten tatuaż to jedna z moich ulubionych i najlepszych prac.
Sven: Zdecydowanie tak. Dokładnie na taki efekt liczyłem.
Jakie są reakcje ludzie na Twój tatuaż?
Sven: Nie spotkałem się z żadną negatywną opinią. Tatuaż podoba się wszystkim tak samo jak mi, z czego bardzo się cieszę.