Mroczna czaszka inspirowana japońską maską Hannya
Ten niesamowity tatuaż wykonany został na ciele Patryka, człowieka cyborga. To pierwszy front, od kapturów po łono wykonany przez Melancholia91 ze studia Kill It By Ink w Białej Podlaskiej.
Jaka jest historia tego tatuażu?
Patryk: Kończy mi się już wolne miejsce na moim ciele (śmiech). Byłem pierwszym płótnem, któremu Mati wydziabał całe plecy, frontu całego jeszcze w swoim portfolio nie miał, więc chciałem i tutaj zostać tym pierwszym. Dzięki temu zawsze gdzieś w opowieściach będę się przewijać. Więc brak miejsca i chęć bycia pierwszym składa się na tą historię (śmiech).
Melancholia91: Plan, że robimy Patrykowi cały front był już jakiś czas przed dziaraniem. Było parę innych pomysłów ale koniec końców uderzyliśmy w mrok, czyli coś co lubię robić najbardziej, pomimo tego, że nie jestem blackmetalowcem (śmiech). Patryk podesłał mi jakąś mroczną maskę japońską przypominająca trochę czaszkę, był to po prostu moment zapalny, który przyniósł ze sobą wizję, że najlepiej będzie pierdolnąć jeden duży element pokrywający cały front, i że to zrobi wrażenie. Projekt zrobiłem w jakąś godzinę, było prościej bo był symetryczny (użytkownicy Procreate wiedzą o co chodzi). No i oczywiście były to same kreski (prowizorka), a cieniowanie, tło i wykończenia były robione z wolnej ręki.
Kto wpadł na pomysł takiego projektu?
Melancholia91: Z Patrykiem działamy kolektywnie i zawsze dochodzimy do porozumienia, więc każdy zrobił swoje żeby ten projekt powstał. Koncepcja ogólna była pomysłem Patryka, reszta to moja wolna łapa. Oczy, motyw oczu łączy nas najbardziej, bo darzymy go podobnym uwielbieniem.
Patryk: Od dwóch lat myślałem o całym froncie, zawsze miało to być coś związanego z geometrią i mandalami. Niestety matka natura nie robi nas idealnych i symetrycznych, więc po dwóch latach rozważania wywaliłem ten pomysł do kosza. Stwierdziłem że skoro plecy mam dość ciemne i mroczne to czemu nie iść w tym kierunku? Więc zacząłem przeglądać ulubioną apkę artystów, każdy, kto siedzi w tej branży, wie o czym mówię (śmiech). Zobaczyłem gościa z czachą na froncie, myślę chce coś takiego, wysłałem foto Mateuszowi i dostałem wiadomość „ziom robimy”. Powiedziałem, że chce tylko motyw czachy, a na resztę masz wolną rękę. Gdy masz już kilka tatuaży na sobie wiesz, że tak jest najlepiej.
Ile trwało dziaranie?
Melancholia91: Już nie pamiętam dokładnie, ale Patryk jest doskonałym płótnem i twardzielem nie do zajebania, stąd też czernie wchodziły pięknie i bez wyrzutów sumienia mogłem robić swoją robotę sprawnie. Szacowałbym coś na 11-12 h w czterech małych sesjach. Kiedy ludzie dają mi wolność artystyczną i przy okazji są w stanie wytrwać 23sem (igły) na żebrach przez parę godzin to kończą jak Patryk, czyli dobrze.
Patryk: Łącznie 11h podzielone na 4 sesję i nie dlatego, że tak bolało, tylko dopisywałem się do już zajętych dni i nie chciałem nadużywać czasu oraz pleców Mateusza (śmiech).
Czy bolało? Która część ciała najbardziej i jaki to ból? Masz odniesienie do innych części ciała.
Melancholia91: Myślę, że bolało, jak to bywa z tatuażami. Grunt to zdeterminować swoje ciało do wytrwania, psychika gra tutaj pierwszą gitarę. Patryk nie ma z tym problemu, żadnego wiercenia i sapania, wszystko gładziutko. Oglądał w międzyczasie te swoje dziwne japońskie bajki więc chyba naprawdę nie było źle (śmiech).
Patryk: Mniej niż się spodziewałem, a ja mam swoje sposoby żeby wytrzymać każdą sesje. Najbardziej bałem się o żebra, a najgorszy okazał się mostek przez to, że mam lejkowatą klatkę, czyli po prostu mam wgłębienie większe niż normalny człowiek. Więc teraz jest to moje najgorsze miejsce jeżeli chodzi o ból. Głowa, szyja czy żebra to pikuś przy tym cholernym mostku (śmiech).
Jesteście zadowoleni? Fajnie wyszło.
Patryk: Ja jestem bardzo i z tego co wiem Mati też. Nie mogło wyjść inaczej, w końcu robił mi to Melancholia. Jak zawsze spełnił moje oczekiwania w końcu ponad 20% procent mojego ciała to jego sztuka, a ostatnią wolną nogę jeszcze w tym roku oddaje w jego ręce.
Melancholia91: Mój staż tatuatorski nie jest imponujący - jakoś ze trzy lata w „branży”. Był to mój pierwszy full frontpiece. Ogólnie jestem zadowolony przede wszystkim z tego, że to poszło jakoś szerzej i propsują mnie tatuażyści, którymi naprawdę się jaram. Chciałbym robić więcej tego typu projektów bo to daje mi największą satysfakcję i odzwierciedla moją wewnętrzną estetykę. Nie lubię się niezdrowo podniecać swoimi rzeczami, wszystko co robię analizuje na chłodno starając się wyciągać wnioski i pchać tę stylówkę do przodu. Ludzie sami ocenili tę pracę i jestem zadowolony z odbioru. Zanim powiem cokolwiek o tym, co zrobiłem muszę to przetrawić. W tym przypadku minęło już trochę czasu i powiem to, a co mi tam - jestem zadowolony (śmiech). Bardziej jednak jestem zadowolony z tego, że Patryk jest zadowolony. A zobaczylibyście na żywca jak to się wygoiło, pięknie!
Jakie reakcje ludzi na ten tatuaż?
Patryk: Patrząc po samych social mediach Mateusza dumnie noszę rekordy polubień na obu platformach. Pracuję w salonie tatuażu jako lokaj - prawidłowa nazwa zawodu źle mi się kojarzy (śmiech) i śmiejemy się z chłopakami, że zacznę pobierać opłaty za każde zdejmowanie bluzki aby pokazać co wystaję spod kołnierzyka. Większości się podoba, każdego nie zadowolimy, a ja już przywykłem, że babcie na mój widok zaczynają wykonywać znak krzyża, ale ważne, że moja tego nie robi. Dziękuję, że mogłem podzielić się moją historią mimo, że nie jest jakaś emocjonująca (śmiech).
Melancholia91: Reakcje ludzi są zajebiście pozytywne. Repostowało mnie już kilka kozackich profili, napisało do mnie sporo osób z gratulacjami. Nie dbam o promocję, nie kupuję lajków, robię swoje i nie świecę ryjem. To początek mojej drogi i wszystko rozwija się naturalnie i dogodnie dla mnie (śmiech). Jedna babcia powie tak, druga nie. Ja dbam przede wszystkim o to, by to co zrobię podobało się moim klientom i było w zgodzie z moim poczuciem estetyki. Ten front narobił zamieszania samoistnie. Dzięki za wywiad! Pozdrawiam ekipę TattooArtist i moich znajomych dziaratorów, róbmy dobre rzeczy.