Sersky & Artur: rękaw z bajkami z lat 90-tych
Rękaw przedstawiający postacie z kultowych bajek stał się wielkim hitem w śród obserwujących nasz profil w social mediach. Wszyscy się nim zachwycali. Stwierdziliśmy, że skoro wzbudza tak duże zainteresowanie to musimy poznać jego historię i porozmawiać z osobami, które są za niego odpowiedzialne, czyli Serskim, który go wydziarał oraz Arturem, który dumnie nosi go na swojej skórze.
Kto wpadł na tak fajny pomysł?
Sersky: Oczywiście na pomysł wpadł Artur. Początkowo nawet chciał umówić się do kolegi ze studia, lecz tamtemu nie odpowiadał konturowy styl, w którym ja czułem się świetnie i tak trafił do mnie. Po rozeznaniu się w temacie bajek lat około 80-tych klient chciał zostawić mi wolną rękę. Lubię jednak ciągnąć za język i dowiadywać się jak najwięcej o tym, jakie dana osoba ma pomysły w głowie, dlatego też razem sporządziliśmy listę postaci.
Artur: Tak naprawdę na pomysł takiego rękawa wpadłem po kilku latach poszukiwań i inspiracji. Zawsze chciałem mieć wzór, który będzie inny, niepowtarzalny jedyny w swoim rodzaju. Tak wpadłem na pomysł połączenia kilku bajek z dzieciństwa, które do dziś są kultowe. Nawet mój syn ogląda je z zaciekawieniem i uśmiechem na twarzy, chociaż sam jest już wychowany na Nickelodeon czy Cartoon Network. Na początku chciałem umieścić jeszcze więcej postaci, ale po pierwszej konsultacji z Serskim, który powiedział „więcej nie znaczy lepiej”. Wybraliśmy kilka tych najbardziej kultowych, które stworzyły ten projekt w całość i dały tak fenomenalny efekt końcowy.
Znasz w ogóle te bajki? Chyba jesteś za młody, aby je pamiętać?
Sersky: Niestety za moich czasów młodzieńczych to nie były modne bajki, ale zdarzało się, że rodzice mi je puszczali i też miło je wspominam.
Za to dla Artura to chyba bajki z dzieciństwa?
Artur: Oczywiście to są bajki mojego dzieciństwa, na których jestem wychowany. Nie mieliśmy wtedy bajek 24 godziny na dobę i tych wszystkich kanałów z bajkami, co dziś. My mieliśmy tylko "Wieczorynkę" o 19:00 i w weekendy "5-10-15" oraz "Teleranek".
Pamiętasz ile trwało dziaranie?
Sersky: Jeśli chodzi o czas pracy przy rękawie dziaranie trwało wydaje mi się krótko. Jak dobrze pamiętam to było 6 sesji całodziennych po ok. 7-10 godzin - zawsze tyle poświęcam na sesję. Każda sesja była w odstępie kilka miesięcy od siebie i ciężko było czekać na każdą tak długo. Ogólnie rękawy robię w 1-3 miesiąca a ten, wyjątkowo uroczy, kazał mi czekać na zakończenie rok. Pierwsza sesja to Wilk i Zając. Kolejna Krecik. Później Reksio malujący pomysłowego Dobromira, przygody Baltazara Gąbki, Sąsiedzi i bardzo długa sesja Rumcajsa oraz zamknięcie tła.
Czy, któraś cześć dziary była problematyczna do wykonania?
Sersky: Problematyczna była właśnie ta ostatnia sesja, bardzo dużo pracy a za nic nie chciałem odkładać tego na kolejną sesję i czekać kilka kolejnych miesięcy. Do tego miejsca typu łokieć, pobliże pach utrudniały i męczyły bardziej. Ale warto było!
Bolało?
Artur: Czasami. Najbardziej na łokciu, ale warto było trochę pocierpieć. Nigdy nie myślałem, że wykonanie takiego rękawa trwa aż tak wiele czasu i pracy. Zawsze widzimy efekt końcowy, wygojony i nie zastanawiamy się nad tym ile trwa wykonanie takiej pracy. Problemy są jedynie przy niektórych pozach, w których musisz mieć wygiętą rękę by ułatwić wykonanie danego elementu, czasem ręką cierpnie (śmiech).
Czy wiedzieliście, jaki będzie efekt końcowy?
Sersky: Spodziewałem się oczywiście, bo znałem oczekiwania i miałem listę postaci. Na pierwszej sesji był już ogólny zarys całości i duża część zaprojektowana była na gotowo. Niespodzianką był Rumcajs, którego początkowo miało nie być i dopiero na ostatniej sesji, kiedy to mieliśmy zająć się samym tłem wpadliśmy nagle na pomysł, żeby w tą lukę, zamiast samego tła, dołożyć niewielką postać. Po konsultacji z Arturem padło na Rumcajsa.
Artur: Owszem wiedziałem jak będzie wyglądał cały rękaw. Widziałem cały projekt na ekranie tabletu. Co gdzie będzie na mojej całej ręce, ale efekt końcowy jest świetny i niesamowity. Bonusem do całości jest Rumcajs, który wpadł w ostatnim momencie i dopełnia całość. Sersky jest 100% fachowcem. Miał miejsce i rzucił pomysł, że możemy jeszcze jakaś mała postać wkomponować w całość i tak trafił tam Rumcajs.
Jesteście zadowoleni?
Serksy: Oczywiście, że jestem zadowolony, tym bardziej, że klient jest zachwycony i dumnie nosi nasze dzieło! Owszem, niewiele tego typu prac mam w portfolio, są bardziej nowoczesne bajki, szczególnie, że dużo osób przychodzi do mnie po Dragon Balla. Cartoony i motywy bajkowe traktuję, jako odskocznię i bardzo chętnie je wykonuje od początku mojej przygody w branży. Nawet pierwszą nagrodę, jaką zdobyłem w życiu to właśnie za pracę tego typu na Kielce Tattoo Sabat w 2018 r.
Artur: Jasne, że tak i to bardzo jestem zadowolony. Jest to jedyny jak dotąd taki rękaw, jaki widziałem, w takim stylu starych już przez wielu zapomnianych postaci z bajek. A Sersky jest świetny w tym, co robi i tych klimatach jest mistrzem. Polecam go każdemu, kto pyta mnie o dziarę jak i całą ekipę ze studia Aerograffitink są naprawdę świetni.
Z jakimi spotykasz się reakcjami na widok Twojej dziary?
Artur: Reakcje są różne, ale większość z nich jest mega pozytywna a szczególnie dzieciaki jak pytają rodziców "mamo, tato, co ten pan ma na ręce?" a rodzice odpowiadają z uśmiechem na twarzy "to postaci z bajek jak my byliśmy mali w waszym wieku". To miłe widząc, że ludziom się podoba.
Planujesz zrobić drugą rękę? Jeszcze trochę bohaterów z dzieciństwa chyba Ci zostało… Bolek i Lolek, Pyza, Koziołek Matołek, Kot Filemon, Coralgol?
Artur: Czy zrobię drugą rękę? No cóż gdzieś tam po głowie krąży mi cały czas ta myśl by to zrobić. Paru bohaterów jeszcze zostało to fakt. Bolek i Lolek, Żwirek i Muchomorek, Koziołek Matołek Uszatek i jeszcze kilku, z których na pewno coś wybiorę. Teraz jednak mam już dwa takie projekty na łydki, które będę chciał wykonać u Seby, ale to dopiero po tym całym covid-19. Na rękaw jeszcze przyjdzie czas. Co do tego, kto go wykona nie mam wątpliwości.