15 edycja Tattoofest Convention już za nami
Myślę, że nie minę się z prawdą, jeśli określę “Tattoofest Convention” mianem najbardziej wyczekiwanego eventu przez polską branżę tatuażu. Na jubileuszową edycję największej krakowskiej konwencji przyszło nam, bowiem czekać 2 lata! Organizacyjne plany pokrzyżowała pandemia, jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło! W dniach 11-12 czerwca Międzynarodowe Centrum Targowo–Kongresowe EXPO Kraków tłumnie odwiedzili zarówno entuzjaści sztuki tatuażu, jak i artyści słynący ze swego kunsztu na scenie międzynarodowej.
Piątkowa rozgrzewka w Forum Przestrzenie
Grzechem byłoby zdać relację z jubileuszowej edycji "Tattoofest Convention" nie zaczynając od before party, które odbyło się w słynnym krakowskim kompleksie wypoczynkowo-gastronomicznym "Forum Przestrzenie". Na małą frekwencję nie można było narzekać! W ten piątkowy wieczór nad Wisłą trudno było znaleźć wolne miejsce siedzące; prawdopodobnie ze względu na otwarty charakter imprezy. Choć planowo rozgrzewka przed 15-stą edycją Tattoofest’u miała potrwać do północy, to spragnieni zabawy uczestnicy bawili się aż do zamknięcia imprezy. Cóż, to był jedynie przedsmak tego, co miało dziać się w sobotę i niedzielę podczas festiwalu.
Long time no see…
…głosi słynna angielska fraza, która idealnie oddaje atmosferę, jaka panowała podczas jubileuszowej edycji "Tattoofest Convention". Po 2 latach przymusowej przerwy w krakowskim EXPO udało się zorganizować konwent, który śmiało można określić, jako jedno z najbardziej prestiżowych wydarzeń na skalę Europy. Nie bez przyczyny organizatorzy zdecydowali się na tę lokalizację. Z soboty na niedzielę (11-12 czerwca 2022 r.) stolicę małopolski odwiedziło 400 artystów tatuażu! By każdy z wystawców mógł w pełni zaprezentować swój kunszt, organizatorzy potrzebowali znacznej powierzchni – zatem hala Międzynarodowego Centrum Targowo-Kongresowego, licząca sobie 4000 mkw. okazała się strzałem w dziesiątkę! To największa jak do tej pory przestrzeń, którą organizatorzy "Tattoofest Convention" zdecydowali się zagospodarować na potrzeby imprezy. W końcu 15-letnia tradycja zobowiązuje do zapewnienia komfortowych warunków sprzyjających artystom i entuzjastom trwałego ozdabiania ciała. Ponadto plan konwencji, poza stałymi atrakcjami wyróżniającymi krakowski konwent na tle innych festiwali tego typu, zakładał kilka nowości i niespodzianek, wymagających dodatkowej przestrzeni!
- Nie ulega wątpliwości, że branża tatuażu w ostatnich latach uległa silnej profesjonalizacji, co oddziałuje na całe środowisko. Tatuaż stał się elementem mainstreamu. To zjawisko doskonale obrazuje zmieniający się rokrocznie program tatuatorskich festiwali. W tej chwili konwentom bliżej do targów, podczas których uczestnicy mogą nie tylko bezpośrednio zetknąć się ze sztuką tatuażu, ale również dowiedzieć się więcej o kulisach tego biznesu. I właśnie, dlatego organizatorzy "Tattoofest Convention" zdecydowali się wzbogacić tegoroczną edycję o kilka nowych stref i paneli dyskusyjnych - takich jak chociażby Strefa Dialogu, którą miałem przyjemność poprowadzić - mówi Piotr Miecznikowski, dziennikarz, host tegorocznego panelu dyskusyjnego.
Powrót do korzeni
Pragnąc podkreślić walory artystyczne i edukacyjne konkursów, po kilku miesiącach zażartych dyskusji z artystami (i to nie tylko tymi, zasiadającymi w jury!), Organizatorzy zdecydowali się przywrócić kategorie, odnoszące się do konkretnych stylów w tatuażu. Prace podlegały ocenie 3-osobowego jury (w składzie: Davee Blows, Rob Borbas oraz Tomasz “Tofi” Torfiński) oraz specjalisty z danej dziedziny, który w swej codziennej praktyce wykorzystuje techniki charakterystyczne dla danej stylistyki.
Tak więc, artyści rywalizowali w oldschoolu, neotraditionalu, newschoolu, tatuażu etnicznym (w skład kategorii wchodziły takie style jak: blackwork, tatuaż japoński, etniczny i tribal), tatuażu realistycznym kolorowym oraz czarno-szarym,
tatuażu graficznym (w skład kategorii wchodziły takie style jak: woodcut, watercolor, trash-polka czy tatuaże fineline) oraz tatuażu fusion - wykonanym przez minimum 2 artystów podczas trwania konwencji.
Warto nadmienić, iż w obrębie każdej kategorii konkursowej wyłoniono laureatów prezentujących zarówno świeże, jak i wygojone prace. Dlaczego o tym wspominam? Cóż, tatuażyści, pragnący powalczyć o nagrodę w danej kategorii, wcale nie musieli posiadać stanowiska! Wystarczyło, że zgłosili modela z wygojoną dziarką odpowiednio wcześnie. Takie rozwiązanie było dla wielu z nich znakomitą okazją ku spróbowaniu swoich sił po raz pierwszy - bez konieczności ponoszenia kosztów związanych z rezerwacją boxu – na festiwalu sztuki tatuażu o tak dużej skali.
Powrót do pierwotnych stylów i technik to także zwrot ku tradycji uświadamiający młodemu pokoleniu twórców, czym właściwie jest współczesna sztuka tatuażu. Co wpłynęło na jej kształt i charakter? No i dlaczego wszystkie nowopowstałe techniki i style czerpią z podstaw; podstaw, które stanowią fundament tatuatorskiego warsztatu. O tych uniwersalnych, wpisanych w historię sztuki zasadach należy pamiętać zawsze - niezależnie od obowiązujących w danej chwili trendów czy oczekiwań klientów.
Rozmowy, które łączą i inspirują
Nie da się ukryć, że refleksja dotycząca kierunku, w jakim podąża branża, składnia do dialogu. Dlatego, w ramach wcześniej wspomnianego, nowego punktu w programie imprezy, Organizatorzy zaprosili do debaty wyjątkowych gości. Strefa Dialogu (zwana po krakowsku “Posłuchajże”) przez 2 dni była oblegana przez uczestników, pragnących posłuchać historii sukcesów, Tomasza "Tofiego" Torfińskiego, Kaśki Rundstuk - absolwentów ASP aktywnie działających w środowisku tatuażu. Nie zabrakło także wystąpień o tematyce stricte biznesowej: Radosław Błaszczyński - właściciel marek Tattoofest Convention, TATTOOFEST Magazine, Kult Tattoo, SZTORM Tattoo Studio - udzielił wartościowych rad wszystkim zainteresowanym, a o skomplikowanych marketingowych zagadnieniach opowiadał Andrzej Mazuruk, twórca kanału OSOM. Swoje 5 minut miał także znany entuzjasta tatuażu oraz jeden z czołowych reprezentantów polskiej sceny rapu - Słoń. Piotr Miecznikowski, który nie stronił od zadawania szczegółowych i czasem nieco niewygodnych pytań, wzorowo wywiązał się z powierzonej mu roli prelegenta. Zresztą, czego można spodziewać się po dziennikarzu z 20-letnim, zawodowym doświadczeniem, który w dodatku odpowiada za komunikację wizerunkową oraz zarządzenie w 2 oddziałach sieci studiów “Matka Cię Zabije”.
- Przepytywanie innych ludzi jest dla mnie czymś w pełni naturalnym, bo zajmuje się tym od lat. Wcześniej byłem związany z magazynem TATTOOFEST, gdzie ukazało się kilkadziesiąt artykułów mojego autorstwa. Ponadto aktywnie działałem w sferze muzycznej. Stąd też - podczas kompletowania listy osób zaproszonych do Strefy Dialogu - bez chwili wahania zaproponowałem Słonia. Wiedziałem, że jest to postać barwna i jednocześnie mocno osadzona w tatuatorskiej kulturze, która ściągnie uwagę uczestników konwencji. Nie myliłem się. Frekwencja dopisała, a każda z przeprowadzonych rozmów była niezwykle wartościowa oraz merytoryczna - dodaje Piotr Miecznikowski.
A gdyby komuś było mało informacji o biznesowych niuansach branży tatuażu, mógł spokojnie zaspokoić swoją potrzebę wiedzy podczas 2-dniowych prelekcji organizowanych przez "InkTank". Zarówno w sobotę, jak i niedzielę "starzy wyjadacze" polskiej sceny tatuatorskiej udzielali porad z zakresu zakładania własnej działalności oraz sprawnego zarządzania studiem tatuażu. Wśród mówców znaleźli się między innymi: Szymon Szumala, Joanna Fąferko czy wcześniej wspomniany Radosław Błaszczyński. Wsparcie merytoryczne podczas “InkTank” zapewnili także: Roman Łazarski (właściciel kancelarii podatkowo-księgowo-prawnej Biuro Łazarski Sp. z o.o. w Warszawie) oraz współzałożyciel projektu "InkTank" i przedsiębiorca z wieloletnim doświadczeniem Benjamin Kaczmarski. Cóż, muszę przyznać, że jako osoba, która przepracowała pewien czas, jako menedżer studia, byłam pozytywnie zaskoczona ilością i jakością informacji, udzielanych przez prelegentów. Kwestie podatkowe czy strategia budowania silnego i stabilnego biznesu w branży usługowej, to tylko niektóre z tematów poruszanych w czasie prelekcji.
Festiwal różnorodności
W tym roku po raz pierwszy organizatorzy zdecydowali się zaprosić artystów, tworzących dzieła niebanalne i unikatowe, do specjalnej Strefy Workshop. Żądni nowych doświadczeń uczestnicy mieli okazję ku zapoznaniu się ze sztuką rękodzielniczą. Mogli także spróbować swoich sił podczas warsztatów przygotowywania grafik metodą linorytu oraz tworzenia autorskich lalek. Niestety, nie udało mi się trafić na szkolenia prowadzone przez Alicję “Lalesie”. Przy zapisach obowiązywała stara, dobrze znana zasada: kto pierwszy ten lepszy, a ja dotarłam na miejsce za późno. Jestem jednak przekonana, że ci, którzy wykazali się większym refleksem, zaprojektowali iście niepowtarzalne dzieła!
Miłe zaskoczenie czekało na uczestników konwencji także w Strefie Art - po raz kolejny organizator zadbał o różnorodność, zapraszając ponad 10 twórców, specjalizujących się w grafice malarstwie olejnym, rysunku czy nawet graffiti. Tym razem swoją obecnością krakowską imprezę zaszczycili między innymi: Timur Lysenko, Palladinski, Sico, Krzysiek Świętek, Koza.One czy Slash97. Stałych bywalców Tattoofest Convention nie powinno dziwić, że podczas imprezy również i amatorzy sztuki ulicznej mogli chwycić za puszkę lub farby! Kilkadziesiąt metrów kwadratowych w Strefie Outdoor zostało oddanych w ręce uczestników imprezy, podczas gdy na głównej ścianie 3 specjalistów od graffiti prezentowało swoje umiejętności.
W poszukiwaniu innych oldschoolowych form rozrywki trafiłam do Gaming Zone, gdzie przy automatach tłumnie gromadzili się prawdziwi zajawkowicze klasyków z lat 70-tych, 80-tych i 90-tych. Tej miejscówki nie sposób było przeoczyć. Choć wśród zainteresowanych dominowali mężczyźni, sama z przyjemnością zagrałam w kultowego PONGa oraz z sentymentem chwyciłam za Nintendo 64.
A skoro o grach i zabawach mowa, z myślą o najmłodszych uczestnikach festiwalu organizatorzy przygotowali Kids Zone! Rodzice mogli oddać swoje pociechy w ręce animatorów, by móc ze spokojna głową rozejrzeć się po hali. A jak już zapewne zdążyliście się zorientować - lista atrakcji tegorocznej edycji Tattoofest Convention była wyjątkowo długa. Przechadzając się alejkami, co krok odkrywałam nowe, interesujące stoisko z unikatowymi printami, koszulkami, obrazami, autorską biżuterią czy kosmetykami. Myślę, że trudno byłoby mi znaleźć osobę, która z konwentu wyszła z pustymi rękami, albo z pustym brzuchem! Tak, na sam koniec warto wspomnieć również o Strefie Gastro, w której zarówno mięsożercy, jak i weganie mogli posilić się w przerwie między poszczególnymi konkursami.
Wszystko, co dobre szybko się kończy…
Podsumowując: jeśli nie udało się Wam zawitać do Krakowa w tym roku to macie, czego żałować! Ten jakże upalny i intensywny, czerwcowy weekend zaliczam do udanych - nie tylko przez wzgląd na niezwykle bogaty oraz różnorodny program Tattoofest Convention. Poziom prac prezentowanych na scenie głównej uświadomił mi, że mamy w Europie naprawdę wielu utalentowanych artystów (a to jedynie niewielki procent całego środowiska). Cóż, wszystko, co dobre szybko się kończy. Organizatorzy wywiązali się z danego 2 lata temu słowa a entuzjaści sztuki trwałego ozdabiania ciała nie mieli prawa czuć się zawiedzeni. Pozostaje nam, więc z niecierpliwością wyczekiwać, czym Kraków zaskoczy nas w przyszłym roku!