Czy tatuaże są problemem na rynku pracy?
Tatuaże są częścią codziennego współczesnego życia. Mają je biznesmeni, lekarze, architekci, sklepikarze, kucharze, kelnerzy, sportowcy, muzycy, prezenterzy telewizyjni i celebryci. Czasy, kiedy tatuaże kojarzyły się z więzieniem lub marynarzami bezpowrotnie minęły. Czy zatem tatuaże są problemem na rynku pracy? O to zapytaliśmy Annę Czurak, Managera Działu Rekrutacji, Trenera Biznesu i Doradcę Kariery w firmie rekrutacyjno-szkoleniowej PERSONIA.
Anna Czurak, która sama posiada trzy tatuaże na co dzień rekrutuje kandydatów na różne stanowiska - specjalistyczne i menedżerskie dla wielu organizacji w całej Polsce. Wspiera szefów firm, menedżerów zespołów oraz działy HR z sektora korporacji i MŚP prowadząc dla nich konsultacje, szkolenia, warsztaty i webinary z zakresu pozyskiwania i zatrudniania pracowników, budowania zaangażowania i kultury organizacji, oraz rozwoju talentów i ścieżek karier. Pracuje również jako Doradca Kariery i tworzy Assessment Centre.
Jak wyglądają współczesne realia jeśli chodzi o posiadanie tatuaży i pracę? Zmieniły się zasady?
Widzę, że jesteśmy bardziej otwarci na tatuaże u osób z branży beauty lub branży gastronomicznej - nikogo chyba już nie dziwi w barze lub knajpie widok barmana lub barmanki z tatuażami na rękach. W ostatnim czasie coraz częściej widzę wytatuowane osoby obsługujące Klientów np. w lodziarniach, sklepach, kawiarniach - to pokazuje, że dla danego pracodawcy nie jest tak ważne, czy ta osoba ma tatuaż - jeśli znajdzie odpowiedniego pracownika (zaangażowanego, podchodzącego z empatią do klienta) to go po prostu zatrudnia. Warto nadmienić, że wiele też zależy od środowiska pracy - w branży gastronomicznej również mogą zdarzyć się wyjątki, gdy tatuaż nie jest pożądany - np. w wykwintnej restauracji pracodawcy nadal zwracają uwagę na autoprezentację, dlatego ich pracownicy powinni mieć włosy o tzw. standardowej fryzurze, a nie koloru różowego lub fioletowego, mieć kolczyki tylko w standardowych miejscach, a w przypadku posiadania tatuaży - mieć możliwość ich zakrycia tak, by w codziennej pracy nie były widoczne np. pod mankietem koszuli. Mimo wszystko widzę coraz większą otwartość na pracowników z tatuażami, także w przypadku obsługi Klienta
Tatuaże są problematyczne dla pracodawcy, np. korporacyjnego?
Wydawałoby się, że tatuaże są już tak powszechne, że nie budzą aż takiego zainteresowania czy nie stanowią przeszkody w znalezieniu pracy, ale... Kilka tygodniu temu napisałam posta na portalu biznesowym LinkedIn odnośnie tatuaży w biznesie. Po jego publikacji, wiele osób wypowiedziało się w komentarzu odnośnie tego, że tatuaże w biznesie nie przeszkadzają. Mniejsza liczba komentarzy dotyczyła tego, że tatuaże nie przeszkadzają, ale w Obsłudze Klienta albo na stanowiskach menedżerskich powinny być niewidoczne. Co więcej - w wiadomościach prywatnych odezwało się kilka osób, które posiadają tatuaże, ale otwarcie zaznaczyli, że je ukrywają np. pod mankietem, za kołnierzykiem. Jakie stanowiska zajmują te osoby? Głównie dyrektorskie. Jeden z nich ma prawie wszystko wytatuowane (od szyi, przez ręce, brzuch, po nogi), ale o tym wiedzą jego przyjaciele, znajomi. Napisał wprost, że obawia się, że jego tatuaże zostałyby odebrane źle, np. u przełożonego, tj. Prezesa firmy. Dowiedziałam się też, że Prezes większego banku w Polsce również jest wytatuowany, ale ze względu na swoją pozycję, nie pokazuje tatuaży klientom ani współpracownikom. Dlaczego takie osoby nie chcą przyznać się do tatuaży? Ponieważ ich przełożeni mogliby się bać reakcji Klientów firmy co do wytatuowanej kadry menedżerskiej.
A może świadczą o wyjątkowości przyszłego potencjalnego pracownika?
Moim zdaniem tatuaż nie świadczy ani o braku profesjonalizmu, ani o wyjątkowości. Sama mam trzy małe tatuaże, które są widoczne podczas rozmów z klientami czy kandydatami, ale nigdy nie odczułam, że są one dla kogoś przeszkodą. Przy rekrutowaniu/zatrudnianiu pracownika nie zwracałabym uwagę na tatuaże myśląc o ich wyjątkowości - może tylko w wyjątkowych przypadkach - gdybym szukała tatuażysty i dla mnie, jako pracodawcy, ważny byłby wygląd takiej osoby.
Czy rekruterzy pytają w trakcie rozmowy o pracę "czy ma Pan/Pani tatuaż?" czy raczej ich to nie interesuje?
Mnie, jako rekrutera, to nie interesuje. Uważam, że nie powinno się zadawać pytań nie związanych z procesem rekrutacji - np. o to, czy ma się dzieci, jest się w ciąży, jest się zdrowym lub ma się tatuaż. Sprawy osobiste kandydata to jego sprawa... Prowadząc rozmowę rekrutacyjną patrzę na Kandydata ogólnie jako na osobę, która umie zaprezentować się na spotkaniu, w tym czy jego garderoba jest dostosowana do okoliczności, może potwierdzić swoje kompetencje i doświadczenie oraz będzie pasować do danej firmy (postawa, cechy psychologiczne). To, że kandydat ma tatuaż, nie powinno przekreślać go w procesie rekrutacji.
Jeśli ktoś ma tatuaże to powinien o nich wspominać na rozmowie o pracę?
Tak, jeśli ma to znaczenie w pracy na danym stanowisku. Wyobraźmy sobie modelkę, która bierze udział w castingu do konkretnej kampanii reklamowej. Jeśli są wytyczne dotyczące sesji i preferowanych modelek z tatuażami, to naturalne jest, że modelka będzie o nich opowiadać i je zaprezentuje podczas rozmowy. Zresztą po to są agencje reklamowe, aby mogły zebrać jak najwięcej informacji na temat modelek i ich ciał, a następnie dopasować odpowiednie osoby do kampanii reklamowej.
Jeśli na rozmowie o pracę padnie pytanie „Jakie są Pana/Pani pasje lub zainteresowania?” to co odpowiedzieć?
Ja nie spotkałam się do tej pory z takim „hobby” w CV - nawet u wytatuowanych osób, z którymi prowadziłam rozmowy rekrutacyjne. Osobiście odbieram tatuaż jako część ciała, tożsamości, a nie pasję. W przypadku, gdy ktoś wpisze tatuaże w zainteresowaniach, temat na pewno będzie kontynuowany na rozmowie kwalifikacyjnej. Oby tylko do niej doszło! Nadal jest wiele osób z uprzedzeniami co do pracowników z dziarami.
Czy doświadczenie zawodowe może przegrać z wizerunkiem?
Obiektywnie rzecz biorąc, jeśli mamy stanowisko menedżerskie, pracę w korporacji i tatuaż jest widoczny podczas rozmowy kwalifikacyjnej - może się zdarzyć, że w pierwszej chwili będzie uprzedzenie ze strony osoby rekrutującej. "Lampka" pojawia się, jeśli ta osoba miałaby pracować z Klientami Premium, albo zarządzać milionowymi kontraktami - wtedy jest obawa "góry" o to, jak te tatuaże zostaną odebrane przez Klientów. Osobiście zwracam uwagę na doświadczenie i wiedzę, nie podlegam uprzedzeniom, obiektywnie podchodzę do każdej osoby, którą rekrutuję i tak samo przedstawiam ją moim klientom. Raz zdarzyło mi się, że ktoś powiedział, że ma obawy związane z wyglądem Kandydatki. Prowadziłam rekrutację na stanowisko rejestratorki medycznej. Kandydatka miała bardzo dużo kolczyków. Kompetencje na to stanowisko miała dość wysokie, dlatego pozwoliłam sobie zarekomendować Panią mojemu Klientowi. Prezes firmy miał jednak wątpliwości, czy pracownica przychodni zostanie pozytywnie przyjęta przez pacjentów - głównie starszych ludzi. W tym wypadku zwróciłam uwagę na doświadczenie oraz zaangażowanie kandydatki, a także wysoki poziom empatii w stosunku do ludzi. Mimo wcześniejszych obaw, Prezes zatrudnił kandydatkę, a po roku awansował na stanowisko kierownicze, ponieważ świetnie spełniała się w swojej roli. To pokazuje jak ważne jest, by być otwartym na ludzi i nie kierować się uprzedzeniami.
A kierujemy się uprzedzeniami?
Wydaje mi się, że jako społeczeństwo coraz mniej, ale nadal są w nas stereotypy. Pamiętamy tatuaże u marynarzy i u więźniów. Rzadziej sięgamy czasów starożytnych, w których większość ludzi zdobiła swoje ciała rysunkami czy znakami, a tatuaż służył do ukazania zajmowanej pozycji lub funkcji w grupie. Tak naprawdę dopiero od ok. XVII wieku tatuaże były utożsamiane z kryminalistami, więźniami, żeglarzami, a od początku XX wieku stały się społecznie nieakceptowalne. Zła sława tatuaży trwała do lat 60. XX wieku, kiedy różne gwiazdy (muzyki, sportu) zaczęły je nosić. W obecnych czasach tatuaże można spotkać na całym ciele nie tylko u gwiazd, ale i u „zwykłych ludzi” - niezależnie czy jest to Pan Dyrektor czy Kobieta biznesu. Osobiście uważam, że największe uprzedzenia do tatuażu mają osoby od 50 lat w górę. Może ze względu na to, że kojarzą im się z kryminalistami i więźniami? Dla osób młodszych tatuaże są tak samo powszechne jak elektronika (śmiech).
Pracowników z tatuażami będzie przybywać a to oznacza, że pracodawcy chcą czy nie chcą będą musieli wyzbyć uprzedzeń…
Tak, to prawda. Tak jak podkreśliłam wcześniej, najważniejsze przy zatrudnieniu powinna być weryfikacja kompetencji danego Kandydata, a nie jego obrazki czy napisy na ciele. Kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt lat temu, patrzono z uprzedzeniem na osoby mające kolczyki w nosie, osoby z dredami lub niezliczoną ilością kolczyków np. w chrząstkach usznych. Od kilku lat coraz bardziej powszechne są tatuaże czy tunele. Choć nie każdemu może się to podobać, należy pamiętać, że każdy jest osobą indywidualną i zasługuje na to, aby czuć się dobrze w swojej skórze. Bądźmy coraz bardziej tolerancyjni.