Nowy numer TATTOOFEST #164 już w sprzedaży!
Czym zaskoczy was “TATTOOFEST” w tym miesiącu? Relacja z pierwszej edycji internetowego plebiscytu “Sztosy’20” (która powinna usatysfakcjonować wszystkich wiernych czytelników naszych konwentowych relacji) to nie wszystko!
W marcu zobaczymy zwrot w stronę tradycyjnych technik i stylów, którym artyści nadają nowoczesnego sznytu. Mowa tutaj o okładkowej tatuatorce, znanej pod pseudonimem Paramaya, która redefiniuje pojęcie tatuażu organicznego, kojarzonego głównie z biomechaniką. Drugim, wyjątkowym artystą, specjalizującym się w “nowoczesnym tribalu”, jest Pantarei. Co ciekawe oboje zdecydowali się spróbować czegoś nowego w sztuce tatuażu, po doznaniu swoistego “duchowego przebudzenia”. Głęboka samoświadomość to również jedna z charakterystycznych cech Pony Reindhardt. Zresztą, wystarczy rzut oka na jej projekty, nawiązujące do botaniki, mistycyzmu i świętej geometrii. To jedna z tych osób, które czują i widzą więcej, ze względu na swą wysoką wrażliwość.
A skoro już o wrażliwości mowa - wielbiciele subtelnych, kolorowych wzorów powinni zainteresować się postacią Pejczi. To perfekcjonistka, która poświęca uwagę każdemu, nawet najdrobniejszemu detalowi w swoich projektach…, a trzeba przyznać, że są one bardzo szczegółowe! Kolejnym przedstawicielem naszej rodzimej sceny tatuażu jest Wujek, który uczynił ze swoich ilustracyjnych wzorów znak rozpoznawczy. Przeciwieństwo delikatności Pejczi oraz nietuzinkowości Wujka stanowi Sophie, znana również jako “Solemn” - artystka z Kanady, która stawia na podstawowe połączenia kolorystyczne: czerwień, czerń i zieleń.
Wisienką na torcie jest obszerny wywiad z ekipą “Lunatyka”. Jego założyciel - Dawid Szubert - na przestrzeni 4 lat swojej działalności, dorobił się aż dwóch placówek, zlokalizowanych w Warszawie i Berlinie!
Sztuka tatuażu nieustannie nas zaskakuje. Mamy nadzieję, że odkryjecie coś nowego podczas lektury marcowego wydania magazynu “TATTOOFEST”; czy to w wersji papierowej, czy elektronicznej!