Projekt LIHO i niezwykłe gliniane maski kitsune
LIHO to projekt, nad którym Hola Holson pracowała przez kilka ostatnich miesięcy wraz z Grzegorzem Lisem. Ona ulepiła maski kitsune z gliny i wykleiła je maleńkimi, szklanymi koralikami. On zaś namalował na drewnianych podobraziach klasyczne japońskie motywy fal oraz burzy.
Kitsune w języku japońskim oznacza lisa. Zwierzę uważane za sprytne i zwodnicze, któremu przepisuje się magiczne zdolności. Według japońskich wierzeń lis po ukończeniu stu lat otrzymuje zdolność przemiany w człowieka. Kitsune utożsamia się najczęściej z niesamowicie pięknymi kobietami
- Lisy od zawsze są bliskie memu sercu, dlatego wybór padł na kitsune. Są to piękne i magiczne postacie. Każda z masek to około dwa miesiące pracy. Sama je lepię, maluję i wyklejam tysiącami szklanych koralików. Natomiast Grzegorz maluje obraz i zajmuje się montażem – mówi Hola Holson.
Wiek kitsune można określić po ilości jego ogonów. Co sto lat wyrasta mu kolejny. Kiedy lis stanie się posiadaczem dziewięciu ogonów osiąga wszechwiedzę, jego futro staje się złote lub srebrne, a na końcach pojawiają się magiczne kule, przypominające perły, które emanują światłem i zawierają w sobie cząstki duszy lisa.
- Podczas pracy nad maskami dokopałam się do informacji, że ulubionym daniem kitsune jest abura-age czyli smażone tofu. Co sprawiło, że poczuliśmy jeszcze bliższą więź z tymi magicznymi istotami, ponieważ w naszej kuchni nigdy nie brakuje tofu. Podobno przepadają również za gotowanym ryżem z warzywami smażonymi w głębokim tłuszczu, a także czerwoną soją – dodaje Hola.
Kitsune to zwierzę, które przemierza pograniczne obszary pomiędzy światami ludzi i lisów. Mogą opętać człowieka, zawładnąć nim za pomocą czarów, zdolność ta jest nazywana kitsune-tsuki. Bardzo często w opowieściach o kitsune-tsuki lis przejmuje kontrolę nad ciałem człowieka, aby przekazać wiadomość z zaświatów lub też niekiedy by po prostu dręczyć swoją ofiarę.
- Przy każdej pracy z koralikami staram się stworzyć sesję zdjęciową, która będzie dopełniała projekt. Przy maskach kitsune od samego początku chciałam aby zdjęcia wykonał Mateusz Chrąchol, a o fotografie masek poprosiłam Sandrę Portasiak. Sama nigdy nie zabieram się za robienie zdjęć, ponieważ mój fotograficzny skills jest żenująco niski. Do współpracy przy sesji poprosiłam makijażystkę Kasię Latajkę. Zależało mi na tym aby makijaż wprowadzał w klimat Japonii ale jednocześnie nie robił z modelek japonek. Z Kasią współpracowałam wielokrotnie i jeśli chodzi o makijaże, to pozostaje jej wierna od lat. Razem ze mną pozowała Agnieszka Kowalczyk. To młoda, piękna dziewczyna z wielką miłością do japońskiej sztuki i kultury. Na fotografiach jesteśmy ubrane z Agą w prawdziwe vintagowe kimona. Owinęła nas w nie kobieta pełna pasji, która prowadzi firmę kimono.new.age. Ma ona w swojej kolekcji prawdziwe perełki – mówi Hola Holson.
Jednym z talentów lisów jest rozpalanie ognia czyli kitsune-bi. W niektórych regionach uważa się, że lis wznieca ogień ogonem, w innych, że robi to swoim oddechem. Wiara w takie umiejętności lisów wynikała z potrzeby wyjaśnienia zjawisk tajemniczych, widywanych niekiedy ognistych kul. Inne zjawisko związane z kitsune to kitsune-no-yomeiri czyli lisie wesele. Wyrażenie to oznacza taką pogodę, kiedy w tym samym czasie świeci słońce i pada deszcz, a więc w tym samym czasie występują zjawiska w pewnym sensie sprzeczne. W takich właśnie momentach lisy pobierają się - lub odwrotnie… to niezwykłe moce tych zwierząt wywołują takie zjawiska pogodowe.
- Zakładamy jeszcze 2 lub 3 odsłony LIHO. Kolejną maską, która się pojawi będzie Hannya. Mam nadzieje, że uda się zrealizować ten etap do końca tego roku – podsumowuje Hola Holson.