Radosław Błaszczyński - Podsumowanie 2023 r. w branży tatuażu

Kolejną osobą, którą poprosiliśmy o branżowe podsumowanie odchodzącego 2023 roku jest Radek Błaszczyński, pomysłodawca "Tattoofest Convention" - jednej z najbardziej prestiżowych imprez zrzeszającej miłośników sztuki tatuażu, właściciel Sztorm Tattoo Studio w Gdańsku oraz Kult Tattoo w Krakowie.


Jaki z Twojej perspektywy był dla branży rok 2023?

To akurat udało mi się przewidzieć, niestety. Był ciężki, a momentami bardzo ciężki. Z mojej perspektywy wynikało to nie tylko z mniejszej ilości klientów, wzrostu kosztów, inflacji czy nieuczciwej konkurencji, ale przede wszystkim z nieprzewidywalności. Miałem w kompletnie innym czasie najlepsze i najgorsze miesiące działalności w Gdańsku i w Krakowie. Totalna sinusoida. Musiałem cofnąć się kilka kroków wstecz, zacząć pracować i analizować to, co robię u podstaw. Wrócić do pracy organicznej, zapomnieć na jakiś czas o szerszych planach czy pomysłach. Dzisiaj wiem, że tylko tyle mogłem zrobić, ale nie wiem, czy to wystarczy, by przetrwać w obecnej formie.

Sukces i rozczarowanie roku?

Moim sukcesem na pewno jest Sztorm i Tattoofest, bo fajnie rozkręciło się to studio i gdyby nie okoliczności, jakie nam wciąż towarzyszą, mógłbym spać spokojnie. Sama konwencja nadąża za duchem czasów poprzez nasze konserwatywne zasady. Tatuatorzy są na nim najważniejsi! Co do rozczarowania, to chyba ich nie miałem. Po ponad 20-tu latach działania w tej branży i środowisku widziałem naprawdę wiele.

Zawiesiłem na czas nieokreślony działania stowarzyszenia Inked Earth, i było to może nie o tyle rozczarowujące, co jedynie potwierdziło, że branża nie jest gotowa na profesjonalizowanie się. A może sam, w niewłaściwy sposób, podszedłem do tematu? Trudno powiedzieć. Większość osób z branży, z jakimi rozmawiałem na ten temat w ostatnich latach, od menadżerów zaczynając, przez recepcjonistów, właścicieli, no i przede wszystkim samych tatuujących, twierdzi, że jest potrzeba uporządkowania, wprowadzenia podstawowych zasad. Wszyscy zgodnie twierdzą, że nie sprawiedliwe jest konkurowanie z osobami pracującymi po domach, bez wiedzy na temat higieny, zaniżającymi ceny i jakość, etc. Nie wiele jednak osób chciałoby angażować się w te zmiany. Wszystko raczej na zasadzie - „Zróbcie to, a my zobaczymy, czy działa”.

Jak oceniasz tegoroczną edycję Tattoofest? Jakie plany na przyszły rok?

To była zdecydowanie najlepsza edycja! Powiesiliśmy sobie znowu bardzo wysoko poprzeczkę, ale także ugruntowaliśmy się w przekonaniu, że idziemy w dobrym kierunku.

Trudno mówić o planach, chcielibyśmy raczej zrealizować plan minimum, jakim jest powtórzenie atmosfery i jakości artystycznej z 2023 roku. Nie planujemy żadnej rewolucji, a jeśli uda się zrobić mały kroczek w ewolucji, to będzie już naszym sukcesem.

Aleksandra Hałatek, która organizuje Tattoofest, wciąż pokazuje, jak wykorzystać ogromne doświadczenie w branży i wiedzę na temat tatuażu w budowaniu festiwalu, który wciąż w Europie jest szanowany przez środowisko tatuatorskie. Dziękuję jej za to pięknie!

Jaki według Ciebie może być dla branży rok 2024?

Sam jestem ciekawy. Myślę, że wciąż nieprzewidywalny. W końcówce roku będziemy już mądrzejsi. Sytuacja się powinna ustabilizować, i każdy będzie mógł sobie odpowiedzieć na pytanie, czy zostaje w tej branży, czy się z niej usuwa. Potrzeba na pewno dużo pokory do tego, co się dzieje, i być może wydarzy, kreatywnego działania, pomysłów na pozyskanie klientów, a także szukania oszczędności.

Myślę, że to samo pytanie moglibyśmy zadać w każdej branży i większości państw na świecie. Nie ma co wróżyć, a dane, które możemy przeanalizować, nie są wystarczające. Niech każdy skupi się na pracy i obniży swoje oczekiwania, a będzie wszystko dobrze!

Pozdrawiam
Radosław Błaszczyński