Pierwsza edycja bydgoskiego Bromberg Tattoo za nami!
Bromberg Tattoo, to mini konwent tatuażu, który zgromadził w jednym miejscu o jednym czasie 20 tatuatorów. Impreza odbyła się 10 lipca 2021 r. w Fabryce Lloyda w Bydgoszczy.
- Zacznę może od genezy całego przedsięwzięcia. Na pomysł wpadła Julia z Fabryki Lloyda i tutaj koniecznie muszę umieścić ogromne podziękowania dla Niej, ponieważ to Julia była odpowiedzialna za całą część logistyczną. Wspólnie ustaliliśmy koncepcję całego eventu. Wydarzenie, choć kameralne, miało mieć solidny poziom artystyczny. Zależało nam na tym, żeby wszyscy zaproszeni artyści oraz wystawcy mieli jak najbardziej komfortowe warunki do działania, czuli się swobodnie i posiadali świadomość, że to Oni są najważniejszą częścią tej imprezy. Udało się zebrać naprawdę mocną ekipę, co ze względu na obecną sytuacje na świecie oraz krótki czas przygotowań nie było takie proste. Dzięki wsparciu Tofiego oraz Maxa Pniewskiego udało się zrealizować kolejną edycję "Experyment by Tofi" co uważam za mega sukces. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Myślę, że Bromberg Tattoo ma spory potencjał i już są plany na kolejną edycję. Korzystając z okazji chciałbym również podziękować Nebie za zaangażowanie w projekt – mówi Janusz Więckowski ze Studia Szerszeń w Bydgoszczy.
- Pierwsza edycja Bromberg Tattoo tak naprawdę mega mnie zaskoczyła – oczywiście pozytywnie. Ta inicjatywa potwierdziła moje przypuszczenia, co do potencjalnie idealnego połączenia bydgoskiej społeczności z dziarkami, dobrą muzyką i artystyczną atmosferą. Frekwencja mega dopisała, tatuatorzy zaczęli dziarać już od godziny 9:00, a od 12:00 hala wypełniała się zwiedzającymi. Czas zdecydowanie umilała atmosfera przyjaznej rywalizacji za sprawą Eksperymentu Tofiego. Motywem przewodnim był szerszeń, pierwsze miejsce zajął Sersky, ale poziom wszystkich prac był mega! Przygrywali DJ-eje, stand-up’er Kuba Poczęty umilał czas żarcikami, a nasza kuchnia serwowała tego dnia zdecydowanie najlepsze burgery w mieście. Jameson lał się strumieniami i nie przestawał aż do końca fenomenalnego aftera. Cóż więcej mogę dodać? Widzimy się za jakiś czas na drugiej edycji. Może zaskoczymy Was jeszcze w tym roku – dodaje Julia Szwesta z Fabryka Lloyda.
- Według mnie Bromberg Tattoo jest imprezą z dużym potencjałem, organizowaną przez ludzi z pasją, których zaangażowanie mogli odczuć zarówno wystawcy, jak i zwiedzający. Fajna atmosfera i stosunkowo kameralny wymiar konwencji pozwalały się wyluzować, a jednocześnie czuć było ze strony organizatorów pełen profesjonalizm. Nie zabrakło atrakcji, znanych sponsorów z branży oraz entuzjazmu zwiedzających, którzy ewidentnie spragnieni byli konwentów. Dodatkowym plusem wydarzenia był niewątpliwie Tofi Tattoo Experiment, w którym miałam szansę wziąć udział, u boku świetnych artystów tatuażu. Nie zawiódł także poziom wykonanych prac, będących w końcu głównym „bohaterem” takich wydarzeń. Mam nadzieję, że w najbliższych latach odbędą się kolejne edycje Bromberg Tattoo i z tego miejsca gorąco zachęcam wszystkich do wzięcia w nich udziału oraz obecności. Jest to inicjatywa, za którą mocno trzymam kciuki! – mówi Agata Jarska z Phoenix Rising Tattoo w Toruniu.
Jak było? Kurczę mega świetnie! Od atmosfery po organizacje. Szerszeń odwalił kawał dobrej roboty wkładając kawał serducha w stworzeniu tego eventu! Była to bardzo kameralna impreza. Zaledwie garstka artystostwa z polskiej sceny, ale za to jakich! Można było spotkać Tofiego, Maxa, Piotra i ekipę z AerograffitiInk z Sosnowca. Mega fajna śmietanka osób z tą samą zajawką! Ja osobiście dużo bardziej lubię takie imprezy niż masowe konwencje, na których nikt nie ma nawet czasu porozmawiać. Tutaj było bardzo rodzinnie, sami swoi każdy się zna już od lat. Cały klimat podkręcił jeszcze bardziej kolejny experyment organizowany przez Tofiego. Tematem przewodnim naszych prac był „szerszeń”, został on praktycznie jednogłośnie wytypowany jako nasz cel (śmiech). Dodatkowo Tomek dołożył nam kolejne utrudnienie i nie wolno było używać kalki podczas tattoo, czyli każdy leciał z freehandu, rysując całość na skórze, na żywo, już podczas pracy. Mega fajne wyzwanie, zwłaszcza, gdy robiłem typową realistykę w kolorze. Samo miejsce też nie uciekało od standardu i klimatu imprezy! Odbyło się w starej Fabryce Lloyda. Przepiękne miejsce w industrialnym klimacie. Mnóstwo drewna i stali, to po prostu trzeba zobaczyć. Każdy detali był tam niesamowicie dopracowany i wykonany na wysokim poziomie. Miejsce naprawdę robiło ogromne wrażenie. Takie małe, klimatyczne imprezy moim zadaniem mają większy potencjał patrząc na artystyczne tattoo. Nie jest to regularna konwencja z konkursami na najlepszy duży czy mały tattoo. Tutaj skupiamy się na jednym temacie i każdy go pokazał we własnym stylu, mimo to, że każdy robił tematycznego szerszenia, to każda praca była kompletnie inna od kompozycji po styl. Można było oddać 100% siebie nie patrząc na to co się ludziom podoba czy też nie. Tworzyliśmy swoje wizje na osobach które brały to na „klatę” oddając nam kawałek swojego miejsca na ciele w imię sztuki i tego experymentu. Wszystkim zaangażowanym osobom Bromberg Tattoo należą się ogromne brawa – podsumowuje wydarzenie Jack Galan ze Szczecina.