Relacja: I seminarium Oli Kozubskiej
Seminarium odbyło się 23-24.05.2021 w studio Ładne Rzeczy Tattoo & Piercing w Łodzi i składało się z dwóch części: teoretycznej oraz praktycznej. Skierowane było do osób średnio zaawansowanych.
- Szkolenie skierowane było dla osób, które już tatuują, są obeznane z użyciem sprzętu oraz skórą, tak aby każdy wiedział na 100% o czym mówi Ola i wyciągnął z seminarium jak najwięcej. Być może kiedyś pomyślimy o seminarium dla osób totalnie początkujących, ale dla Oli to również był debiut w takiej roli i lepiej się czuła ze zrobieniem seminariów dla osób tatuujących, jednak staż nie miał dla nas znaczenia –mówi Paulina managerka studia Ładne Rzeczy Tattoo & Piercing.
Pierwszego dnia podczas części teoretycznej Ola omawiała następujące zagadnienia: współpraca z klientem, BHP pracy, wybór referencji i kompozycja, kolory i kontrasty na projekcie, jak uzyskać idealny kontur, dotwork i dotshading, praca z kolorem, łączenie technik, etapy tatuowania, podstawowe błędy podczas pracy.
- W tym dniu uczestnicy na początku seminarium zostali poproszeni o wykonanie projektu na swoich zasadach oraz omówili je z Olą, a po części teoretycznej - wykonywali kolejny projekt, wszystko po to, aby sprawdzić jak zmieniło się podejście do wykonania projektu po informacjach od Oli. W drugim dniu odbywała się oczywiście część praktyczna, w której Ola omawiała projekt z uczestnikami, wykonała przy nich tatuaż, a w międzyczasie odpowiadała na wszelkie ich pytania. Atmosfera panująca na seminarium była klasyczna dla naszego studia - luźno, po przyjacielsku, zawsze szczerze. Po zakończeniu seminarium każdy uczestnik otrzymał oprawiony certyfikat udziału – dodaje Paulina.
W seminarium udział wzięło 8 tatuażystów. Koszt uczestnictwa wynosił 4000 zł. Kolejne szkolenie Ola Kozubska planuje po wakacjach.
- Czy żałuję? Absolutnie nie - jest to naprawdę dobra lokata i inwestycja we własny rozwój. Porównałabym to do zakupu dobrej maszynki - im lepsza inwestycja, tym prędzej czy później ów wydatek "zwraca się" w jakości serwowanych przez siebie prac. Nie sądziłam, że z tych dwóch intensywnych dni wyniosę taki ogrom wiedzy mimo, że na co dzień mogę podglądać kolegów tatuatorów przy pracy. Jestem bardzo wdzięczna Oli, że pokazała i omówiła w bardzo przystępny sposób swoje własne „know how”. Podzieliła się zdobytą przez siebie wiedzą odnośnie techniki, jak i sprzętu używanego do pracy. To cudowne, że tak wybitne osobowości w światku tatuatorskim, jak Ola potrafią w sposób przystępny dzielić się swoją wiedzą. Muszę tu również zaznaczyć, że bardzo pozytywne wrażenie pozostawiła po sobie menadżerka studia Ładne Rzeczy - Paulina. Tak naprawdę mogliśmy obserwować jej pracę menadżerską „od kuchni” - konkretne i przede wszystkim rzeczowe podejście, jak i „druga ręka”, wręcz wsparcie Oli. Dzięki czemu wiem, że praca tatuatora i menadżera może być świetną komitywą i czymś nierozłącznym. A do brzegu: jeśli ktoś ma dylemat czy seminarium tatuatorskie jest dla Ciebie - to odrzuć dylematy na bok. Idź, przekonaj się sam, jestem wręcz przekonana, że nie pożałujesz decyzji a zdobyta wiedza będzie powiewem świeżości i rozwiązań w Twojej własnej pracy – mówi Marta Franckowska.
- Pamiętam jak Ola wspomniała mi o tym, że chce zrobić seminarium i uznałam to za najlepszy pomysł świata! Pomijając fakt, że od dawna byłam zakochana w jej pracach jak i skromnej osobie, takie seminarium idealnie pasowało w styl tatuowania jaki chciałam iść. I nie myliłam się! Od rana do późnego wieczora Ola przekazywała nam ogrom wiedzy teoretycznej jak i praktycznej. Na miejscu była również niezastąpiona managerka Paulina, od której też można było dowiedzieć się wielu interesujących rzeczy o studio czy pracy menagera. Uważam, że było to super posunięcie ponieważ mało mówi się o tym jak ważna jest rola menagera w studio. Dziewczyny nic nie ukrywały i chętnie odpowiadały na każde zadane im pytanie. Tworzyliśmy na miejscu projekt, który potem Ola omawiała z każdym indywidualnie. Drugiego dnia mogliśmy zobaczyć Ole w swoim żywiole podczas tatuowania. Omawiana była cala koncepcja motywu, odbijanie wzoru czy dobór sprzętu. Na bieżąco mogliśmy zadawać pytania czy przyglądać się pracy. Na końcu seminarium każdy z nas dostał wielkiego przytulana i certyfikat – mówi Sandra Kubus.
- Gdybym miała zgadywać z jakiego założenia wyszedł pomysł o seminarium, na myśl przychodzą mi słowa Pana Claudel "Mów tylko wtedy, gdy cię zapytają, ale żyj tak, aby cię pytano”. I pytaliśmy! Dużo pytaliśmy. W ciągu dwóch dni, dowiedziałam się tak dużo - jak jako praktykantka kiedyś dowiedziałabym się może w pół roku. Ola dzieliła się swoimi małymi tajemnicami, których inni artyści nie są chętni do przyznania się np. jakich pędzli używa do projektów czy jakie kartridże są jej ulubionymi! Nie brakowało niczego! Ani świetnej atmosfery, swobody, dużej dawki wiedzy i kreatywnego podejścia, kawy, prosecco i czasu na liczne pytania! A każdy miał pytania. I każdy dostał odpowiedź, czy to w kwestii technicznej, menedżerskiej czy jakiejkolwiek innej. I wiecie co? Wbrew pozorom, te truizmy na temat kompozycji, wskazówek co do zmywania kalki czy kroków do osiągnięcia czysto wizualnie dotworku - okazały się wszystkim! Dziękuję również Maćkowi z firmy Neba, który dodał swoją obecnością segment o pielęgnacji, a prezent z jego strony, to również miły gest o którym warto wspomnieć. Już wiem, że kalkę lepiej zmywać stencil eraserem niżeli alkoholem, że mixing solution to rozwiązanie na "ścinający" się tusz. Dziękuję całej ekipie Ładne Rzeczy i do rychłego zobaczenia! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! – mówi Agnieszka Więckowska.