Wojtek Kuliński z ABT oraz Avalan Studio - Podsumowanie 2020 roku w branży tatuażu
Rok 2020 był dla ludzkości inny niż wszystkie. Światowa epidemia koronawirusa sprawiła, że wiele branż, w tym i branża tatuażu stanęła na kilka miesięcy. Poprosiliśmy o podsumowanie roku kilka osób związanych z branżą tatuażu od wielu lat. Poznajcie perspektywę Wojtka Kulińskiego, twarzy i współorganizatora Apelu Branży Tatuażystów.
Z tą Twarzą i organizatorem Apelu to chyba zbyt dużo powiedziane. Apel tworzyliśmy wspólnie, w ramach grupy, w której ktoś rzucił pomysł kampanii, kolejna osoba rozpisała argumenty, wykonała grafikę... W pewnym momencie potrzeba było kogoś do TV, tej "twarzy" czy też inaczej - reprezentującego „głosu” ABT, i jakoś tak nikt nie był specjalnie chętny do objęcia tego stanowiska (śmiech). Zależało nam by ABT działał dla dobra ogółu i poza podziałami czy reklamą konkretnej osoby czy studia.
W negocjacjach z MR uczestniczyło około 5-6 osób, tak by obecna była reprezentacja zarówno piercerów jak i małych, średnich i dużych pracowni tatuażu. Chyba udało nam się taki układ wspólnoty zachować do tej pory (śmiech).
Jaki z Twojej perspektywy był dla branży rok 2020?
Myślę, że ogólnie można go określić jako „ciężki”. Odwołane konwencje, w Polsce
3 miesiące zamknięcia w pierwszym lockdownie, za granicą obecnie jeszcze dłużej... Dochodzą nas słuchy o zamykających się studiach (takie newsy mamy od odbiorcy odpadów sanitarnych). Jednak zaraz potem przychodzi druga myśl: mimo iż ten rok był „chłodny” z powodu zamrożenia branży, to udało się coś osiągnąć. Zjednoczyliśmy się i udało się wspólnymi siłami wywalczyć powrót na przełomie maja i czerwca.
Drugie odmrożenie (dla studiów zlokalizowanych w centrach handlowych) przyjdzie prawdopodobnie po 17 stycznia 2021 r., a po 10 stycznia powinniśmy się dowiedzieć, czy nasze dzisiejsze rozmowy z MRPiT i Biurem Rzecznika MŚP o wyodrębnieniu PKD coś dały, czas pokaże...
Wiosną wykonaliśmy niesamowitą wręcz pracę - zmobilizowaliśmy się do walki o równe traktowanie naszej branży.
Z perspektywy tych kilku miesięcy, jestem skłonny do stwierdzenia, że gdyby nie ten wiosenny „zryw”, bylibyśmy obecnie zamknięci - tak samo jak salony masażu czy solaria.
Dzięki działaniom kilku osób spod szyldu ABT, udało się zmobilizować tysiące: tych związanych z Branżą na stałe, Klientów, i osoby zupełnie postronne. Wszystkich połączyło jedno - sprzeciw wobec nierównemu traktowaniu nas i branży kosmetycznej. Ludzie przeciwni tatuażom zaczęli słyszeć o Nas coś pozytywnego. Pojawiły się artykuły traktujące o naszej pracy, o standardach sanitarnych
- uświadamiające ludziom z zewnątrz, że nie jesteśmy zgrają 20-latków, którzy chcą zarobić „chajs” na imprezę i dragi, że nasza branża to nie „kryminał”. To było mega budujące!
Jaki był dla Ciebie jako właściciela studia?
Właścicielką studia jest moja Żona, więc w sumie to Ona powinna się wypowiedzieć
- ja tylko kibicuję i wspieram jak potrafię (śmiech). Dodam, że studio to tak dumnie brzmi - Aga to studio - jeden tatuator, więc mamy okrojoną perspektywę. Dla nas ten rok był paradoksalnie bardzo dobry - nie mam na myśli kwestii finansowych. Nigdy nie mieliśmy takiego „luzu” jak wiosną. Trzy miesiące nie robienia „nic”... brakuje nam wakacji, festiwali, konwencji - ale na to przyjdzie znowu czas.
Sam lockdown zmotywował nas do podjęcia działań, których prawdopodobnie nie podjęlibyśmy, gdyby nie nastała Era Mydła i Srajtaśmy. Ogólnie staramy się skupiać na pozytywach, i nie martwić czymś co już się stało na co nie mamy wpływu, tylko iść do przodu i działać.
Z perspektywy Branży - obserwując pracownie znajomych, słyszę o mniejszej ilości Klientów zagranicznych - wizja kwarantanny po powrocie do domu odstrasza.
Z drugiej strony są Studia, gdzie spora część Klientów to osoby stosunkowo młode, zatrudnione w gałęziach dotkniętych kryzysem, które musiały zrewidować swoje plany i tatuowanie poszło na dalszy plan.
Trzeba pamiętać, że tatuaż to nie usługa pierwszej potrzeby, a w sytuacjach kryzysowych klienci będą poważnie się zastanawiać czy ten moment jest odpowiedni na taki wydatek. Jest to całkowicie zrozumiale. U nas zmieniliśmy między innymi standardy zapisów. Zaczęliśmy je w tym roku bardzo późno - z obawy o drugi lockdown - jak w Niemczech. Nie zapisujemy tez całego roku do przodu. Wyjątkowo nie mamy ścisłego planu na 2021 rok i nie denerwujemy się tym. Czekamy co pokaże czas i będziemy reagować na bieżąco. Miejmy nadzieję, że ten rok będzie nie gorszy
od 2020 i branża da sobie rade.
Jak widzisz dla Was i dla branży rok 2021?
Wszystko zależy od tego w jakiej rzeczywistości przyjdzie nam żyć za kilka miesięcy
- jeśli nie obudzimy się jak bohater „Dnia Świstaka” - istnieje spora szansa, że będzie rokiem nie gorszym od mijającego. I na to liczymy. Jeśli nie będą nam zabraniali pracować, to jako Branża powinniśmy sobie poradzić - o ile nie nastąpi głęboki kryzys gospodarczy, a pieniądze będą miały jakąkolwiek wartość (śmiech).
Będzie to też rok próby dla części studiów i tatuażystów... Patrząc na rozwój naszej branży w ostatnich 5 latach i otwierające się pracownie na każdym rogu (też przez osoby świeżo po tzw. „kursach”), to wydaje mi się, że może to być przykra,
ale naturalna kolej rzeczy ...
Chcielibyśmy też, żeby konwencje mogły wrócić w zbliżonym do poprzednich lat formacie, nie wyobrażam sobie uczestnictwa w takiej imprezie sprzed ekranu komputera. Mocno trzymam kciuki za Organizatorów!
Jako ABT mamy nadzieje ze uda nam się znowu zmobilizować i stworzyć stowarzyszenie - które tak jak grupa - działałoby dla dobra ogółu, bez podziałów,
z jasnymi celami jak dbanie o dobry wizerunek i świadomość standardów naszej branży i reprezentowanie jej przed Rządem.... to taki mały cel, marzenie - może się uda.