Co powinniście wiedzieć o bridge i nostrilu? Wyjaśnia Sisi Piercing
Bridge i nostril to jedne z najpopularniejszych przekłuć ostatnich miesięcy! Decydują się na nie głównie kobiety ze względu na szeroki wybór pięknej, ozdobnej biżuterii, ale powoli zaczyna się to zmieniać! To właśnie dlatego postanowiłam porozmawiać z Sisi z katowickiego Machinarium Tattoo na temat bridge i nostrila. Myślę, że ten typ artykułu przyda się wszystkim entuzjastom kolczykowania ciała, poszukującym informacji na temat tych przekłuć. Ile czasu potrzeba, żeby zagoiło się bridge, a ile nostril? Jakie kolczyki nie powinny być zakładane na samym początku? No i jakie zachowania piercera powinny wzbudzić nasze wątpliwości?
Marta Wierzba: Będziemy rozmawiać o kwestiach technicznych przekłuć, dlatego muszę zapytać cię na samym wstępie o to, jakie masz już doświadczenie w branży i u kogo się szkoliłaś?
Sisi: Piercingiem zajmuję się od nieco ponad 2 lat, a swój pierwszy kurs grupowy zrobiłam u Mateusza Biesiady, znanego w branży jako Embe. Następnie odbyłam 2 indywidualne szkolenia u Marcina "Doktora X" z Krakowa.
Jestem ciekawa, czy są takie przekłucia, które niemal zawsze sprawiają trudność większości początkujących piercerów?
Wbrew pozorom, nawet najprostsze, niepozorne przekłucia przysparzają sporo problemów, szczególnie na samym początku przygody z piercingiem. Proste poprowadzenie igły, nawet w przypadku płatka ucha, bywa problematyczne. Tymczasem młodzi piercerzy często są rzucani na głęboką wodę i po kursach od razu zaczynają pracować w studiu. Dlatego tak ważne jest nieustanne pogłębianie swojej wiedzy. Trzeba wykazać się pokorą i dużą dozą samokrytyki. Początkującym naprawdę przydałby się okres praktyk, coś w rodzaju "stażu", żeby mogli nabrać wprawy i pewności siebie. Marcin oferuje coś podobnego po swoich kursach, za co również bardzo go cenię. Ma świetne podejście do swoich uczniów! Niemniej jednak te praktyki trwają zazwyczaj krótko, za krótko, żeby "wyrobić sobie rękę". Mam nadzieję, że z czasem oferta stażu dla piercerów w studiach stanie się rynkową normą!
Czy ty też miałaś problem z tymi przekłuciami? Ile czasu zajęło ci dojście do wprawy i nabranie pewności siebie podczas trudnych lub kryzysowych sytuacji w pracy?
Wcześniej wspomniana samodyscyplina oraz duża doza samokrytyki wiele mi pomogły. Myślę, że to dzięki nim udało mi się w miarę szybko opanować tę sztukę. Od samego początku starałam się też pracować z wolnej ręki, rezygnując z kleszczy tam, gdzie nie były one faktycznie potrzebne. Oczywiście jestem również zdania, że warto doszkalać się przez całe życie. W końcu jesteśmy tylko ludźmi, a wpadki zdarzają się nawet najbardziej doświadczonym! Wracając jednak do twojego pytania… Najtrudniejszy na samym początku był dla mnie lobe, czyli wspomniany wcześniej płatek ucha.
Przejdźmy teraz do ostatnio zyskujących na popularności przekłuć; mam na myśli bridge i nostrile. Jak często zdarza ci się je wykonywać? Częściej proszą o nie mężczyźni czy kobiety?
Oczywiście, są to jedne z najpopularniejszych przekłuć! Dodatkowo, piercerzy mają szeroki dostęp do naprawdę pięknej biżuterii, co sprawia, że kobiety często decydują się na takie kolczyki. To kwestia czasu, kiedy i mężczyźni zaczną je częściej wybierać, ponieważ trendy w piercingu zmieniają się bardzo dynamicznie. Jesteśmy coraz odważniejsi i lubimy podkreślać swoją indywidualność. Bridge oraz nostril to przekłucia, które potrafią zmienić nasz wygląd nie do poznania. Można naprawdę puścić wodze fantazji, tworząc ciekawe kompozycje na twarzy.
Bridge wydaje mi się bardzo skomplikowanym przekłuciem. Może dlatego, że piercer musi wyznaczyć środek symetrii na ludzkiej twarzy, a jak wiemy, ludzkie ciała nigdy nie są idealnie symetryczne! Czy faktycznie zrobienie dobrego bridge'a wymaga zręczności od piercera?
I tu masz poniekąd rację, bo jest to stosunkowo trudne technicznie przekłucie. Jednak znalezienie środka symetrii na twarzy klienta to już połowa sukcesu, dlatego zawsze poświęcam na to najwięcej czasu. Czasem klienci mają wrażenie, że przekłucie jest krzywe. Nie zdają sobie sprawy z tego, że ich twarze nie są po prostu doskonale symetryczne, i to zupełnie normalne. Profesjonalista musi zdawać sobie z tego sprawę, w końcu kolczyki - szczególnie te znajdujące się na twarzy - mają nas upiększać, a nie szpecić.
Czy są osoby, u których takiego przekłucia po prostu nie da się wykonać? Oczywiście, rozumiem, że noszenie okularów wyklucza posiadanie bridge'a z oczywistych przyczyn i o to już nawet nie pytam.
Zgadza się, niestety nie każdy jest predysponowany do posiadania bridge'a. Kluczowy jest tutaj "dołeczek u nasady nosa". Jeśli więc anatomia klienta nie pozwala mi na wykonanie tego konkretnego przekłucia, sugeruję wówczas alternatywę. Świetnie sprawdza się wówczas podwójne przekłucie brwi po wewnętrznej stronie. Jeśli z kolei chodzi o okulary; ich posiadacze nie muszą rezygnować z bridge'a. Zauważyłam, że niektórzy noszą je nisko, co umożliwia założenie biżuterii w tym miejscu. Najważniejsze jest, aby w trakcie gojenia okulary nie zahaczały o świeżą ranę. Lepiej jest się wówczas przerzucić na soczewki.
Po jakim czasie możemy wymienić biżuterię na nową? No i jakie są najczęstsze powikłania tego przekłucia?
Cóż, oczywiście czas gojenia bridga to kwestia wysoce indywidualna, uzależniona od naszego stanu psychicznego, fizycznego i sumienności w przestrzeganiu zasad pielęgnacji. Na pierwsze skrócenie kolczyka umawiamy się do piercera po upływie od 4 do 6 tygodni. Teoretycznie już wtedy możemy wymienić kolczyk na ozdobny. Ja jednak tego nie zalecam, sugerując klientowi, aby poczekał do pełnego wygojenia, czyli około 3 do 6 miesięcy. Jeśli we właściwym czasie nie skrócimy kolczyka, zwiększa się ryzyko urazów mechanicznych, które są najczęstszymi powikłaniami występującymi przy bridge'u. Łatwo jest zahaczyć o nią podczas mycia twarzy czy przebierania się. Na początek najlepsza będzie zwykła tytanowa sztanga.
Przejdźmy teraz do nostril'a. Posiadanie symetrycznych przekłuć tego typu to jeden z zauważalnych trendów w piercingu, który przyjął się szczególnie w kobiecym środowisku. Czy tego typu kolczyki trudno się goją? Ile wynosi okres rekonwalescencji?
Tutaj zarówno czas gojenia, jak i możliwe powikłania są bardzo podobne do występujących przy bridge'u. Pojedynczy nostril goi się od 3 do 4 miesięcy, ale przekłucia symetryczne wydłużają ten okres, gdyż organizm musi włożyć więcej wysiłku w rekonwalescencję po zabiegu.
Jakiej biżuterii nie powinno zakładać się do świeżego nostril'a na okres gojenia przekłucia?
Nigdy nie założyłabym klientowi kółka. Ten rodzaj kolczyka zbyt silnie napręża tkanki i dodatkowo może powodować rotację, co ciągle podrażnia kanał przekłucia. Chyba nie muszę mówić, że przez to kółko nie jest również zbyt higieniczne. Podobnie sytuacja ma się w przypadku d-ringów, sama goiłam swój nostril przez 9 miesięcy z tego powodu. Szczerze mówiąc, odchodzę również od pigmejów w przypadku świeżego przekłucia płatka ucha, najlepiej będzie założyć zwykły labret.
Czy nostril to przekłucie bolesne?
I znów - to kwestia wysoce indywidualna. Nie ma sensu sugerować się filmikami znalezionymi w sieci, ponieważ w tym obszarze twarzy znajdują się kanaliki łzowe, więc zawsze podczas zabiegu klient może uronić łzę (śmiech)! Odczuwanie bólu zależy od naszego stanu psychicznego i fizycznego, a w przypadku kobiet może nawet wpływać na to faza cyklu.
Na sam koniec chciałam się ciebie zapytać, jakie zachowania "profesjonalnego piercera" powinny wzbudzić niepokój u klienta, który decyduje się na przekłucie?
Wymienię trzy rzeczy: od samego wejścia do studia powinniśmy zwrócić uwagę na dokumentację medyczną. Czy dostaliśmy od piercera stosowną zgodę do wypełnienia? Druga sprawa to stanowisko pracy. Wszystkie jałowe, jednorazowe sprzęty powinny być odpakowywane bezpośrednio przy kliencie, już w trakcie zabiegu. Ostatnią ważną kwestią, z której niewielu entuzjastów kolczykowania ciała zdaje sobie sprawę, są rękawiczki. Warto być świadomym konsumentem i odróżniać rękawiczki diagnostyczne od jałowych. Piercer powinien używać tych drugich, nie ma tu miejsca na odstępstwa!