Piercing u osób ze spektrum autyzmu
To jest jeden z tych artykułów, który wymagał przygotowania zarówno ode mnie, jak i od mojej rozmówczyni. Chociaż tematyka zaburzeń psychicznych jest mi bliska, i doskonale rozumiem osoby, które muszą na co dzień stawiać czoła różnym przeciwnościom losu. Jednakże bardzo się cieszę, że Sylwia wyszła z tą propozycją. To nie jest temat tabu. Autyzm, tak jak inne zaburzenia czy schorzenia, to przypadłość, na którą cierpi pewien procent ludzi. Nie ma w tym nic dziwnego czy nienormalnego, dlatego powinniśmy wykazać się zrozumieniem w stosunku do osób o szczególnych potrzebach. Mam nadzieję, że dzięki temu wywiadowi przełamiemy szkodliwe schematy, jakie zakorzeniły się w społecznej świadomości, i pomożemy wam zrozumieć, dlaczego osoby ze spektrum autyzmu mają naprawdę "piękny umysł".
Marta Wierzba: Przed naszą rozmową zgłębiłam nieco temat autyzmu. Jednak opowiadanie o nim naukowymi formułkami nie jest w stanie w pełni uświadomić naszym czytelnikom, czym tak naprawdę jest to zaburzenie. Czy jesteś w stanie - bazując na swoich kontaktach i doświadczeniach z osobami autystycznymi - opowiedzieć, w jaki sposób przejawia się to zaburzenie?
Sisi Piercing: Autyzm u każdego może przejawiać się innymi objawami, dlatego mówimy o spektrum w przypadku tego zaburzenia. Wiele osób ze spektrum autyzmu jest samodzielna - zarówno mowa jak i aktywność ruchowa rozwijają się prawidłowo, jednak mogą mieć pewne trudności w nawiązywaniu i rozumieniu relacji z innymi ludźmi. Natomiast osoby, które mają znaczne nasilenie cech autystycznych lub towarzyszącą autyzmowi niepełnosprawność, mogą mieć bardzo ograniczoną zdolność ekspresji i motoryki. Ludzie często nie mają tej świadomości. Kompletnie nie są w stanie wyobrazić sobie, jak może zachowywać się osoba z autyzmem, i pewnie z tego powodu czują lęk. A tak naprawdę w większości przypadków te niuanse w zachowaniu będą trudne do wychwycenia. Możemy się nawet nie zorientować, że właśnie teraz rozmawiamy z autystykiem, ponieważ jego wygląd i zachowanie nie odbiegają od społecznych norm. Tym bardziej, że nie wszyscy autystycy przyjmują leki; niekiedy po prostu ich nie potrzebują do codziennego funkcjonowania.
Opisując autyzm fachową terminologią, często mówi się o "spektrum". Niektórzy używają również określania "piękny umysł" w stosunku do ludzi z autyzmem. Co właściwie oznaczają te terminy?
Niezależnie od natężenia występujących objawów, ci ludzie zamykają się w sobie i w swoim umyśle, ponieważ czują więcej od nas. Są wyczuleni w takich sferach, na które my niekoniecznie zwracamy uwagę. Poza tym osoby z tym zaburzeniem niezwykle często odznaczają się także nieprzeciętną inteligencją. Przetwarzają więc odbierane z zewnątrz bodźce i informacje w taki sposób, jaki jest dla nich najbardziej komfortowy, bezpieczny. To stąd bierze się zapewne część ich reakcji, których osoba postronna nie jest w stanie zrozumieć. Nie jestem oczywiście lekarzem i nie zamierzam przytaczać tutaj fachowych w definicji, zapewne specjalista wytłumaczyłby to inaczej. Jednak czy używanie tych wszystkich "mądrych formułek" sprawi, że społeczeństwo wykaże się większym zrozumieniem? Wydaje mi się, że gdyby tak było, to nie musiałybyśmy dzisiaj o tym rozmawiać.
Zanim zaczniemy rozmawiać o Twoich doświadczeniach w pracy z osobami autystycznymi, postawmy sprawę jasno: czy istnieją jakieś medyczne przeciwwskazania co do posiadania piercingu przez te osoby?
Zacznę może od tego, że nigdy nie zgłosiła się do mnie osoba bardzo nasilonymi cechami autystycznymi. Zazwyczaj są to klienci przejawiający stosunkowo niewiele tych cech. Już na starcie informują mnie o swojej przypadłości. Ja oczywiście zawsze pytam, czy dana osoba przyjmuje jakieś leki, uzyskała pozytywną opinię lekarza. Zabieg przeprowadzany u autystyków bywa uważany za "ryzykowny", ponieważ są oni wystawieni na bardzo dużą ilość bodźców, które mogą powodować meltdown - czyli pewnego rodzaju atak szału lub shutdown - rodzaj otępienia i zamknięcia się na otoczenie. Jednak czy u fryzjera lub kosmetyczki nie mamy podobnych warunków? Nie myślimy o tym na co dzień, ale podczas strzyżenia czy wykonywania manicure stylista również używa ostrych narzędzi. W salonie panuje hałas i harmider. Przewija się przez niego sporo obcych ludzi i pracowników, w przeciwieństwie do pokoju piercera, który zazwyczaj jest wydzielony od reszty studia. Panuje tam spokojna i intymna atmosfera, więc triggerów jest znacznie mniej. A zatem dlaczego ludzie zaczynają mieć obiekcje, gdy zaczynamy mówić o kolczykowaniu ciała? Dlaczego my, piercerzy, mamy odmawiać osobie autystycznej wykonania tej usługi? Przecież autystyk rozumie, że musi pielęgnować przekłucie w okresie gojenia.
Czy masz w swoim najbliższym otoczeniu, bądź może znasz osobiście piercera, który również zajmuje się przyjmowaniem osób posiadających niejednoznaczne, medyczne przeciwwskazania do wykonywania tego typu zabiegu? I nie mam tutaj na myśli wyłącznie osób autystycznych.
Znam jedną piercerkę w branży, ale na pewno jest nas więcej. Trudno to jednak dokładnie określić. Nawet jeśli jakiś piercer przyjmuje klientów ze spektrum autyzmu, raczej nie trąbi o tym wszem i wobec! Żaden traktujący swoją pracę poważnie człowiek nie napisze na Instagramie czy innym TikToku, że to przekłucie zostało wykonane klientowi, który jest w spektrum autyzmu. To zwyczajnie nietaktowne. Musimy zachowywać się profesjonalnie. Mamy jednak prawo do odmowy wykonania usługi, nawet jeśli opiekun osoby z niepełnosprawnością lub samodzielna osoba autystyczna na to nalega. Dokładnie tak, jak w przypadku każdej innej przypadłości, wymienionej w karcie zabiegowej, wypełnianej przed umówioną sesją. Właśnie po to przeprowadzamy wywiad z klientem.
Każda osoba ze spektrum autyzmu może inaczej reagować na różne czynniki zewnętrzne. Jakie są najczęstsze zachowania, z którymi ty się spotkałaś?
Myślę, że najtrudniej będzie takiej osobie usiedzieć w miejscu. Autystycy często nie potrafią oddychać przez nos, co bywa wyzwaniem przy przekłuciach takich jak septum, gdzie muszę czasem delikatnie przytkać te dziurki. Dlatego też tłumaczę moim klientom, że nic im nie grozi, nie zamierzam ich przecież celowo poddusić. Bardzo często spotykam się z awersją na światło. Zawsze staram się skręcić ring lighty oraz zasunąć rolety w pokoju. Nie raz, nie dwa zdarzyło mi się, że klient robił to sam po wejściu do piercing roomu. Jednym z objawów zaburzenia bywa też obniżona odporność na ból, co niektórzy zapewne będą uważać za plus podczas samego zabiegu. Zwiększa to jednak ryzyko mechanicznego uszkodzenia kolczyka w okresie gojenia. Stąd też uprzedzam taką osobę, aby po prostu zwracała uwagę na swoje kolczyki i należycie je pielgnowała. Kolejnymi czynnikami mogącymi rozproszyć, zestresować i wywołać atak u autystyków są: hałas, duża ilość ludzi na małej przestrzeni oraz nieznajomość otoczenia. To może sprawić, iż zacznie ona krzyczeć lub będzie chciała po prostu wyjść z salonu. Żeby uniknąć potencjalnego ryzyka, poświęcam takiej osobie więcej czasu umawiając ją w godzinach, które nie są tak oblegane.
Nie znając tego, co triggeruje danego człowieka, nie jesteśmy w stanie przewidzieć, w jaki sposób się zachowa. Myślisz, że to główny powód, dla którego niektórzy piercerzy odmawiają wykonania usługi? Jakie mogą być inne przyczyny?
Niewiedza, lęk, troska o zdrowie klienta i troska o swoją reputację, powody mogą być różne, nie mnie to oceniać. Oczywiście, dopóty, dopóki my, piercerzy, wykazujemy się empatią oraz zrozumieniem w stosunku do drugiej strony. Argumentacja: "nie bo nie" to zwyczajny przejaw ignorancji i braku profesjonalizmu. Każdy zawód stawia przed nami wyzwania, uczy, jak radzić sobie w sytuacjach kryzysowych. Jeśli nie wychodzimy ze strefy komfortu, tkwiąc w swojej bańce, zwyczajnie nie powinniśmy chwytać za igłę. Albo decydować się na profesję, wymagającą kontaktu z klientem i ciągłego rozwoju - nie tylko umiejętności technicznych, ale również interpersonalnych.
Ta nieprzewidywalność z pewnością stanowi wyzwanie dla piercera, który dla osoby autystycznej jest kimś obcym. W dodatku środowisko, w jakim wykonuje się usługę, również jest jej nieznane. Czy w związku z tym wypracowałaś sobie jakieś metody, które ułatwiają ci przeprowadzenie tego zabiegu w sposób bezpieczny i ograniczający ryzyko nadmiernego stresu?
Przede wszystkim - jak już zresztą wcześniej wspomniałam - w pokoju zabiegowym jestem tylko ja i klient. Nikt inny nie ma wówczas do niego wstępu. Ponadto, gdy przyjmuję autystyka, staram się nie umawiać wizyt w "godzinach szczytu", by ograniczyć ilość triggerów, które mogłyby wywołać atak. Poświęcam też takiej osobie znacznie więcej czasu, pozwalam jej poznać otoczenie, poustawiać wszystkie przedmioty "po swojemu", dotknąć narzędzi czy też ograniczyć ilość światła w sali. Komfort klienta stawiam zawsze na pierwszym miejscu, dlatego czasem całe stanowisko dezynfekuję dopiero tuż przed przystąpieniem do zabiegu. Bo autystyk musi dotknąć szczypiec, włożyć je sobie do nosa, przesunąć leżankę lub stolik, może nawet zasunąć rolety w oknach! Jedna z moich klientek chciała całkowicie wyłączyć mi światło, ponieważ ring light raził ją w oczy. Mi jednak był potrzebny do wykonania usługi, więc spokojnie jej to wytłumaczyłam. Trzeba być po prostu wyrozumiałym, stanowczym i opanowanym.
Jeśli podczas całej procedury osoba z tym zaburzeniem dostanie ataku pod wpływem jakiegoś wyzwalacza, w jaki sposób sobie z tym radzisz?
I dlatego w odpowiedzi na Twoje poprzednie pytanie wspomniałam o stanowczości. Czasami podczas sesji muszę dobitnie zaznaczyć granice, na przykład podnosząc głos, żeby taką osobę uspokoić. Nie mogę się w takich sytuacjach wahać ani bać, bo jeśli ja nie będę opanowana, to druga strona również się nie uspokoi, a ostatnie czego bym chciała to trauma po wizycie w salonie tatuażu. Nie chcę narażać takiej osoby na wyrządzenie sobie krzywdy, nie chcę jej stresować. Dlatego muszę kontrolować swoje emocje. Nie bać się chwycić jej za ramię, porozmawiać i poczekać, aż atak minie.
Czy zdarzyło się, że z tego powodu dana osoba stwierdziła, iż piercing jednak nie jest dla niej i finalnie zrezygnowała z przekłucia?
Nie, nigdy. Chyba zawdzięczam to swojemu podejściu. Zawsze przeprowadzam szczegółowy wywiad z klientem, niezależnie od tego, czy ma on na jakąś przypadłość, czy nie.
Jaki jest największy mit dotyczący osób w spektrum autyzmu, z którym ty osobiście starasz się walczyć na co dzień?
Staram się po prostu normalizować to zaburzenie i edukować społeczeństwo (w szczególności moich kolegów po fachu). Autystycy to osoby zdecydowanie bardziej wrażliwe i wyczulone na zewnętrzne bodźce, chciałabym, aby inni to odkryli, zrozumieli i w efekcie - przestali się bać tego, co nieznane.