Stalowa Wola: Agnieszka Stanielewicz ze studia INK in the Fog

Wywiady - Artyści tatuażu lip 10, 2023
Trudno jest konkretnie określić mój styl w tej chwili. Wydaje mi się, że jest to mieszanka rysunku i technik malarskich. Dobrze czuję się zarówno w czerni i bieli, jak i w kolorze. Jednak kolor jest dla mnie bardziej wymagający.

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystką?

Z tatuażami byłam oswojona od dziecka. Mój tata posiadał tatuaże, które sam sobie zrobił podczas "przymusowego urlopu" na długo zanim przyszłam na świat. Od zawsze fascynowały mnie rysunki na ciele i już jako dziecko rysowałam po sobie i po wszystkim. Pierwszy "tatuaż" wykonałam 23 lata temu sama. Kończyłam wtedy podstawówkę i przechodziłam młodzieńczy bunt. Oczywiście nie miałam do dyspozycji profesjonalnego sprzętu - było to połączenie struny od gitary i silniczka od walkmana, takie czasy (śmiech). Od tamtej pory ten temat ciągnął się za mną.

W liceum również popełniłam kilka dziar, ale efekty nie były zadowalające i odpuściłam na jakiś czas. Tak naprawdę momentem przełomowym, kiedy poczułam, że to moje powołanie, było spotkanie z jednym z moich największych autorytetów w sztuce tatuażu - Anilem Guptą. To miało miejsce w 2008 roku w jego pracowni na Manhattanie w Nowym Jorku, gdzie zabrała mnie moja siostra, za co będę jej wdzięczna do końca życia. Pokazałam mu moje rysunki, a on stwierdził, że mam bardzo dobry rysunek i że widzi we mnie potencjał... Wtedy poczułam, jakbym wygrała w totka.

Kiedy dokładnie zaczęłaś dziarać?

To było chwilkę po studiach, a właściwie po stażu w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli. Pamiętam, że cały zarobek ze stażu przeznaczyłam na zakup pierwszych cewkowych maszynek i akcesoriów niezbędnych do tatuowania. Zaczynałam chałupniczo, a z czasem coraz więcej osób było chętnych na posiadanie moich "dzieł". W końcu odważyłam się otworzyć własne studio "KOROVA" w 2013 roku w Stalowej Woli. Byłam pierwszą kobietą, która otworzyła studio tatuaży w moim mieście.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Zdecydowanie styl życia. Pochłaniacz życia.

A jak nie dziarasz to co robisz?

Jak nie dziaram, to robię projekty (śmiech). A tak serio, to każdą możliwą wolną chwilę spędzam z córeczką i mężem. Odkrywamy z nią świat na nowo, co jest niezwykle ciekawe.

Zastanawiałaś się kiedyś, kim byś była, gdybyś nie tatuowała?

Chciałam kiedyś customowo malować auta, motocykle, kaski, rowery. Zrobiłam sobie nawet kurs aerografu i kurs lakiernika samochodowego. Jednak lokalnie nie udało mi się rozwinąć tego biznesu, tatuowanie zwyciężyło. Ale sporadycznie zdarza mi się zmalować coś aerografem - bardzo lubię to narzędzie. Mogłabym też zostać ikonopisarką. Jednak ciężko byłoby z tego wyżyć. Jest to dla mnie forma medytacji, wyciszenia. Na pewno, gdybym nie tatuowała, musiałabym zajmować się czymś związanym ze sztukami plastycznymi.

Jesteś właścicielką studia. Ciężko jest prowadzić własny biznes?

Tak, uważam, że jest to dla mnie trudne. Jestem trochę taką Zosią-samosią i często biorę na siebie za dużo. Nie jestem typem bizneswoman, raczej jestem typem artystki. Prowadzenie działalności w Polsce pochłania ogromną ilość energii, czuję się przytłoczona i wtedy trudno mi być kreatywną. Z drugiej strony, jestem swoim własnym sterem i okrętem, i czuję się z tym dobrze.

Jakieś rady dla tych, którzy chcieliby pójść na swoje i założyć własne studio?

Żeby się do tego rzetelnie przygotować.

A dla tych, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tatuowaniu?

Gdybym dzisiaj zaczynała, to po pierwsze szkoliłabym się u najlepszych. Warto również uczestniczyć w branżowych wydarzeniach. Ważne jest, aby z pokorą doskonalić swój warsztat, ponieważ człowiek uczy się przez całe życie. Bycie tatuatorem/ką to nie tylko tworzenie wspaniałych zdjęć na Instagramie, lecz także wymaga ciężkiej i odpowiedzialnej pracy.

Lubisz guest spoty?

Jeszcze nie miałam okazji uczestniczyć w żadnym, ale właśnie to zamierzam zmienić.

A konwenty?

Na konwentach lubię rozmowy z ludźmi, choć zazwyczaj jest na to zbyt mało czasu. To miejsce i czas, gdzie spotykają się ludzie z powodu tej samej pasji, dlatego czuję się tam jak w swoim środowisku. Jednak jest też druga strona medalu. Po tak intensywnych dwóch dniach pracy, często przekraczając swoje siły, potrzebuję czasu, aby się zregenerować i wrócić do równowagi.

Jakie są największe wady tego "zawodu"?

Nie będę oryginalna, ale na pierwszym miejscu jest ból pleców. Praca z ludźmi bywa różna, ale nie mogę narzekać - w większości trafiają do mnie fajni ludzie.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłaś igłę w czyjąś skórę?

Pierwszy raz miałam tatuaż sama ze sobą. Bolało okrutnie, ponieważ był to tatuaż na palcu od stopy (śmiech). Stres był obecny, ale bardziej z obawy, że rodzice zobaczą. Ćwiczyłam również na świńskiej nodze, ale nie polecam.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę

Pierwsza maszynka, o której wcześniej wspomniałam, była "samoróbką" z silniczka od walkmana i struny od gitary. A pierwszą profesjonalną maszynką, którą używałam, była cewkowa "Bronze Walker" z Worhousa.

Cewka czy rotarka?

Zdecydowanie preferuję rotarkę. Dla mnie maszynki cewkowe były za ciężkie, a wymiana igły z nimi zajmowała zbyt dużo czasu.

Czym teraz dziarasz?

Od pół roku używam maszynki Heropena od Tattoome. Bardzo dobrze się nią tatuuje, ale to nie jest ani pierwsza, ani ostatnia maszynka, którą będę używać.

Zobacz portfolio: Agnieszka Stanielewicz

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

W swojej całej karierze przeszłam przez wiele stylów. Kiedyś robiłam wszystko, bo myślałam, że powinnam. Ale doszłam do momentu wypalenia zawodowego, właśnie przez to, że tworzyłam tatuaże, do których nie byłam przekonana. Nie wyznaję już zasady "klient, nasz pan". Nie przepadam za drobnymi napisami, chyba że są częścią większej kompozycji. Nie wykonuję okultystycznych symboli. Styl ignorant nie przemawia do mnie. Bardzo chciałabym rozwinąć swój własny styl. Od kilku lat czuję nieodpartą potrzebę odnalezienia się w tatuowaniu. Trudno jest konkretnie określić mój styl w tej chwili. Wydaje mi się, że jest to mieszanka rysunku i technik malarskich. Dobrze czuję się zarówno w czerni i bieli, jak i w kolorze. Jednak kolor jest dla mnie bardziej wymagający.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Poszerzam swoje portfolio o tatuaże inspirowane szeroko rozumianym folklorem, takimi jak muzyka folkowa, sztuka ludowa, hafty ludowe, filmy Jana Jakuba Kolskiego, bajki i legendy ludowe. Cenię także symbolikę w moich projektach. Najbardziej lubię tworzyć portrety, które wyrażają emocje i łączą się z elementami ze świata fauny i flory. To dla mnie fascynujące połączenie.

Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka…

Ja bardzo lubię covery. Chętnie się nimi podejmuję, ale zdarza mi się odmawiać, jeśli wiem, że przekraczają moje możliwości albo gdy wizja upartego klienta jest nierealna do spełnienia.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Przez wiele lat praktykowałam rysunek tradycyjny własnoręcznie. Tablet mam stosunkowo od niedawna, ale również na nim rysuję (śmiech). Muszę przyznać, że to narzędzie bardzo ułatwia życie.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Ciężko odnieść się do tego pytania bez konkretnego przykładu. Jednak na pewno tatuowanie można uważać za formę sztuki, a przeniesienie dzieła na skórę stanowi swoisty akt artystyczny.

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Myślę, że niech każdy robi sobie według własnego sumienia. Klienci sami będą nabierać się, jeśli taka będzie ich wola.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumna?

Najbardziej jestem dumna z rękawa, który przedstawia moją interpretację "bajki o sercu lasowiackim". Jest to dlatego, że nosi go mój mąż i nawiązuje do regionu, z którego pochodzę. Pracowałam nad nim przez około 3 miesiące i nadal zamierzam go dopracować. Pomysł na ten tatuaż pojawił się kilka lat wcześniej i przez ten czas dojrzewał.

Nigdy nie zapomnę też pewnego tatuażu, który wykonałam dziewczynie, urodzonej z niepełnosprawnością, poruszającej się na wózku inwalidzkim. Pomimo swojej niepełnosprawności była bardzo pogodna. Napis, który chciała, był po francusku i oznaczał "że życie jest piękne". Ta sytuacja bardzo mnie wzruszyła.

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłaś?

Najdziwniejszy tatuaż, jaki wykonałam, był bardzo realistyczny, ale mikroskopijny, o wielkości około 1 cm. Był to "wbity najedzony kleszcz" z zaczerwienieniem wokół niego. Tak, mam takiego klienta, który ceni sobie wszelakie insekty. Kleszcz wyglądał przeraźliwie autentycznie, co w pewnym sensie było komplementem dla mojego umiejętności artystycznych (śmiech).

Czy są motywy, których masz już dość lub nie robisz?

Standardowo te najczęściej powielane.

Najdziwniejsza rzecz jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Mało rzeczy mnie dziwi (śmiech). Jednak zdarzało się, że po sesjach miałam bardzo ciężką głowę. Mimo to, zawsze staram się być dobrym słuchaczem, a fakt, że w mojej pracowni panuje kameralna atmosfera, sprawia, że czasami klienci poruszają bardzo dziwne tematy.

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Pisanie w późnych porach, w święta i w niedzielę, to część mojej pracy. Targowanie się jest również czymś, z czym się spotykam. Czasami mam do czynienia z klientami, którzy myślą, że wiedzą lepiej, mimo że sami nigdy nie mieli tatuażu ani nie zajmowali się tatuowaniem. Zdarza się, że klienci przychodzą do mnie bez konkretnego pomysłu na siebie i oczekują, że zaproponuję im miliony projektów, ponieważ jestem "artystką" i powinnam wiedzieć, co jest teraz modne (śmiech). Nie przestrzeganie zaleceń dotyczących gojenia tatuażu także mnie irytuje. Jestem również zirytowana, gdy klient twierdzi, że ma "projekt", a tak naprawdę jest to po prostu zdjęcie czyjegoś tatuażu i chce dokładnie to samo.

„Janusze tatuażu” to?

Ciężko mi uwierzyć, że są ludzie, którzy stają się wielkimi artystami od pierwszego wbicia igły w skórę. Ja sama popełniłam wiele wpadek, szczególnie na początku mojej kariery. To jest wpisane w ten zawód (śmiech). Zdarzało mi się również coverować tatuaże, które wcześniej sama wykonałam. Najgorsze jest, kiedy ktoś nie wyciąga wniosków i nie dostrzega swoich błędów.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

Artystów tatuatorów jest tak wielu, że trudno ich wszystkich wymienić, a lista ciągle się powiększa. Jak wspomniałam wcześniej, inspiruje mnie szeroko rozumiany folklor, muzyka, sztuka ludowa, przysłowia i symbolizm w sztuce. Czerpię inspirację również z prac artystów takich jak Jacek Malczewski, Gustaw Klimt, Stanisław Wyspiański, związanych z secesją, jak również z filmów Jana Jakuba Kolskiego. Ponadto, moje największe źródło inspiracji stanowi obserwowanie natury.

Agnieszka Stanielewicz - Zobacz portfolio i zrób tatuaż
Agnieszka Stanielewicz - tatuażysta z Stalowa Wola. Portfolio tatuaży, wzorów, informacje kontaktowe.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.