Bolesławiec: Łukasz Szaro z Monochromatii

Wywiady - Artyści tatuażu sty 19, 2020
Najbardziej preferuję realizm, czy to kolor czy szary nie ma znaczenia. Używam do cieni World Famous Ink-A.D. Pancho Pastel Grey, więc moje cienie to technicznie rzecz biorąc prace i tak kolorowe. Troszkę mniej oldschool i newschool. Najmniej lubię robić prace konturowe, gdzie nie ma cieniowania albo jest ono tylko szczątkowe, jak to mówię "ma być syto wypełnione".

Skąd wziął się pomysł, że zostaniesz tatuażystą?

To chyba jedno z najczęściej zadawanych mi pytań przez klientów. Zaczęło się w sumie od zabaw w dzieciństwie, kiedy wujek malował mi długopisem dziary, potem sam robiłem flamastrem tatuaże znajomym, ale wtedy była to tylko zabawa. Pewnego razu jednak wpada do mnie kolega, z tekstem, że ja przecież umiem rysować to, żebym mu zrobi tatuaż (śmiech). Na początku był śmiech, ale potem pomyślałem, czemu nie, właśnie ze względu na wcześniejsze mazani pisakiem. I tak też się stało, jakiś czas później zrobiłem mu jego imię na przedramieniu, jakoś 3 lata temu to zakryliśmy (śmiech).

Jak długo dziarasz?

Zależy jak liczyć, jeśli całościowo to około 15 lat. Jednakże wiadomo jak to z amatorami, na początku to było kilka tatuaży na rok, dopiero jakieś 9 lat temu zacząłem tatuować kilkanaście w miesiącu. A od dwóch lat prowadzę studio.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

Pamiętam. Choć trochę się tego teraz wstydzę, bo zaczynałem od kolki. Wiecie silniczek i struna. Ale to tylko kilka baboli. Pierwszą osobą byłem ja sam, powiedziałem sobie, że zanim zrobię coś komuś muszę najpierw to poćwiczyć. Wtedy nie czułem stresu ani strachu, człowiek młody i głupi był (śmiech). Następna osobą był właśnie wspomniany już kolega, tu stresowałem się strasznie. Myślałem, że mi żołądek wyskoczy i trzepnie mnie w łeb. Pamiętam jak ciężko było wbić tą tępą igłę. Bardzo szybko jednak się ogarnąłem, że tak nie może być przecież i jaką głupotę robiłem pracując w ten sposób. Odłożyłem na normalny sprzęt, bezpieczny i jednorazowy.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

W zasadzie i jedno i drugie. Styl życia, bo jest to zawód, w którym trzeba sobie podporządkować wszystko pod tatuaże, ryt dnia, mentalność, stosunek do innych ludzi nawet. Prowadzę też swój własny lokal i od tej sfery jest to praca. Mogło to zabrzmieć trochę szorstko, ale prawda jest tez taka, że jestem od tego uzależniony, to taki mój jedyny nałóg np.: kiedyś postanowiłem zrobić sobie dwa miesiące wolnego, nie wytrzymałem nawet miesiąca. Kocham tatuować, właśnie w tym mogę się spełnić, jako artysta.

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Hmm… myślę, że stres. Nie samym tatuowanie, bo po takim czasie jest to naturalne jak oddech, ale przed odrzuceniem mojej własnej wizji tatuażu, to mnie najbardziej stresuje. Jednak i motywuje do bycia coraz bardziej kreatywnym. Drugim minusem jest nasze ciało, wiecie bul pleców, nadgarstki. Ale tak jak mówiłem to nałóg.

Jesteś właścicielem studia. Ciężko jest prowadzić własny biznes?

Z początku tak, trzeba dopilnować wielu kwestii. Jest tez stres jak to będzie czy się opłaci itp. Jednak, gdy już sobie poukładasz wszystko, wpadniesz w pewien rytm to niema większych problemów. Wiadomo są opłaty różne, ale trzeba się z nimi liczyć prowadząc działalność.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Konkretnie to z silniczka z radia zwanego jamnikiem (śmiech). Okropieństwo, jakich mało. Padła zaraz po zrobieniu pierwszego tatuażu. Biła na boki ja szalona, a silniczek zwalniał i przyśpieszał, bo zasilacz jak się przegrzewał to tracił stabilizacje napięcia (śmiech). Za to pierwszą maszynkę profesjonalna, którą kupiłem mam do tej pory. Już jej nie używam, trzymam z sentymentu. Ciężka ja diabli. Miałem z problem z jej utrzymaniem podczas pracy z początku i zakwasy w  przedramieniu (śmiech).

Cewka czy rotarka?

Obecnie peny. Na początku były cewkowe. Polecam zresztą od nich zaczynać, ale to rotacyjne skradły moje serce. Dlaczego? Zebrało się  tego. Niezbyt czułem się z cewkami od początku. Hałasuje, nierówno bije i większość jest dość słaba, w moim odczuciu. Kiedy przerzuciłem się na pigmenty, które obecnie tez używam potrzebowałem bardziej stabilniejszych maszynek, wtedy zwróciłem uwagę na rotorki. Lepiej i szybciej mi się nimi pracuje na tyle, że chyba nie umiałbym wrócić do cewek.

Czym teraz dziarasz?

Equaliser Proton MX, jak dla mnie są świetne. Pracują równo i są na tyle mocne, aby nimi wypełniać. Nie wiem jak na większych zestawach, ale do 19 soft magnum radzą sobie bardzo dobrze. Dodatkowo są rozbieralne, łatwe w czyszczeniu i maja uniwersalny gwint gryfu.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Najbardziej realizm, czy to kolor czy szary nie ma znaczenia. Używam do cieni World Famous Ink-A.D. Pancho Pastel Grey, więc moje cienie to technicznie rzecz biorąc prace i tak kolorowe (śmiech). Troszkę mniej oldschool i newschool. Najmniej lubię robić prace konturowe, gdzie nie ma cieniowania albo jest ono tylko szczątkowe,  jak to mówię "ma być syto wypełnione".

Jak zrobić idealną linię?

Na luzie, nie można się spinać, bo wtedy potrafi ciało drgać, pamiętać o oddechu. Trzeba też wiedzieć czy prowadzić linie bardziej z góry czy z dołu, ja wole z góry mam w tedy stabilniejszą rękę. Osobiście jednak unikam konturowania w pracach cieniowanych.

Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest to prosta sztuka…

Tak, robię bardzo dużo coverów, nie jest to proste fakt i nie zawsze można spełnić oczekiwania klienta, jednak podejmuje się ich, bo często ludzie naprawdę potrzebują pomocy. To samo tyczy się blizn, zwłaszcza sznyt czy pamiątek po próbach samobójczych.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Owszem. Przegotowuje własne projekty prosto z głowy, które klient może wybrać, tych jest jednak znacznie mniej od prac na zlecenie. Nie mam nic przeciwko temu, podoba mi się, kiedy ktoś ma ogarnięta wizje tego, co chciałby robić. Czasem trzeba pociągnąć trochę za język niezbyt zdecydowanych, pomóc im się zdecydować. Dzięki temu klient zostawia w tatuażu siebie i to, co chce nim upamiętnić albo nim przekazać. Bardzo często też dostaje całkowicie wolną rękę lub szczątkowy zarys tematu. Inspirację biorę właśnie od klientów z ich pomysłów, z własnej głowy,  ale tez często przeglądam prace na forach żeby się napatrzeć i poczuć  inspirację.

Są motywy, których masz dość lub, których nie robisz?

Jak chyba każdy z nas (śmiech). Przejadły mi się już wszystkie piórka, znaki nieskończoności, dmuchawce itp. Robię je na szczęście już tylko sporadycznie, są nudne dla mnie, ale nie przeszkadza mi ich robienie zawsze taka osoba może wrócić po więcej. Jest jednak kilka rzeczy, których odmawiam. Prace na twarzy, palcach czy innych dziwnych miejscach np. warga, niewiedze w tym sensu po prostu zupełnie. Motywów nazistowskich itp. tez nie wykonam, oraz imion partnerów młodym ludziom, a to dopiero jest plaga. Nawet małżeństwom staram się wyperswadować ten pomysł i namówić na coś innego (śmiech).

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Tablet graficzny, zdecydowanie. Uwielbiam pracować na kolażach i pracach ze zdjęć, dzięki temu mogę zawrzeć więcej szczegółów na skórze już. Wiadomo, że gdy trzeba zrobić tatuaż w oldschool albo jakiś japoński motyw to i tak się go rysuje od podstaw, a niewiedze różnicy w rysowaniu piórem po tablecie od kartki z bloku i ołówka. A nawet jest tego spory plus, mianowicie nie marnuje się niepotrzebnie papieru, i  jest znacznie wygodniej nanosić jakieś poprawki.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Kolaż jest formą sztuki wiec tak (śmiech). Jednak niesie pewne ryzyko można przesadzić z projektem przygotowanym w ten sposób i nie być w stanie go wykonać i zawieść klienta. Trzeba znać swoje możliwości przy tworzeniu takowych projektów. Przeniesienie tego na skórę jest też sztuką, to jak malowanie z martwej natury dla mnie, tu masz kompozycję na papieże a tam stoi na stoliku wazon ze słonecznikami, nie wiedze różnicy (śmiech).

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Nie umiem wyróżnić żadnego tatuażu tak naprawdę. Wszystkie lubię i szanuje tak samo. Choć może trochę z innej strony do tego podejdę, bardziej osobiście. Tatuaż na mojej lewej ręce, pierwszy tatuaż kolorowy, który robiłem przedstawiający moja pierwszą cewkę (śmiech).

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłeś? Choć czy w sztuce może być coś dziwnego?

„Też policji nienawidzę” taki tekst u gościa na przedramieniu parę ładnych lat temu (śmiech). Ogólnie staram się unikać tatuowania totalnych głupot jak ww. swastyka np. czy z ostatnich pomysłów klienta trzech pasków adidasa na twarzy. Rozumiem może to dla kogoś coś ważnego, ok szanuje, ale nie chciałbym się zmuszać do robienia tego.

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Po takim czasie, chyba wszystko miało już miejsce, no może poza jedynką czy dwójką (śmiech). Omdlenia w sumie nic niezwykłego, męski płacz zdarza się (śmiech). Awantury miedzy klientem, a osobą towarzysząca, ba raz nawet zerwanie zaręczyn.

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

No cóż pracujemy z ludźmi, każdy jest inny, wiec nic dziwnego, że czasem są mniejsze lub większe tarcia. Właśnie o czas oczekiwania, o zadatki, o to, że on chce kopie tego, co przyniósł, czemu tak drogo skoro kolega mu zrobi za 100zł. Najbardziej irytują mnie jednak tacy typowi cwaniacy, wiecie ziomki i mordeczki. Sposób, w jaki potrafią się odnosić nie tylko do nas, ale jak i do innych ludzi sprawia ze odechciewa się czasem z takim dyskusji podczas sesji…

„Janusze tatuażu” to?

Nadużywany jest moim zdaniem ten zwrot troszkę, bo określa się nim obecnie każdy tatuaż, który widać, że no nie poszedł za dobrze. Choć czasem i tą łatkę dostają dobre prace, ale o niezrozumiałym dla innych temacie i stylu. Moim zdaniem to określenie pasuje do kogoś, kto robi już jakiś czas, ale się nie rozwija, i ewidentnie widać, że nie powinien tego robić. Celowo nie mówię, że jest to osoba bez talentu, bo dobry  malarz może być kiepskim tatuatorem. Ale absolutnie nie powinno się tak określać osoby, która zaczyna, o ile ma trochę pokory w sobie a nie uważa się za alfę i omegę po jednej dziarce.

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Denerwuje mnie to strasznie, tego typu prace zalewają wszystkie portale. A najzabawniejsze jest podejście takich artystów. Przykład z jednej z grup na FB. Zdjęcie z filtrem pogłębiającym czerń, że nawet czarna dziura tak nie pochłania promieni (śmiech). Ogarnięty ktoś wytyka to palcem i prosi o film. Dostaje w odpowiedzi film z jeszcze większa ilością filtrów.  Po co to? Czy tak im zależy żeby ich praca podobała się każdemu, cytując „to nie jest zupa pomidorowa”.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

A. D. Pancho, nie jest jakimś moim idolem a nasze style różnią się całkowicie, ale zainspirowało mnie jego podejście do szarości w pracach. Że można podejść do cieni jak do koloru dzięki odpowiednim pigmentom a nie tylko rozrzedzonym czarnym, który zielenieje z czasem.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.