Janusz Więckowski ze Studia Szerszeń - Bydgoszcz
Wykonuje bardzo dużo prac realistycznych. Jednak nie zamykam się na inne style. Bardzo lubię wykonywać tatuaże w klimacie cartoon/newschool. Rysuje sporo tego typu projektów i gdy tylko mam okazje to z chęcią robię tatuaże w takiej stylistyce. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł częściej realizować takie tematy.
Skąd pomysł, że zostaniesz tatuatorem?
Ponieważ uczyłem się w liceum plastycznym i lubiłem rysować. Znajomi często prosili mnie o stworzenie dla nich projektu na dziarę. Miałem też okazję być świadkiem wykonywania tatuażu, a po jakimś czasie zrodził się w głowie pomysł żeby samemu spróbować.
Jak długo tatuujesz?
Tatuuje około 12-13 lat. Z tego, co pamiętam pierwszy tatuaż zrobiłem sobie, potem koledze, znajomym itd.
Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?
Moja pierwsza maszynka wisi w studiu w gablocie. To jest jakiś cewkowy no name. W porównaniu do sprzętu, na którym pracuję dziś to była tragedia. Często sprawiała jakieś problemy, nagrzewała się w trakcie pracy lub traciła moc. Było to dosyć irytujące. Szybko zainwestowałem w lepszy sprzęt.
Czym teraz dziarasz?
W tej chwili mam sporo maszyn: Cheyenne Thunder, Stigma Prodigy, Dragonfy, Sunskin Primus Rotary i kilka Equaliser’ów. Oprócz tego pracowałem na Stingray’u, Bishop’ie i Stigm’ie Hyper, a zanim przerzuciłem się na rotarki przerobiłem kilka cewek, z których najbardziej pasowały mi Workhous’y. Pracuje w zasadzie wszystkimi, które posiadam. Nie mam zdecydowanego faworyta wśród nich, uważam, że wszystkie są bardzo dobre.
Czy maszynki rotacyjne zrewolucjonizowały współczesną sztukę tatuażu?
Z pewnością ułatwiły prace. Są lżejsze i o wiele bardziej ciche od maszyn cewkowych. Pracują równo i nie „męczą się” podczas długich sesji, co w cewach dało się czasem zauważyć. Myślę, że w dużym stopniu prace usprawniły również igły typu cardridge, które w połączeniu z maszynkami rotacyjnym podnoszą znacznie komfort pracy.
Ważna jest dobra maszyna czy talent?
Uważam, że najważniejsza jest praca nad sobą i chęć zdobywania wiedzy. Potrzebny jest warsztat artystyczny, bez którego trudno będzie cokolwiek osiągnąć. Jeżeli ktoś łapie za maszynkę nie znając nawet podstaw rysunku i nie posiadając żadnej wiedzy plastycznej, to nawet jeżeli będzie to najlepsza dostępna na rynku maszyna, na pewno nic dobrego z tego nie będzie.
Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?
Wykonuje bardzo dużo prac realistycznych. Jednak nie zamykam się na inne style. Bardzo lubię wykonywać tatuaże w klimacie cartoon/newschool. Rysuje sporo tego typu projektów i gdy tylko mam okazje to z chęcią robię tatuaże w takiej stylistyce. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł częściej realizować takie tematy.
Czy robisz własne projekty?
Wykonuję wyłącznie własne projekty. Nie kopiuje cudzych prac. Oczywiście często klienci przynoszą ze sobą znalezione w sieci zdjęcia prac, jednak zawsze traktuje je jako inspiracje i staram się wykonać jak najbardziej oryginalny projekt. Im więcej otrzymam swobody co do interpretacji tematu, tym większa jest szansa na ciekawy i niepowtarzalny tatuaż.
Pamiętasz pierwszy tatuaż, który robiłeś?
Pierwszy tatuaż robiłem chyba sobie na udzie. Chociaż możliwe, że robiłem coś wcześniej koledze. To było dawno temu i nie pamiętam już dokładnie. Robiłem wtedy proste graficzne motywy: kontury plus niewielkie wypełnienia. Nie były to zbyt skomplikowane projekty, ale tak właśnie wyglądały moje początki.
Najdziwniejszy tatuaż, który robiłeś?
Chyba ciężko mnie zdziwić w tym temacie. Ludzie maja naprawdę szalone pomysły jednak nie przypominam sobie żeby coś szczególnie mnie zaskoczyło.
Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?
Kiedyś żona klienta napisała do mnie przed sesją, że da mi kasę, jeżeli nie zrobię tatuażu jej mężowi. To było zabawne. Ostatecznie tatuaż powstał.
Czy jakieś szczególne zachowania u klientów Cię irytują?
Generalnie myślę, że dobrze dogaduje się z klientami. Ludzie są coraz bardziej otwarci i odważni, jeśli chodzi o projekty, co bardzo mi odpowiada. Staram się zrozumieć i szanować pomysły, z którymi przychodzą do mnie osoby chcące wykonać u mnie tatuaż. Wiadomo, że raz na jakiś czas zdarzy się jakaś irytująca sytuacja np. klient nie pojawi się na sesji lub nie dogadamy się w sprawie projektu, ale są to sporadyczne wypadki.
Są motywy, których masz już dość?
Staram się nie wykonywać motywów, które kompletnie mi nie pasują. W studiu pracuje kilka osób wiec rozdzielamy klientów tak żeby każdy był zadowolony.
Tatuaż, z którego jesteś szczególnie dumny?
Jest wiele prac, z których jestem zadowolony, jednak zawsze staram się spojrzeć na wszystkie krytycznym okiem i spróbować odnaleźć elementy, które można by wykonać lepiej. Myślę, że takie podejście gwarantuje progres i chroni przed zatrzymaniem się w miejscu. Mam nadzieje, że jak najdłużej uda mi się utrzymać taką postawę.
Autorem zdjęcia Janusza Więckowskiego jest: Bartek M. Photographer