Gdańsk: Sebastian Szczepaniuk z Unikat Tattoo Studio

Wywiady - Artyści tatuażu lis 02, 2020
Kocham dziarać realizmy: czaro-białe i kolory i tym się zajmuje, na co dzień. Szanuje tych, co mają jeden kierunek i schemat, a tym bardziej pomysł na siebie, styl i często inną wizje. Oczekuje tym samym tego samego od innych. Szacunku. Pozdrawiam Kolegów.

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystą i kiedy zacząłeś dziarać?

Nigdy tego nie planowałem. Tak naprawdę na tamtą chwilę nie wiedziałem, co chcę robić w życiu. Nie miałem sprecyzowanego zawodu-celu. Wiedziałem tylko, że będę robił coś wiązanego ze sztuką lub ze sportem. Często ponosiła mnie wyobraźnia. Myślałem, że wybuduję pałac rodzicom, kupię wielki dom i będę znany jak Tony Hawk. Podkreślam, że byłem wieku 16-17 lat. Co do samego pomysłu dotyczącego dziarania, pierwsza myśl o tym narodziła się, jak rysowałem kumplom na ciele „tatuaże” długopisem. Zaszczepił to w nas dużo starszy ziomek z mojej klatki, który był wydziarany od stóp po samą głowę. Powiedział do mnie tak: „Młody, a Ty nie chcesz dziarać?”. Odpowiedziałem, że oczywiście, choć tak na prawdę nie wiedziałem jeszcze wtedy, co to dokładnie znaczy. Szczerze, przestraszyłem się, ale nie chciałem wyjść, że tak delikatnie powiem na „niedoinformowanego”. Wróciłem do domu i zacząłem szukać informacji na temat wszystkiego, co z tatuowaniem jest związane. Kilka dni później, dziarałem kumpla na imprezie. Skręconym sprzętem, tak zwaną samoróbką i chyba wtedy pomysł sam się narodził. Był to dla mnie bardzo burzliwy czas. Dziarałem w ukryciu, po mieszkaniach moich kumpli, w wielkiej tajemnicy przed rodzicami.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Oczywiście, że styl życia. Niczego nie potrafię aż tak dobrze, jak tego. Nie chcę się zastanawiać, co by było gdybym nie tatuował. Cieszę się, że mogę to robić i cieszę się, że dzięki temu godnie żyję. Zdarzają się momenty, kiedy wydaje mi się, że z tym skończę, ale wystarczy kilka dni wolnego i przypominam sobie jak bardzo to kocham i że jest to coś, co napędza mnie do życia i sprawia, że jestem takim, a nie innym człowiekiem.

A jak nie dziarasz to, co robisz?

Mam z własnego wyboru malutkie grono bliskich znajomych. Partnerkę mojego życia i dziecko, które bardzo kocham. Niesamowitego kumpla Patryka, mogę śmiało powiedzieć, że jest on dla mnie jak brat, a wszystko, co do tej pory nas spotykało, uświadomiło nas w tym przekonaniu jeszcze bardziej. Mam ojca, który mnie bardzo wspiera, na swój niesamowity sposób. Jest wyjątkowy pod każdym względem i nie zamieniłbym go na żadnego innego. Brata, którego gorąco pozdrawiam i szanuję za to, jakim jest człowiekiem. Rodzinę od strony mojej partnerki, kochani ludzie i oczywiście bardzo wyjątkowego Przyjaciela, z którym się znamy od najmłodszych lat. Taki przyjaciel przez duże P - nie raz sprawił, że to wszystko, co robiłem i robię nadal, ma sens (śmiech). Zarówno cały ten skład jak i każdy z osobna, sprawia, że mój czas wolny jest tak samo wyjątkowy jak tatuowanie. Bardzo dużo przeszliśmy razem i nie zamieniłbym ich na nikogo innego.

Lubisz guest spoty?

W sumie nie byłem nigdy na poważnym guest spocie. Powody były różne. Bariera językowa, zdarzało się, że oferta było porównywalna zarobkowo do tego, co zarabiam tutaj. Czasami fakt, że mam bardzo dużą bazę klientów, uniemożliwiał mi taki wyjazd. Nadmienię, że dosłownie kilka tygodni temu, dostałem propozycję, by właśnie udać się na guest spot’a do Szwecji na bardzo dobrych warunkach, zacząłem wszystko organizować, ale pandemia pokrzyżowała plany z tym związane, a szkoda.

A konwenty?

Pewnie nie będę w tej kwestii oryginalny, ale na pewno atmosfera, klimat i ten dreszczyk pozytywnych emocji.

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Ogólnie widzę więcej pozytywnych aspektów, ale oczywiście jest kilka wad, które kłócą się z niektórymi moimi poglądami na pewne życiowe sprawy. Staram się nie zastanawiać nad nimi nie więcej, niż jeden dzień. Chyba największą wadą tego zawodu, jest częsty ból kręgosłupa, ale każdy musi na swój sposób sobie z tym radzić. Inne wady wole przemilczeć.

Jesteś właścicielem studia. Ciężko jest prowadzić własny biznes?

Tu przytoczę powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Nie każdy potrafi zrozumieć pracodawcę, w tym przypadku wolę określenie - właściciela studia, jeśli nie był na jego miejscu. Podkreślam, nie każdy. Na szczęście jest sporo osób, które potrafią to wszystko rozgraniczyć. Początek oczywiście był trudny, ale zarazem dawał dużo pozytywnych emocji. Studio, to było moje marzenie i tylko dlatego nie zrezygnowałem z niego do dziś i mam nadzieję, że nigdy tego nie zrobię. Poznałem dużo pozytywnych i fajnych ludzi.

Kto tworzy ekipę Unikat Tattoo Studio?

Aktualnie pracuję z niesamowitym człowiekiem i artystką, oczywiście mówię tu o Darii. Żegnamy się z menedżerką, Edytą, z powodu sytuacji rodzinnej. Mam nadzieję jednak, że na jakiś niedługi czas, a nie na wieczność. Uwielbiamy tę osobę i kochamy. Niebawem dołączają do nas nowi artyści. Wybrani sumiennie i nie pod naciskiem czasu. Powiększyliśmy studio o jedno stanowisko i szukamy nowego artysty. Moje podejście na niektóre aspekty, od kiedy założyłem studio, na pewno się zmieniły. Ja też, jako artysta i właściciel, uczyłem się i nadal się uczę, jak nim być. Jednak schemat i podejście do tego zawodu i prowadzenia swojego studia nie uległo zmianie. Staram się najlepiej jak potrafię, żeby to, czym się zajmuję i co robię, było profesjonalne w każdym calu. Myślę, że dobrym potwierdzeniem tych działań jest to, że ludzie do nas cały czas wracają. Obowiązków jest naprawdę dużo, więc jeśli cenisz sobie życie prywatne, to może się okazać, że nie jest droga dla ciebie. Czasem mniej, to mieć więcej.

Jakieś rady dla tych, którzy chcieliby pójść na swoje?

Wszystko, co robisz, rób na sto procent. Kluczowym jest, by mieć profesjonalne podejście do wszystkiego, co dotyczy zakładania studia tatuażu. Życzę powodzenia każdemu nowemu właścicielowi takiego przedsięwzięcia.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

Jak mam być szczery na 100%, to uczucie, jakie temu towarzyszyło to adrenalina pomieszana z alkoholem. Jeśli chodzi o pierwszy raz było to miejsce, tak jak wspominałem wcześniej u kolegi w mieszkaniu na imprezie. Na początku dziarałem w domu i tak minęło mi kilka lat. To mogę śmiało nazwać pierwszym razem, bo za każdym czułem się, jakbym robił to pierwszy raz. Niesamowite emocje, chyba nie do opisania.

Czyli kumple pierwszymi „klientami”?

Tak i teraz nadarza się okazja by podziękować ziomkom z dzielnicy. Dzięki Wam mogłem wystartować. Potem było studio Stoneheads i możliwość rozwoju w nim. Praca z mega gościem Wojtkiem i Patrykiem, piękne czasy. Do dziś mam pełen szacunek do tych ludzi. Bardzo dziękuję wszystkim, co mi pomogli fizycznie i psychicznie.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Oczywiście, że pamiętam. To było na tej imprezie, co dziarałem koledze na przedramieniu napis. Szalona noc, oglądaliśmy trudno dostępne filmiki jak zrobić swoją maszynkę. Oczywiście przygotowaliśmy się dzień przed, zakupiliśmy strunę do gitary, silniczek, ładowarkę a resztę mieliśmy w domu. Czas realizacji nie był długi. Wygięcie łyżeczki, zamontowanie długopisu, roztopienie guzika i zamontowanie go do silnika. Połączenie ładowarki i struny do tego wszystkiego. Jak patrzę na to teraz, to nic trudnego. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że w trakcie dziarania zepsuła nam się maszynka i mieliśmy problem z montażem nowej. Minęła godzina, udało nam się coś nowego zrobić i tak psuła się jeszcze 2-3 razy. Sam się śmieję, jak o tym myślę. Finalnie wyszło całkiem spoko.

A co jest Twoim wyborem: cewka czy rotarka?

Oczywiście, że na dzień dzisiejszy rotarka, ale jak zaczynałem, nie było rotarek, albo były trudno dostępne - drogie. Sercem za cewką, rozumem za rotarką.

Czym teraz dziarasz?

Dragonfly x2, Stingray, Scorpion oczywiście od InkMachine. Mistrz świata jak dla mnie.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Krótko i na temat. Wszystko! Jestem jeszcze z końcówki epoki, że tak powiem. Wtedy dziarało się wszystko. Oczywiście kocham dziarać realizmy: czaro-białe i kolory i tym się zajmuje, na co dzień. Szanuje tych, co mają jeden kierunek i schemat, a tym bardziej pomysł na siebie, styl i często inną wizje. Oczekuje tym samym tego samego od innych. Szacunku. Pozdrawiam Kolegów.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Przeważnie moją inspiracją jest Internet i znajdujące się tam zdjęcia. Jeśli praca wymaga projektu robię go na Photoshopie. Dobrze się w tym programie odnajduję. Jeśli projekt jest ze zdjęcia dostarczonego przez klienta, to staram się go odwzorować najdokładniej jak się da. Oczywiście tablet ułatwia mi projektowanie. Muszę podkreślić, że moja praca wygląda na dzień dzisiejszy tak, że prawie codziennie mam duże sesje. Projektuję przeważnie w dniu pracy, moi klienci darzą mnie ogromnym zaufaniem.

Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka…

Dużo zależy od blizny albo pracy, która ma być coverowana. Po prostu nie wszystko da się dobrze zakryć. Proponuje wtedy laser, ale zawsze się dogadamy, jeśli ktoś jest mocno zdeterminowany. Oczywiście, nie zawsze jest to proste, ale lubię wysoko podniesioną poprzeczkę.

Ile czeka się sesję do Ciebie? Jak się zapisać? Korzystasz z serwisów bookingowych typu Tattoodo czy InkSearch?

Zapisy są prowadzone przez fanpage - Unikat Tattoo Gdańsk i Instagrama - Unikattattoo. Odpisuje też na prywatne wiadomości na profilu Sebastian Szczepaniuk. Umawiamy też terminy poprzez rozmowy telefoniczne. Aktualnie mniej więcej oczekiwanie na sesję u mnie, to około 3-4 miesiące.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Aktualnie Photoshop i tablet, jeśli chodzi o tworzenie wzorów dla klientów. Rysunek i malowanie obrazów dla rozwoju i zabawy. Mam taki komfort na dzień dzisiejszy, że mogę to robić dla przyjemności i prestiżu.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Myślę, że jeśli chodzi o projektowanie w programach graficznych, sztuką jest dobór odpowiednich zdjęć, które swoim układem, anatomią lub kolorem, będą najlepsze spośród innych grafik. Gdy to już się uda, to istotne jest oddanie tego w rzeczywistości na skórze, żeby twój projekt nie przerósł Twoich możliwości. To i to jest sztuką.

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Oczywiście, że jestem za tym, z prostego powodu. Zdjęcie nigdy nie odda tego, co jest w rzeczywistości. Mówię jednak o delikatnej formie poprawki zdjęcia, żeby się nie różniła od tego, co znajduje się na skórze. Dlatego dziś modne są filmiki. Fakt jest taki, że na dzień dzisiejszy niektórzy przesadzają z przerabianiem zdjęć. W tym zawodzie, czy w innym.  Tatuaż w rzeczywistości sam się broni, jak jest dobrze zrobiony, jak jest wykonany źle, żadne podrasowane zdjęcie tego nie uratuje, a kłamstwo ma krótkie nogi.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Nie obrażając nikogo, bo na prawdę na dzień dzisiejszy jestem ze wszystkich dumny, które wykonałem Doceniam każdą pracę, ale najbardziej jestem dumny z tatuaży, jakie znajdują się na ciele jednego z moich klientów. Dziaram go do dnia dzisiejszego. Zrobiliśmy dwa rękawy, plecy i zaraz zaczynamy dalej zapełniać ciało. Jest to mój serdeczny kumpel Maciek. Cenię go za tatuaże i za to, jakim jest człowiekiem. Przełomowym momentem, może nie w mojej karierze, ale w życiu, było spotkanie mojej dziewczyny, która przyszła do mnie na tatuaż oraz dziaranie mojego taty, który jak zaczynałem, to był przeciwko tatuażom a teraz ma lamparta (śmiech).

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłeś?

Był to mocno pornograficzny tatuaż, 5-6 członków owijających się dookoła twarzy kobiety, wykonany na nodze, która cała miała być w motywie porno. Jednak po kilku sesjach, jakoś urwał się kontakt z modelką. Sam jestem ciekawy, dlaczego, bo naprawdę kozacko zostało to zrobione.

Czy są motywy, których masz już dość lub nie robisz?

Raczej nie, w każdym staram się znaleźć coś nowego. Delikatnie podejść do tematu, indywidualnie. Doceniam każdą pracę, no może prócz tribali. Dystans oczywiście.

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Mi szczególnie nie, ale na moich oczach koledze ze studia tak.  Nie chcę jednak rozwijać tego wątku. Klient trafił do szpitala. To jest przestroga, zawsze informujcie artystę, jak źle się poczujecie, dacie mu możliwość na reakcję. Oczywiście na szczęście nikomu nic się nie stało.

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Oczywiście, że tak. Brak zrozumienia, jak artysta zachoruje lub zdarzy się sytuacja losowa i się nie zjawi na sesji. Później sami się znajdują w takiej samej sytuacji i odmawiają termin. Jest kilka takich przykładów i oczywiście ja też czasami pewnie kogoś zirytuję, ale na szczęście na dzień dzisiejszy, takich zdarzeń jest bardzo mało. Zawsze próbuje się dogadać ze swoimi klientami, niezależnie, po której stronie leży wina.

„Janusze tatuażu” to?

Nie szukałbym, w tych czasach, usprawiedliwienia na tragicznie zrobione prace. To określenie moim zdaniem, dotyczy bardzo źle zrobionych prac. Na dzień dzisiejszy, są takie możliwości: praktyki, staże i inne sposoby nauki, które są ogólnie dostępne. Można uczyć się pod bacznym okiem doświadczonych kolegów. Sam nie jestem święty, jeśli chodzi o ten temat, ale nie mogę na obecną chwilę popierać takiej formy. Tym bardziej, że dziś, jeśli masz talent do rysowania i mocne chęci, możesz tę przygodę rozpocząć nie krzywdząc innych. Jeśli nie masz do tego drygu, daj sobie lepiej spokój.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl

Oczywiście od kilku lat jest Dimitry Samohin.

A jak czujesz się, z tym, że to Twoje pracę podziwiają inni?

Chyba to mnie napędza do działania. Dzięki temu, że ktoś powie, że coś zajebiście zrobiłem albo mi zwyczajnie powie, że nie spodziewał się się̨ takiego dobrego efektu powoduje euforię w środku. Każdy lubi być chwalony, to nas napędza do życia a ja to traktuje, jako paliwo. I wszystkim serdecznie za to dziękuję. Skorzystam z okazji, bo to ostatnie pytanie. To z całego serca chciałbym podziękować dosłownie wszystkim, co mnie wspierają̨ i co zawsze mi kibicowali a zarówno tym, co mnie nie za bardzo lubią - nawet nie wiecie jak bardzo w mnie motywowaliście do większej pracy i tyle. Niczego nie żałuje i za wszystko dziękuje. Pozdrawiam!  Bądź człowiekiem dla człowieka.

Sebastian Szczepaniuk - Zobacz portfolio i zrób tatuaż
Sebastian Szczepaniuk - tatuażysta z Gdańsk. Portfolio tatuaży, wzorów, informacje kontaktowe.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.