Włocławek: Jacek Maj ze studia Maj Tattoo
Uwielbiam realistyczne i surrealistyczne prace w odcieniach szarości. Zawsze staram się dodać "artystyczne akcenty" do projektu, aby uniknąć, jak to zawsze nazywam, "czarnej obwoluty" jako wykończenia tatuażu.
Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystą?
Moja droga zawodowa zaczęła się zupełnie w innym miejscu niż obecnie się znajduje. Po ukończeniu studiów AWF, rozpocząłem pracę jako przedstawiciel handlowy (śmiech). W głowie cały czas krążyła myśl o własnej działalności. Dodatkowo rysowałem ołówkiem portrety na zamówienia. A było to w roku 2015, gdy w życie wchodziły drony. Wraz z kumplem, który również lubił gadżety jak ja, stwierdziliśmy, że to jest coś dla nas. Zrobiliśmy wszystkie potrzebne papiery pozwalające na loty, podpisaliśmy umowy z kilkoma studiami filmowymi, i w weekendy dorabialiśmy na filmowaniu ślubów i różnych zewnętrznych imprezach.
Pewnej soboty, czekając na parę młodą, którą mieliśmy nagrać z góry, kumpel wyskoczył z tematem dziar. Zaproponował osobę, na której będziemy się uczyć sztuki tatuażu. To był ten bodziec do rozpoczęcia przygody z igłą. Szybki zakup maszynki, pigmentu, itd. Wspomniana osoba również się pojawiła i rozpoczęła się zabawa w ozdabianie skóry, która stała się moją pasją, sprawiającą mi do dziś ogromną radość i satysfakcję (śmiech).
Kiedy dokładnie zacząłeś dziarać?
Pierwsze kroki w tatuowaniu zaczęły się w domu w 2017 roku. Zanim jednak to nastąpiło, mnóstwo godzin spędziłem na oglądaniu filmików instruktażowych na YouTube oraz na Instagramie, gdzie śledziłem na żywo mojego wówczas Guru tatuażu, Thomasa Carli Jarliera. Miałem możliwość pytać go o wszystko, czego tylko chciałem, podziwiając z bliska jego prace. Następnie doskonaliłem swoje umiejętności na znajomych w przerobionym pokoju, który przekształciłem na studio tatuażu. Ze względu na bardzo duże zainteresowanie i dość szybkie zapełnianie terminarza, podjąłem decyzję o wypowiedzeniu pracy jako przedstawiciel. W 2018 roku otworzyłem swoje własne studio tatuażu MAJ TATTOO, do którego od dwóch lat dołączyła moja żona.
Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?
Tatuowanie dla mnie z jednej strony to styl życia. Jest to moja pasja, sposób na wyrażanie siebie, realizacja artystycznej wizji. Z drugiej strony, jest to również praca, którą staram się wykonywać profesjonalnie i skrupulatnie. Najlepiej podsumuje to cytat „wybierz pracę, którą kochasz, i nie przepracujesz ani jednego dnia więcej w swoim życiu”.
A jak nie dziarasz to co robisz?
Poza pracą jestem szczęśliwym mężem oraz ojcem dwójki maluchów w wieku 8 i 4 lata. Przez to, że praca z tatuażem zajmuje większą część dnia, wracam przeważnie do domu wieczorem. Staram się każdą wolną chwilę spędzać razem z moimi dziećmi i aktywnie uczestniczyć w ich życiu.
Zastanawiałeś się kiedyś kim byś był, gdybyś nie tatuował?
Tak, w momencie kiedy jeszcze nie rozpocząłem przygody z tatuażem, myślałem o różnych ścieżkach zawodowych. Najprawdopodobniej wyjechałbym z rodziną z Polski. Jeśli jednak bym został, prawdopodobnie kontynuowałbym pracę jako przedstawiciel handlowy, albo podążałbym za swoim wykształceniem i pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego. Alternatywnie, mógłbym rozszerzyć usługi związane z dronem i filmowaniem. Gdy z kolei z jakiegoś powodu musiałbym zakończyć tatuowanie, moje obecne perspektywy w głowie na życie, na pracę są zupełnie inne niż były przed otwarciem własnej działalności.
Jesteś właścicielem studia. Ciężko jest prowadzić własny biznes?
Myślę, że jak w każdym biznesie, może pojawić się kilka wyzwań, ale mimo tego, prowadzenie własnego studia tatuażu może być bardzo satysfakcjonujące. Wymaga to jednak zaangażowania, ciężkiej pracy i wytrwałości w pokonywaniu trudności, a także umiejętności zarządzania biznesem i oczywiście dobrą księgową (śmiech).
Jakieś rady dla tych, którzy chcieliby pójść na swoje?
Opracuj biznesplan – pomoże ci wyznaczyć cele i strategie dla twojego studia. Znajdź odpowiednie miejsce i dobrą lokalizację. Inwestuj w odpowiedni sprzęt, aby zapewnić klientom jak najlepszą jakość usług. Dbaj o bezpieczeństwo klientów, które jest najważniejsze. Bądź na bieżąco z nowościami, bierz udział w seminarium i konferencjach.
Lubisz guest spoty?
Miałem kilka propozycji guest spotów, ale z różnych przyczyn niezależnych od mojej woli nie doszły do skutku, więc nie miałem okazji uczestniczyć w takiej formie pracy. Jednocześnie niekoniecznie jestem zainteresowany tym tematem.
A konwenty?
Jeżeli chodzi o konwenty, wolę uczestniczyć jako obserwator.
Jakie są największe wady tego "zawodu"?
Jeśli chodzi o wady, pierwsza myśl, która przychodzi do głowy, to kręgosłup i zmęczenie wzroku. Po pewnym czasie pracy jako tatuażysta, fizjoterapeuta może być jak najbardziej wskazany (śmiech).
Jakieś rady dla tych, którzy chcieliby spróbować swoich sił w tatuowaniu?
Po pierwsze, zanim zaczniesz tatuować, musisz zdobyć wiedzę na temat anatomii, higieny, technik i sprzętu tatuatorskiego. Możesz szukać informacji w książkach (np. Andrzej Mazuruk - "Na Du**e se zrób"), w internecie oraz wziąć udział w seminarach lub kursach dla początkujących. Zanim zaczniesz tatuować na ludziach, praktykuj na sztucznych skórach. Chociaż nie oddają one w pełni ludzkiej skóry, pozwolą ci dobrze opanować technikę i lepiej zrozumieć proces tatuowania. Bądź cierpliwy, ponieważ tatuowanie wymaga czasu i dużej cierpliwości. Pracuj nad swoim stylem, znajdź swój własny i rozwijaj go. Dbaj o higienę, która jest kluczowa w tatuowaniu. Upewnij się, że masz odpowiednie procedury dezynfekcji i używasz jednorazowych igieł i akcesoriów. Pamiętaj, że tatuowanie to proces ciągłego uczenia się i doskonalenia swoich umiejętności. Bądź otwarty na naukę i poszukuj nowych technik i sposobów na poprawę swojej pracy. Współpracuj z bardziej doświadczonymi artystami i bądź gotowy na konstruktywną krytykę, która pozwoli ci się rozwijać jako tatuażysta.
Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?
Pierwszy tatuaż oczywiście się pamięta i tak było w moim przypadku. Nie była to sztuczna skóra, od której uważam, że powinno się zaczynać swoją przygodę z tatuażem. Była to osoba, która oddała praktycznie całe ciało do nauki. Już podczas przygotowania wzoru (cieniowany nóż), zaczęła się ekscytacja, że wykonam swój pierwszy tatuaż, ale również dołączył stres - czy się uda, czy dam radę, czy klient nie ucieknie - mnóstwo niewiadomych buzowało w głowie. Tatuaż był wykonany w "mega sterylnych" warunkach, jakim był blaszany garaż bez posadzki betonowej, dwa krzesła ustawione na piasku bez podłokietnika, także klient przłożył przedramię przez oparcie krzesła. Maszynka włączona, ja przerażony, ręce się trzęsły, w oczach klienta widoczny strach, pełna koncentracja. Pierwsza kreska, myślę "nie jest źle", klient mówi "ale boli". Nieuregulowane emocje towarzyszyły przez cały tatuaż, który udało nam się dokończyć, klient nie uciekł. Satysfakcja była nieziemska - oczekiwania klienta spełnione, moje na tamtą chwilę również (śmiech).
Cewka czy rotarka?
Nigdy nie pracowałem na maszynkach cewkowych. Od samego początku postawiłem na rotarkę, która jest zwykle lżejsza, cichsza i może działać na niższym napięciu, co oznacza, że jest bardziej delikatna dla skóry, a co za tym idzie mniej bolesna dla klienta.
Czym teraz dziarasz?
Obecnie pracuję na Spectra Flux ze skokiem igły 4 mm. Pracuję niemal bez żadnych wibracji i jest bardzo cicha. Jest to maszynka bezprzewodowa, z demontowanym akumulatorem PowerBolt, który pozwala pracować bez kabli oraz zewnętrznego zasilacza. Przesiadłem się z maszynki Sunskin Pen 4.0, która również spełniała moje oczekiwania, lecz wygrała praca bez plątania się przewodu i swoboda ruchu podczas wykonywania tatuaży w trudno dostępnych miejscach.
Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?
Uwielbiam realistyczne i surrealistyczne prace w odcieniach szarości. Zawsze staram się dodać "artystyczne akcenty" do projektu, aby uniknąć, jak to zawsze nazywam, "czarnej obwoluty" jako wykończenia tatuażu.
Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?
Każda moja praca poprzedzona jest moim projektem. Bardzo lubię, gdy klienci nakreślają mniej więcej, co lubią i jaka jest ich pasja. Opisują, z czym związany ma być ich tatuaż, a do mnie należy interpretacja i stworzenie projektu. Czasami klienci wysyłają zdjęcia tatuaży, które służą jedynie jako inspiracja do stworzenia projektu. To chyba zboczenie zawodowe, ponieważ gdy tylko zobaczę jakąś świetną fotografie czy inspirującą grafikę, zapisuję od razu do pogrupowanych katalogów. Na potrzeby niektórych projektów wykonuję również sam zdjęcia.
Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka...
Tak, podejmuję się tego, choć nie zawsze, w zależności od tatuażu, który jest do pokrycia lub blizny oraz oczekiwań klienta. W przypadkach, gdy tatuaż jest ciemny, nie zawsze jest możliwe pokrycie go czymś bardzo delikatnym, jakiego oczekuje klient. Przykładem tego jest największy cover, z jakim miałem do czynienia, czyli cały rękaw u klienta. Był już u mnie na kilku tatuażach i za każdym razem pytał, czy podejmę się zakrycia całej wytatuowanej ręki, ale bez usuwania laserem.
Na początku odmawiałem, ponieważ miał dość sporo ciemnych miejsc, czerwoną różę i bardzo mało "czystej" skóry. Jednak bodźcem do tego, że się zgodziłem podjąć zakrycia całej ręki, były słowa, że 3 lub 4 studia tatuażu odmówiły mu. Każde powtarzało, że bez lasera się nie da, że to niemożliwe. Więc powiedziałem w końcu, "pokażmy wszystkim, że się da" (śmiech). Zrobiliśmy cały rękaw w kompozycji Lebrona Jamesa, gdyż klient jest jego wielkim fanem, i udało się pokryć wszystko, co miał, bez użycia lasera. Było to wyjątkowo trudne zadanie, ale wierzę, że z determinacją i umiejętnościami można osiągnąć wiele.
Ile czeka się na sesję do Ciebie? Jak się zapisać? Korzystasz z serwisów bookingowych typu Tattoodo czy InkSearch?
Na sesje u mnie czeka się od 9-12 miesięcy. Można się zapisać poprzez Messenger MAJ TATTOO, na Instagramie: @jacekmajtattoo, bądź telefonicznie.
Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?
Na samym początku mojej przygody z tatuażem, oczywiście, projektowanie odbywało się za pomocą rysunku własnoręcznego. Jednak wiadomo, że człowiek chce sobie ułatwić życie i zaoszczędzić czas, dlatego pierwszym poważniejszym zakupem był tablet graficzny Samsunga. Po kilku latach został on zastąpiony niezawodnym iPadem Apple, który jest rewelacyjny i myślę, że nie zamienię go na nic innego przez długi czas.
Co jest większą sztuką: zrobienie fajnego projektu czy przeniesienie go na skórę?
To, co jest większą sztuką, zależy od wielu czynników i może być kwestią subiektywną. Zrobienie fajnego projektu wymaga kreatywności i zrozumienia preferencji klienta, przeniesienie go na skórę wymaga dodatkowych umiejętności technicznych. Oba aspekty są ważne dla ostatecznego wyniku. Ostatecznie, to klient ocenia, czy jego tatuaż spełnia jego oczekiwania i czy uważa, że to, co zostało wykonane, jest "większą sztuką". Każdy projekt i jego przeniesienie na skórę jest unikalne, więc to klient jest najlepszym sędzią tego, co dla niego jest najważniejsze i najbardziej wartościowe.
A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?
Od samego początku tatuowania, pamiętam, że miałem problem ze zrobieniem dobrego zdjęcia wykonanego tatuażu. Czasami klienci śmiali się, że więcej czasu pozuje do zdjęć, niż trwała sesja tatuażu. Często kończymy tatuaż wieczorem, gdzie do studia nie wpadają już promienie słoneczne, musimy sobie radzić dodatkowymi lampami i sztucznym światłem, z którym nawet najlepsze telefony nie dają rady. Tatuaż zdecydowanie wygląda lepiej na żywo niż na zdjęciu. Uważam, że można sobie pomóc w obróbce zdjęć, zmniejszając nasycenie kolorów, typu zaczerwienienie skóry, rozmazanie tła, tak aby na pierwszym planie pojawił się tatuaż, który chcemy pokazać. Zdecydowanie podbijanie mocno kontrastu, co robią niektórzy tatuatorzy, tak że położony jasny odcień czarnego wygląda jak pomalowany farbą olejną, nie jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ widząc ten tatuaż na żywo, to są dwie różne prace.
Czy są motywy, których masz już dość lub nie robisz?
Od dłuższego czasu wykonuję praktycznie tylko realistyczne i surrealistyczne prace w szarościach. Sporadycznie zdarza się szkic, który również bardzo lubię tatuować. Nie wykonuję małych tatuaży, polinezyjskich wzorów, mandali itp.
Najdziwniejsza rzecz jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?
Dzień jak każdy inny, przyszedł klient, projekt był przygotowany, dobór rozmiaru na ramie, kalka i zaczynamy. Jednak po pierwszym wbięciu igły słyszę słowa ledwo wypowiedziane przez klienta, "słabo mi". W ciągu sekundy głowa klienta pochyla się na bok, pokazując białka w oczach, zemdlał. Wtedy byłem przekonany, że nasza współpraca na dzisiaj się zakończyła. Jednak po powolnym odzyskaniu przytomności, pierwsze słowa, które wypowiedział klient, brzmiały: "dlaczego go obudziłem, takie zajebiste rzeczy mu się śniły" i po drugie, że on zawsze podczas pobierania krwi mdleje tylko raz i teraz będzie już wszystko dobrze. Mimo początkowych obaw, podjąłem drugą próbę i z powodzeniem dokończyliśmy tatuaż. To był jeden z pierwszych tatuaży tego klienta u mnie, ale nie ostatni, i dalej systematycznie współpracujemy. Nasza przygoda nie zakończyła się na jednym zemdleniu, a klient dowcipnie zareagował na tę niecodzienną sytuację.
Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?
Tak, irytuje mnie, gdy klient na etapie robienia projektu wyraża zaufanie i daje mi wolną rękę, mówiąc, że się na mnie zdaje. Pomimo zadawania pytań odnośnie tematyki, rzeczy które lubi i które dobrze mu się kojarzą, odpowiada, że zaufa mojej wizji. Spędzam długi czas nad dopracowaniem projektu, dodając elementy, które uważam za odpowiednie, a nagle okazuje się, że klient jednak nie jest zadowolony z niektórych z tych elementów, które dodałem w projekcie.
„Janusze tatuażu” to?
Januszem tatuażu nie można na pewno nazwać każdego początkującego tatuatora. Nie powinniśmy generalizować i oceniać wszystkich nowych wykonawców tatuaży jako "Januszy". Każdy artysta zaczyna od pewnego punktu i potrzebuje czasu oraz praktyki, aby doskonalić swoje umiejętności. Osoby, które można by zakwalifikować jako "Januszy tatuażu", to te, które nie opanowały sztuki tatuażu pod względem technicznym, estetycznym i artystycznym, od etapu zrobienia projektu po przeniesienie go na skórę.
Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?
Od samego początku mojej przygody z tatuażem inspirację czerpałem z prac Thomasa Carli Jarliera. Spędzałem mnóstwo godzin oglądając jego livestreamy na Instagramie, gdzie mogłem z bliska obserwować cały proces tatuowania oraz zadawać pytania w komentarzach na żywo, dotyczące rzeczy, które mnie interesowały. Podziwiałem jego umiejętność dodawania odpowiednich szarości do podstawowego greywashu. Wprowadziłem to u siebie, choć znalazłem swój własny sposób na używanie szarości, aby to, co chcemy uwydatnić, zawsze było na pierwszym planie. Ostatnio, kolejnym artystą, którego styl i prace mnie zachwycają, jest Hernan Yepes. U tego artysty bardzo podoba mi się surrealistyczne podejście do projektów, łączenie wielu elementów w jedną spójną całość, a także wyraziste, czyste i ciemne przejścia. Obaj artyści mają duży wpływ na mój styl tatuowania i stale inspirują mnie do doskonalenia swoich umiejętności i eksplorowania nowych kreatywnych rozwiązań.