Katowice: Szymon Wrożyna z Pracowni Głębia
Zdecydowanie black and grey - w tym najlepiej się czuję a dokładniej w portretach. Kiedy pracowałem kolorem, prace były bardziej plastyczne, a nie do końca tego chciałem. Przy pracy cieniami potrafię bardziej uzyskać oczekiwany efekt, łatwiej złapać kontrast itd.
Jak długo dziarasz?
W tym roku minie 13 lat, od kiedy pierwszy raz wziąłem maszynkę do ręki.
Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?
Myślę, że jak dla większości tatuatorów jest to jedno i drugie.
Zastanawiałeś się kiedyś, kim byś był, gdybyś nie tatuował?
Nie i nawet nie chcę. Na chwilę obecną nie widzę się w innym zawodzie.
A jak nie dziarasz to, co robisz?
Jeśli nie pracuję, to staram się spędzić każdą wolną chwilę z rodziną. Mam dwie cudowne córeczki i żonę, które są dla mnie najważniejsze.
Lubisz guest spoty?
Tak, bardzo. Jest to okazja do podpatrzenia i nauki innych technik. Innego spojrzenia na przedstawienie danego tematu.
A konwenty?
A to już mniej (śmiech). Nie lubię ścisku, pracy pod presją. Dlatego wybieram tylko te większe konwencje, na których czuję się swobodniej.
Jakie są największe wady tego „zawodu”?
Nie wiem czy to tak naprawdę wada, ale to, że tak naprawdę jesteś cały czas w pracy. Nawet jak masz dzień wolny to myślisz o kolejnym projekcie. Jak i co wykonasz i ciągłe szukanie inspiracji.
Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?
Tak, bo pierwszy tatuaż wykonałem na sobie. Wiedziałem, że nie będzie najlepszy i nie chciałem krzywdzić innych.
Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?
Tak, był to chiński zestaw kupiony na allegro.
Cewka czy rotarka?
Zdecydowanie rotarka. Dla czego? To bardzo proste. Jest pod każdym względem lepsza (śmiech). Brak wibracji, lekka - przy długich sesjach nie ma nic lepszego.
Czym teraz dziarasz?
Ostatnio wróciłem do Inkjecty. Bardzo dobrze można ją ustawić. Na każdy możliwy sposób, w zależności od tego, jaki efekt chcesz osiągnąć.
Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?
Tak, zdecydowanie black and grey - w tym najlepiej się czuję a dokładniej w portretach.
Ale tak serio… jak się to robi, że Twoje prace są takie realistyczne?
Myślę właśnie, że przez technikę i sposób wykonania. Kiedy pracowałem kolorem, prace były bardziej plastyczne, a nie do końca tego chciałem. Przy pracy cieniami potrafię bardziej uzyskać oczekiwany efekt, łatwiej złapać kontrast itd.
Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?
Bardzo rzadko. Jak mówiłem wcześniej staram się każdą wolną chwile poświecić rodzinie, a pozostały czas spędzam na przygotowaniu prac na bieżąco.
Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka…
Nie. Chyba, że jest to coś bardzo małego. Wykorzystuję dużo czystej skóry, co nie do końca pozwala na wykonanie coveru.
Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?
Zdecydowanie tablet graficzny. Bardzo ułatwia prace i przyspiesza wszystkie poprawki przy danym wzorze.
Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?
Myślę, że ani jedno ani drugie. Sztuką jest stworzenie czegoś od zera.
A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?
Myślę, że z czasem ludzie to dostrzegą. Szczególnie jak zobaczą wygojony tatuaż na żywo.
Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?
Myślę, że duży wpływ na to jak teraz pracuję miał Oscar Akermo i jego portret Ozzy Ozbournea. Od tego momentu wiedziałem, że chcę pracować w cieniach i portretach. A następnie Tomek Dworniak, od którego nauczyłem się poprawnej techniki cieniowania.
A jak czujesz się, z tym, że to Twoje pracę podziwiają inni?
Nie myślę o tym w ten sposób. Tak naprawdę chcę, aby każdy następny tatuaż był lepszy od poprzedniego i tylko to się liczy.