Kielce: Stary Bartek z Golden Watch Tattoo

Wywiady - Artyści tatuażu sie 25, 2020
Moim ukochanym stylem jest i będzie styl graficzny. Bardzo lubię to, że można w nim mieszać wszystko. Kontur z realizmem, kolorem, napisami czy ornamentami. Od zawsze interesowałem się komiksami i graffiti, przez co uważam, że w tym stylu mogę wyrażać to, na czym mi zależy.

Jak stary jest Stary Bartek?

Rocznik 92', czyli 28 wiosen (śmiech).

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystą?

Pomysł przyszedł sam z siebie. Bardziej była to konsekwencja pewnych myśli, działań. Od zawsze interesowałem się tą dziedziną sztuki oraz alternatywnymi formami wyrażania siebie. Tatuaż dla mnie osobiście to najpełniejsza i najbardziej konkretna opcja sztuki.

Kiedy dokładnie zacząłeś dziarać?

Zacząłem dziarać zaraz po tym jak rzuciłem studia, czyli w 2014 roku (śmiech).

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Oczywiście, że styl życia i moim zdaniem, nie można tego postrzegać, jako zwykłą prace. Tatuaż, praca nad warsztatem, rysowanie, klienci, to wszystko wymaga bardzo dużo czasu oraz zaangażowania. Trzeba być zajaranym tym, aby to miało ręce i nogi.

Lubisz guest spoty?

Oczywiście, że lubię. Spoko opcja, aby poznać innych ludzi "od kuchni". Popracować w innych warunkach, nawiązać fajne kontakty.

A konwenty?

Konwenty to takie święto tatuażu. Mega spotkać się ze wszystkimi, zrobić fajne prace. Konwenty zawsze motywują do działania. Często są to swego rodzaju punkty zwrotne. Ja bardzo lubię i doceniam. Jedyne, co mnie męczy to powroty (śmiech).

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Wydaje mi się, że mało wolnego czasu na inne rzeczy, ale to kwestia dopasowania.

Zastanawiałeś się kiedyś, kim byś był, gdybyś nie tatuował?

Jasne, że tak, ale póki co nie wyobrażam sobie innej opcji. Pewnie zajmowałbym się ilustracją albo grafiką.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Jakiś śmieszny chiński zestaw z allegro, na szczęście szybko się rozstaliśmy (śmiech).

Cewka czy rotarka?

Dla mnie osobiście rotarka, ale zaczynałem od różnych maszynek cewkowych. Moim zdaniem to zawsze kwestia dopasowania pod siebie. Warto testować różne rozwiązania, aby poprawić swój warsztat i komfort pracy.

Czym teraz dziarasz?

Stigma Beast i Stingray, bardzo lubię ten zestaw. Stigma jest mocną maszyną, ale przez to mega kładzie kontur, na czym zawsze mi zależało w moich pracach. Stingray natomiast świetnie radzi sobie z cieniowaniem. Do koloru używam jednej i drugiej, w zależności tak naprawdę, od tego co robię.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Moim ukochanym stylem jest i będzie styl graficzny. Bardzo lubię to, że można w nim mieszać wszystko. Kontur z realizmem, kolorem, napisami czy ornamentami. Od zawsze interesowałem się komiksami i graffiti, przez co uważam, że w tym stylu mogę wyrażać to, na czym mi zależy. Na pewno nie chcę iść w stronę realizmu. Skupiam się na tym, aby moje prace były trochę inne, przez co charakterystyczne. Bardziej zależy mi na przerysowanych efektach, trochę jednak odbiegających od realizmu.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Robię tylko własne projekty. Obecnie pracuję na tablecie graficznym. Inspiracje czerpię z filmów, muzyki, na pewno z popkultury. Jak mówiłem wcześniej, zawsze fascynował mnie komiks oraz graffiti.

Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka…

Czasem tak, ale rzeczywiście nie jest to prosta praca. Trzeba uważać i przeprowadzić odpowiednią rozmowę z klientem, aby wiedział, czego musi się spodziewać.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Obecnie tablet. Zdecydowanie ułatwia prace przy projektowaniu. Można wprowadzać szybkie zmiany, używać wielu narzędzi bez całego rozgardiaszu obok (śmiech). Rysowanie odręczne ma swoje plusy, wiadomo, ale zabiera zbyt dużo czasu.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

To na pewno też duża umiejętność. Ważne, żeby nie powielać rozwiązań innych artystów i szukać innych motywów niż to, co proponuje Pinterest. Przeniesienie tego na skóre to całkiem co innego. Projekt to zawsze wstępna wizualizacja, od nas zależy jak przekażemy to, co narysowaliśmy.

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Uważam, że stało się to dość pospolite. Wiadomo, zdjęcie to ostatnia rzecz przy tatuowaniu. Po zdjęciach oceniają nas inni, także uważam, że też trzeba o to odpowiednio zadbać, przygotować sobie fajne miejsce. Czasem  zdjęcia  wymagają także retuszu. Ja nie mam nic przeciwko, oczywiście w granicach rozsądku.

Pamiętasz pierwszy tatuaż, który zrobiłeś?

Małe czarne ptaszki na nadgarstku. Dość prosty motyw, ale stres był (śmiech). Zagoił się ładnie, mimo tego, że robiony był na maszynce z Allegro.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Myślę, że dumny jestem z każdego autorskiego projektu. Ciężko stwierdzić, który jest moim faworytem. Lubię to, że moi klienci maja do mnie zaufanie i podobają im się moje rozwiązania. Cieszę się, że mogą i chcą nosić na skórze coś tak bardzo mojego.

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłeś?

Może nie najdziwniejszy, ale taki, który pozytywnie zapadł mi w pamięć. To rękaw składający się z turbo małych kwiatków, rozrzuconych na ręce. Była to bardzo pozytywna akcja, bo zrobiliśmy rękaw na jednej sesji (śmiech).

Są motywy, których masz już dość lub nie robisz?

Nie robię kopii, ale ludzie często tego oczekują. Niestety Internet ma duży wpływ na ludzką wyobraźnie. Jeśli nie mogę się z kimś dogadać, albo widzę, że z naszej rozmowy nic nie wynika, to odmawiam. Każdy motyw jest ciekawy na swój sposób i można go zrobić inaczej, trzeba tylko mieć pomysł i trochę wyobraźni.

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Na szczęście mam taki charakter, że na wiele sytuacji jestem jakoś odporny. Oczywiście są sytuacje, które mnie irytują. Ciężkie rozmowy, zmiany projektów przed sesją, wypisywanie turbo długich wiadomości, z których mało, co wynika. Uważam, ze najważniejsza zawsze jest rozmowa i jakieś zaufanie. W dzisiejszych czasach ludzie są bardzo roszczeniowi, a nie koniecznie wiedzą, co i jak. Tak jak mówiłem wcześniej, Internet odgrywa zbyt dużą rolę w tym myśleniu.

„Janusze tatuażu” to?

Janusze tatuażu to bardzo duże zjawisko (śmiech). Wydaje mi się, że już nie chodzi nawet o to, że ktoś nie umie tatuować, ale bardziej o to, że nie chce się nauczyć. To takie mentalne Januszostwo. Niestety dużo jest osób, które kupiły sprzęt, zrobiły 5 tatuaży i od razu otworzyły studia. To tak nie działa i nie będzie. Wiadomo promocje i szybkie terminy działają na ludzi, tylko ktoś później z tymi wytworami Januszy musi żyć.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

To zdecydowanie zbyt długa lista (śmiech). Z Polski myślę, że Lipa i Luk. Zawsze podziwiałem ich prace i to, jakimi są artystami. Nie chodzi tylko o tatuaż, ale o cale ich zaangażowanie. Ze świata, Pietro Sedda i Robert Borbas, za mroczny i graficzny styl. To są artyści kompletni. Tam wszystko jest spójne i już tak naturalne dla nich ze szok.

A jak czujesz się, z tym, że to Twoje pracę podziwiają inni?

Zawsze bardzo mnie to cieszy, ale staram się nie spocząć na laurach. Wiadomo milo się słucha pozytywnych opinii. Warto jednak pamiętać o tym, żeby cały czas iść do przodu.

Bartek Dziadek - Zobacz portfolio i zrób tatuaż
Bartek Dziadek - tatuażysta z Kielce. Portfolio tatuaży, wzorów, informacje kontaktowe.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.