Wrocław: Bartłomiej „Kluczu” Kluczyk z Coven Tattoo

Realistyka, pewnie będę przez jakiś czas jej się trzymał, acz życzę sobie by w przyszłości robić więcej wzorów z wyobraźni,  freehand. Zdecydowanie prace czarno szare na tą chwilę z dodatkiem koloru, czuję się bardziej swobodnie. Kolorowe prace też lubię robić, lecz jednak ta czerń bardziej mnie przyciąga.

Skąd wziął się pomysł, że zostaniesz tatuażystą?

Pomysł padł od znajomych. W wolnych chwilach zawsze coś skrobałem, czasem bardziej ambitnie czasem mniej (śmiech). Moja droga do rozpoczęcia przygody z tatuażem była dość długa. Sporo zawodów się przewinęło nim padła decyzja, że będę kolorował ludzi, między innymi od pracy w warsztacie samochodowym po bycie zawodowym  kierowcą TIR’a lecz zawsze ta chęć tworzenia była nieodłączna.

Jak długo dziarasz?

Przygoda z dziaraniem zaczęła się od końcówki 2013 a z początkiem 2014 roku, lecz profesjonalnie od 2015.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

Pierwszy tatuaż ojjjj to była nerwówka, ekscytacja, dramat i komedia w jednym. Wykonany w domu, symbol decepticonow z Transformers’ów na łydce kolegi, z którym się znałem z czasów podwórka. Był dość mały, jeśli chodzi o miejsce, a robiłem go na trzy razy (śmiech). Lecz ten pierwszy był najgorszy, linie tak mi nie szły, kulfony straszne, w trakcie desperackiej walki ze skórą, maszyną oraz nerwami wyksztusiłem z siebie „stary ja Ci dam kasę na cover, albo na laser…” po czym kumpel skomentował: „weź nie pierdol tylko dziaraj!” (śmiech). Cały czas pamiętam to jakby to było wczoraj. Linie oczywiście dokończyłem, były koślawe, ale po kolejnych spotkaniach dopracowałem tatuaż i jest cały czas w mojej galerii zdjęć na FB.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Na pewno nie jest to dla mnie praca, nawet pomijając robienie motywów stricto dla kasy, gdyż staram się z każdego wykonanego tatuażu coś wynieść, choć ziarnko doświadczenia. Jest to bardzo ważne dla mnie, ponieważ gdybym traktował to zajęcie, jako zwykłe narzędzie do zarabiania pieniędzy, to równie dobrze mógłbym iść na produkcje i pracować od-do. Czy styl życia hmm też nie do końca, nie obnoszę się z tym, że tatuuje. Niekiedy wręcz bawi mnie pajacowanie niektórych „panów tatuatorków”.

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Nieodłączny jest ból pleców w kombinacji ze słabnącym wzrokiem i szczyptą całkiem wysokiej mojej osoby daje kombinacje zgarbionego dzwonnika z Notre Dame podczas dziarania.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

(Śmiech) maszynki z walkmana nie było, ale były chińczyki, które odkupiłem od znajomka by sprawdzić jak to funkcjonuje etc. Żywej istoty tym nie tknąłem. Pierwsza maszyna stricto do tatuowania już ludków, to była cewka od Victora Portugala, bardzo się jaram jego pracami tak btw, oraz chwile później wjechała rotara od Stigmy, model Beast z 10W motorem, bardzo mocna maszyna.

Cewka czy rotarka?

Obecnie zdecydowanie rotara, mega ułatwia życie, jeśli chodzi o ilość igieł, oraz różnorodność w jednym urządzeniu, cienie, kolor, linie. Te ostatnie zdecydowanie czystsze i bardziej solidne wychodzą spod cewy, lecz na moje potrzeby i prace, jakie wykonuje, rotara sprawdza się wystarczająco.

Czym teraz dziarasz?

Obecnie dużo pracuje na Inkjecta Flight Nano, mega fajna maszyna, mnóstwo setupów, które można zmieniać w nieskończoność, Druga to Cheyenn Pen, direct drive chodzi cały czas tak samo. Mieszam miedzy tymi maszynami, lubię sprawdzać, testować, zawsze to daje dodatkowe doświadczenie.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Hmm styl… Realistyka, pewnie będę przez jakiś czas jej się trzymał, acz życzę sobie by w przyszłości robić więcej wzorów z wyobraźni, freehand. Zdecydowanie prace czarno szare na tą chwilę z dodatkiem koloru, czuję się bardziej swobodnie. Kolorowe prace też lubię robić, lecz jednak ta czerń bardziej mnie przyciąga.

Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka…

Owszem, ostatnio nawet dość sporo coverów robię i nie są to stare tatuaże, lecz niestety świeżaki. Nie jest to łatwe zadanie, lecz jeśli klient daje dużo swobody i nie jest typem „wiem lepiej”, to można zmontować kawał ciekawej dziary (śmiech). Blizny również nie są łatwym materiałem do pracy, plus podejście klient do dbania po zrobieniu tatuażu. Jest to wyzwanie.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Staram się robić swoje projekty, również foto manipulacje, a czerpię inspiracje praktycznie ze wszystkiego, muzyka, filmy, gry, inni artyści, wszystko, co nas otacza, czasem pomysł wpadnie na przysłowiowym „kiblu”, ale oto chodzi by się nie ograniczać (śmiech).

Są motywy, których masz dość lub, których nie robisz?

Jasne, że są, nie podejmuje się prac geometrycznych, mandal oraz pokrewnych, z prostego względu, nie jara mnie ich robienie i nie czuję tego. Są też swojskie „trajbale” wyhaczone z googla, oraz motywy, które wiem, że jako tatuaż będą wyglądały źle, nie robię ich nawet jak klient się upiera.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Do przygotowywania foto manipulacji, pomysłów etc. zdecydowanie programy typu Photoshop, Procreate, Paintstorm, mega ułatwiają życie.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Zdecydowanie przeniesienie na skórę, zwłaszcza, że w programie to tylko pomysł, reszta już dzieje się na skórze.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Nie ma takiego.  Serio, bardzo krytycznie podchodzę do swoich prac, czasem aż za bardzo. Niekiedy mija trochę czasu zanim wrzucę zdjęcie z nową pracą, ponieważ jestem niezadowolony z wielu powodów w tym z samego zdjęcia (nadal nie potrafię zrobić dobrego zdjęcia) Dopiero po przerwie kilku dni stwierdzam, że jest spoko i można wrzucić. Zawsze chcę coś poprawić, zrobić lepiej, coś dodać, wygładzić etc. i tak bez końca…

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłeś? Choć czy w sztuce może być coś dziwnego?

Hmm kiedyś był klient i chciał zrobić sobie tatuaż na penisie, odmówiłem, jakoś nie jara mnie robienie dziwnych miejsc, może przez to, że są one niewygodne, a może po prostu nie chciałem trzymać czyjegoś fiflaka w garści (śmiech).

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Klient zemdlał, prądu też brakło, był też typowy Janusz, co wyszedł po kawę i nie wrócił (śmiech). Po tych przygodach raczej trafiają się sympatyczni klienci, z którymi można pożartować i się pośmiać, o to właściwie chodzi, aby spędzić miło czas.

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Dość trudne pytanie, kopie oczywiście irytują, druga sprawa to oczywiście cena. Dlatego tyle osób łazi do partaczy, by zaoszczędzić dwie stówki. Najbardziej jednak irytujące jest zadawanie miliona tych samych pytań, bez uważnego przeczytania odpowiedzi. Z reguły bardzo, krótko i oszczędnie prowadzę taką konwersację by jak najmniej stracić swojego czasu.

„Janusze tatuażu” to?

Oj temat rzeka, internet zalewa coraz to lepszymi kąskami, lecz problem leży po stronie ludzi, którzy sobie to robią, bo do cholery nie żyjemy w czasach kamienia łupanego, każdy ma swój telefonik i może w przeciągu kilku kliknięć sprawdzić, co dana osoba robi, jaki ma poziom oraz porównać z czołówką światową. Co do dziaracza… Oczywiste jest, że jeśli nie masz totalnie nic wspólnego z rysunkiem lub inną dziedziną artystyczną to nie zrobisz dobrego tatuażu. Słowa, które usłyszałem przed wytatuowaniem pierwszego motywu były bardzo proste, „jeśli nie potrafisz narysować tego na papierze, to nie zrobisz tego poprawnie na  skórze…”

A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?

Nadmierne podkręcanie zdjęć nie jest dobre, tatuaż wygląda sztucznie i nie naturalnie, zwłaszcza świeżych prac. Lecz używanie filtru i obiektywu polaryzacyjnego ułatwia usunięcie odbicia światła na skórze. Zrobienie zdjęcia nigdy nie odda w pełni finalnego efektu na żywo, zwłaszcza zagojonego tatuażu.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

Ojejku całe mnóstwo. Lista jest turbo długa i ciągle tych ludzi przybywa (śmiech). Między innymi Victor Portugal, Brandon Herrera, Stepan Negur, Niko Hurtado, Arlo, Yarson, Isnard Barbosa, KassasInk, Fred Thomas.

Bartłomiej „Kluczu” Kluczyk - Zobacz portfolio i zrób tatuaż
Bartłomiej „Kluczu” Kluczyk - tatuażysta z Wrocław. Portfolio tatuaży, wzorów, informacje kontaktowe.