Warszawa: Kateryna Zelenska z Dirty Lust Tattoo Studio
Najbardziej odpowiada mi tworzenie w stylu akwarelowym, ale również eksperymentuję z innymi jak new school. Używam ich razem lub osobno. Wszystko zależy od tego, jaki końcowy efekt chcę osiągnąć. No i oczywiście dużo koloru i kontrastu! Taki tatuaż w moim przekonaniu o wiele dłużej zachowa swoją formę na skórze klienta. Lubię ostre pociągnięcia pędzlem, plamy farby, dynamikę. Geometria jest nie dla mnie.
Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystką?
Zbieg okoliczności. Od dzieciństwa zawsze lubiłam rysować. W wieku 15 lat poznałam ludzi, którzy jeździli na motocyklach i wśród nich był ten jeden, który tatuował. Oczywiście nie mogłam przegapić szansy na to by spróbować swoich sił.
Jak długo dziarasz?
Pierwszy tatuaż zrobiłam w wieku 15 lat, ale to była bardziej zabawa niż coś innego. Od czasu do czasu znajomi prosili mnie abym im zrobiła tatuaż i w końcu 10 lat temu postanowiłam się tym zająć na poważnie. To był moment, kiedy zdałam sobie sprawę z tego, że to może być moje zajęcie na całe życie.
Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?
Tatuaż to dla mnie zarówno praca jak i styl życia. Sama mam tatuaże. Nie wyobrażam sobie abym mogła robić coś innego w życiu!
A lubisz guest spoty?
Kocham guest spoty! To zawsze okazja do poznania nowych ludzi i podróżowania! Chociaż zawsze mimo wszystko trochę obawiam się nowych miejsc czy wszystko będzie ok.
Jakie są największe wady tego „zawodu”?
Ciężko powiedzieć. Chyba dostanie się do głowy klienta, aby przeczytać jego myśli i pomysły. Często klienci są przekonani, że wiem jak i co zrobić, ale bez szczegółowych opisów jest to bardzo trudne. Im więcej wskazówek tym lepiej! (śmiech).
Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłaś igłę w czyjąś skórę?
O tak, bardzo dobrze pamiętam! Oczywiście byłam bardzo zestresowana, ale mój klient jeszcze bardziej (śmiech). To był mój przyjaciel, któremu wytatuowałam głowę tygrysa. Wtedy byłam bardzo zadowolona z tego, co zrobiłam, ale dzisiaj nie chciałabym już zobaczyć tego tatuażu (śmiech).
Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?
To była stara maszynka ręcznie zrobiona z różnych części. Miała silnik z walkmana, który ciągle się zacinał. Nie było innego sprzętu wtedy.
Cewka czy rotarka?
Zdecydowanie w tej chwili wole maszynki rotacyjne, które dla mnie obecnie są najlepsze. Minimalne wibracje i szybka wymiana kartridżów to rzeczy, które bardzo ułatwiają prace.
Czym teraz dziarasz?
Teraz pracuje głównie dwoma maszynami: Cheyenne Thunder i Spektra Halo.
Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?
Najbardziej odpowiada mi tworzenie w stylu akwarelowym, ale również eksperymentuje z innymi jak new school. Używam ich razem lub osobno. Wszystko zależy od tego, jaki końcowy efekt chcę osiągnąć. No i oczywiście dużo koloru i kontrastu! Taki tatuaż w moim przekonaniu o wiele dłużej zachowa swoją formę na skórze klienta. Lubię ostre pociągnięcia pędzlem, plamy farby, dynamikę. Geometria jest nie dla mnie.
Czy możesz powiedzieć o sobie, że masz własny styl dziarania?
Klienci i współpracownicy mówią, że tak. Ja sama nie wiem, co przyniesie przyszłość i czy mój styl jeszcze nie ulegnie zmianie.
Jak zrobić idealną linię?
Niestety nadal nie mogę swojej linii nazwać idealną, ale cały czas nad tym pracuje. Moim zdaniem to jedna z podstawowych rzeczy, którą każdy powinien opanować. To zawsze lata pracy i poszukiwań, aby zminimalizować ewentualny błąd.
Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?
Tak, robię własne projekty jak to profesjonalny tatuażysta (śmiech). Dużo rzeczy mnie inspiruje, ale najbardziej lubię przeglądać zdjęcia zwierząt oraz portrety, które później wytatuuje. Ludzie na ulicy dziwnie się na mnie patrzą jak się im przyglądam i mają mnie za podejrzaną osobę (śmiech). Oczywiście też media społecznościowe jak Instagram i Pinterest, gdzie zawsze można znaleźć inspiracje nawet jak się nie ma za wiele natchnienia.
Podejmujesz się coverów lub dziarania na bliznach? Nie jest prosta sztuka…
Tak, ale nie robię wszystkiego. Jeżeli czuje, że mogę pomóc to jak najbardziej, ale jeżeli nie jestem pewna końcowego efektu, to wtedy przepraszam i rezygnuje z takiej pracy. Nie jestem czarodziejem (śmiech).
Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?
Ostatnio coraz częściej jednak tablet. Bardzo wygodne narzędzie, które zawsze można mieć przy sobie a podczas rozmowy z klientem przydaje się by pokazać różne warianty kolorystyczne albo wprowadzić inne zmiany. Nie mniej jednak czasami dusza wymaga pracy w staroświecki sposób na papierze z kredkami, markerami czy farbami. Ma to swój wielki urok (śmiech).
Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?
Dla mnie to żmudna praca. Nie mogę tego w 100% nazwać sztuką, ale wymaga to również wiedzy, poczucia harmonii i kompozycji.
A co sądzisz o „podrasowywaniu” zdjęć wykonanych tatuaży?
Nie mam nic przeciwko odpowiedniej post produkcji zdjęć, ale trzeba uważać, aby nie przesadzić. Zawsze chciałabym widzieć to, co jest w rzeczywistości i przeważnie każde zdjęcie wymaga jakiejś korekty, ale co za dużo to nie zdrowo! (śmiech).
Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumna?
Prawdopodobnie nie ma takiego konkretnego tatuażu. Co tydzień jest to coś nowego, a każdy tatuaż staram się robić na 100%, tak abym później mogła być z niego dumna (śmiech).
Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłaś?
Przez wiele lat pracy widziałam wiele dziwnych, śmiesznych i strasznych rzeczy i ciężko mnie już czymś zaskoczyć. Przyszła do mnie para młodych ludzi i długo się zastanawiali nad tatuażem. Wybrali tatuaż dla mężczyzny i był to anioł z imieniem dziewczyny. Ona zatwierdziła wzór i odeszła a jej partner zapytał czy można zrobić imię tymczasową farbą… (śmiech).
Są motywy, których masz już dość lub nie robisz?
Największy problem dla mnie jest z feniksami i smokami. To bardzo fajny temat, ale jest przeważnie problem z dogadaniem wzoru z klientem, ponieważ nikt nie widział ani feniksa ani smoka. Ludzie maja bardzo zróżnicowane wyobrażenie na ten temat i ciężko jest o wspólną wersje. Coraz mniej mam ochotę wykonywać te motywy.
Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?
Klient, który śpi podczas sesji i milo chrapie (śmiech). Jak można spać podczas robienia tatuażu?! To cały czas mnie zaskakuje i bardzo zazdroszczę takim ludziom, bo ja tak nie potrafię (śmiech).
Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?
Ciężkie pytanie, ale chyba najbardziej to, że ludzie nie do końca znają style tatuowania. Zdarza mi się, że rozmawiam z klientem o projekcie w moim akwarelowym stylu i wszystko idzie w dobra stronę, ale podczas tworzenia szkicu okazuje się, że ani akwarela ani kolory nie są mu potrzebne. Najlepiej, aby to był cieniowany realizm… Na szczęście jest coraz mniej takich klientów.
„Janusze tatuażu” to?
Mój nauczyciel w szkole artystycznej powiedział, że artysta to 10% talentu i 90 % pracy. Prawie każdy może być każdym w dzisiejszych czasach, jeżeli włoży w to odpowiedni wysiłek. Różnica polega na tym, że jednemu coś zajmie rok a innemu dwadzieścia lat, ale wciąż jest szansa dla każdego.
Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?
Jest ich naprawdę bardzo dużo! Idole są zawsze! Uncl Paul Knows, Aleksandra Kozubska, Ben Banzai, Claudia Denti, Ewa Sroka, Victor Chil, Marco Pepe, Dynoz Art Attack, Tina Hundertfarben, Bambam, Candy Ink, Kuru, Reh, Ivana Belakova… ta lista może się ciągnąć w nieskończoność!