Katowice: Karol Szczygieł ze studia Czarne Złoto

Wywiady - Artyści tatuażu sty 15, 2019
Realistyka w każdej postaci, surrealizm, abstrakcja. Najlepiej czuję się, kiedy pracuję w swoim stylu, czyli „realizm/surrealizm w moich kolorach”. Złośliwi koledzy z branży mówią, że nie mam innych kolorów jak niebieski i czerwony. Czasami zdarza mi się zrobić full color, ale są to raczej pojedyncze przypadki. Inspiracje czerpię w zasadzie ze wszystkiego, co mnie otacza. Widzę to po prostu w swoich barwach. Jeśli robię swój autorski projekt to spędzam sporo czasu nad tym żeby go dopracować. Powoli staram się dorzucać do swoich prac inne kolorki. (fot. Arkadiusz Kera-Kerson)

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystą?

Pracując, jako grafik komputerowy, który dostaje ścisłe wytyczne od firm, które składają zlecenia czułem się w swojej pracy bardzo ograniczony i nie mogłem za bardzo wykazać się kreatywnością. Znajomi namówili mnie, żebym spróbował swoich sił w tatuażu. Kupiłem chiński zestaw na alledrogo i kilka świńskich nóżek. Tak w skrócie to się zaczęło.

Jak długo dziarasz?

Dokładnej daty nie pamiętam, ale były to wakacje w 2013 roku. Więc wychodzi na to, że w tym roku minęło 5 lat odkąd wziąłem pierwszy raz maszynkę do ręki.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Nie czuję żebym jeździł do pracy, kiedy wychodzę do studia. I to w sumie w tym wszystkim jest najlepsze. Jest to gruba zajawka, która pcha mnie w tym, co robię coraz dalej, a jednocześnie pozwala utrzymać rodzinę.

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Na pewno jedną z nich i dla mnie chyba największą jest to, że spędza się w pracy sporo czasu. Do tego dochodzą częste wyjazdy na guest spoty czy konwencje.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

Ojjj pamiętam! Jak już obrysowałem kilka świńskich nóżek u ziomka na chacie, to jego dziewczyna poprosiła mnie żebym poprawił jej starego buraka na brzuchu. Nie pytajcie, co z tego wyszło (śmiech). Ręka trzęsła mi się jak bym miał Parkinsona z padaczką, a serce biło prawie pod gardłem. Zresztą ten stan utrzymywał się jeszcze przez kilka kolejnych tatuaży.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Tak jak już wcześniej napisałem był to chińczyk z alledrogo. Oczywiście były to maszyny cewkowe. Ciężko w to uwierzyć, ale jeszcze 5 lat temu nie było aż takiego wyboru w sprzęcie, jaki mamy teraz. Jak zacząłem bardziej zagłębiać się w temat cewek to nakupiłem woreczek z częściami i z maszyn, które miałem zostały tylko ramy a resztę poskładałem sam. Tak wykonanych maszyn używałem chyba przez rok. Pierwsza rotarka weszła w moje posiadanie dopiero później i był to  Spirit.

Cewka czy rotarka?

Rotarka. Przez swoją uniwersalność i wagę. Jakoś nie leżą mi ciężkie i głośne maszyny.

Czym teraz dziarasz?

Obecnie testuję prototyp pena pewnej firmy, o którym za bardzo nie mogę mówić. Zresztą sam jeszcze nie znam jego przyszłej nazwy. Do tego wspomagam się Spektrą Edge X. Oba sprzęty są jak dla mnie na chwilę  obecną niezastąpione.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Oczywiście realistyka w każdej postaci, surrealizm, abstrakcja. Najlepiej czuję się, kiedy pracuję w swoim stylu, czyli „realizm/surrealizm w moich kolorach”. Złośliwi koledzy z branży mówią, że nie mam innych kolorów jak niebieski i czerwony. Czasami zdarza mi  się zrobić full color, ale są to raczej pojedyncze przypadki.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Inspiracje czerpię w zasadzie ze wszystkiego, co mnie otacza. Widzę to po prostu w swoich barwach. Jeśli robię swój autorski projekt to spędzam sporo czasu nad tym żeby go dopracować. Powoli staram się dorzucać do swoich prac inne kolorki.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Zdecydowanie tablet. Z racji tego, że byłem grafikiem, praca nad projektami w programach graficznych jest dla mnie dużo łatwiejsza i przyjemniejsza. Na kartce ciężko jest wcisnąć „crtl + z” jeśli pod koniec projektu wpadniemy na cudny pomysł żeby coś zmienić.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Sztuką jest przygotowanie projektu tak żeby był ciekawy, a jednocześnie przeniesienie tego na skórę tak, żeby wyglądał jeszcze lepiej (śmiech).

Pamiętasz pierwszy tatuaż, który zrobiłeś?

Tak jak już wyżej napisałem był to babol na brzuchu, z którego raczej oboje z moją ofiarą nie byliśmy zadowoleni.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Chyba nie mam takiego. Z każdego jestem dumny i z każdym kolejnym staram się robić to, czym się zajmuję coraz lepiej.

Najdziwniejszy tatuaż, który zrobiłeś?

Kod Qr na przedramieniu w czasach, kiedy były to jeszcze moje początki. O dziwo wyszedł na tyle ok, że dało się go zeskanować telefonem i działał!

Są motywy, których masz już dość lub nie robisz?

Mam dość tatuowania wilków i lasu. O ile to pierwsze jeszcze czasem wykonam, to tego drugiego już nie ruszę. Generalnie staram się unikać tematów, których nie czuję jak np. tatuaże patriotyczne.

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Klientka zaczęła wydawać z siebie odgłosy niczym gwiazda porno z górnej półki. Jako, że wtedy tatuowałem w osobnym pokoju, to całe studio zleciało się zobaczyć, co się tam „odjaniepawla” (śmiech).

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Chyba nic na świecie nie irytuje tatuażysty bardziej niż klient, który pomimo wpłaconego zadatku nie przychodzi na termin i nie da wcześniej znać, że się nie pojawi. Ludzie nie szanują naszego czasu i swoich pieniędzy, Jest to dla mnie niepojęte.

„Janusze tatuażu” to?

„Janusze tatuażu” to tak się składa mój twór. Założyłem ten fanpage kilka lat wstecz. Na początku było tam tylko kilku kolegów tatuażystów i wymienialiśmy się tam śmiesznymi tatuażami, z którymi przychodzą klienci do zakrycia. Pewnego dnia obudziłem się z tysiącem powiadomień w telefonie i okazało się, że z 200 osób zrobiło się jednej nocy 4000. Stwierdziłem, więc, że ta strona to będzie taka moja mała  misja żeby przestrzegać ludzi przed partaczami.  Zdziwiłem się, kiedy kilka lat później słowo to weszło trochę do naszego branżowego i nie tylko słownika zastępując pospolitego „buraka” czy „babola”. W naszym kraju jak i na świecie nie brakuje ludzi bez talentu, którzy tatuażem zajęli się tylko z powodu łatwego zarobku i krzywdzą przy tym ludzi. Co do osób, które zaczynają, ja parząc na tatuaż nie wiem czasami, kto go zrobił i oceniam po prostu to jak jest wykonany. Jeśli jest brzydki i  nieestetyczny to mam prawo powiedzieć o nim „janusz”. Każdy z nas kiedyś zrobił janusza, ale większość wróciła wtedy do ćwiczeń na śwince czy sztucznej skórze. Większość młodych dzisiaj już po pierwszym tatuażu myśli, że jest super artystą i przez kolejne lata ich prace są tak samo złe. Dlatego warto ich czasem uświadamiać.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.