Łódź: Damian Wojt z Hard To Forget Tattoo & Piercing

Wywiady - Artyści tatuażu lis 26, 2018
Ponieważ w technice aerografu dąży się do jak największego realizmu naturalną drogą był styl realistyczny w tatuażu. Moim zdaniem, aby robić tatuaż w tym właśnie stylu powinno opanować się wszystkie inne techniki, co pozwala swobodnie  kształtować obraz na ciele. Robiąc małe postępy przeszedłem od prostych tatuaży w szarościach, następnie w pastelowych szarościach, aby teraz ćwiczyć pełny kolor. Myślę, że jeszcze długa droga przede mną, bo mam wiele pomysłów na udoskonalanie techniki. Czy czegoś nie lubię robić? Chyba nie. Robiąc raz na jakiś czas tatuaż nie w swoim stylu mam lekką odskocznie a poza tym mogę poćwiczyć inną technikę.

Skąd pomysł, że zostaniesz tatuażystą?

Sztuką tatuowania zainteresowałem się w szkole średniej. Niestety były to czasy, gdy nie było ogólnodostępnego internetu, sklep był tylko jeden w Polsce. Wiedza na temat tatuażu była znikoma. Tak naprawdę pierwsza myśl o tatuowaniu powstała jak obejrzałem w telewizji program o życiu w więzieniu. Mówili tam jak się robi tusz do tatuowania w „domowych“ warunkach. Postanowiłem, więc spróbować w jakże teraz popularnym sposobem zwanym „handpoke“ kiedyś była to kolka (śmiech).

Jak długo dziarasz?

Moje pierwsze próby sięgają szkoły średniej. Wtedy postanowiłem pojechać do trójmiast, do jedynego sklepu w Polsce z akcesoriami do dziarania. Wyprawa była zacna a i sprzęt zakupiony wydawał się profesjonalny, jak na tamte czasy. Pierwsze szlify stawiałem tradycyjnie na znajomych – tribale wychodziły bardzo ładnie. Niestety nie potrafiłem się z tego utrzymać, przez co musiałem zweryfikować swój  pomysł na życie. Imałem się różnych prac. Ostatecznie zainteresowałem się sztuką aerografu, która pozwalała na utrzymanie rodziny a mi dawała satysfakcje. Parę ładnych lat malowania artystycznego motocykli zaowocowało tytułami i wygranymi mistrzostwami. Malując, cały czas miałem na oku rozwój sceny tatuażu. Pewnego dnia stwierdziłem, że chyba czas ponownie kupić maszynkę i zacząć od początku, ponieważ tatuaż osiągnął poziom, jaki chciałbym robić. Pozostawało jedynie się tego nauczyć. I tak też uczyniłem. Podsumowując można powiedzieć, że realnie tatuuje od 3 lat.

Tatuowanie to dla Ciebie praca czy styl życia?

Tatuowanie to zajęcie, które przynosi mi zarobek. Oczywiście fascynuje mnie i staram się wykonywać je jak najlepiej. Do tego jestem człowiekiem, który w swojej dziedzinie stara się cały czas rozwijać i dążyć do niedoścignionego. Skłaniałbym się jednak do stwierdzenia, że to jednak praca. Jestem człowiekiem wielu pasji (śmiech).

Jakie są największe wady tego „zawodu”?

Na poziomie, jakim obecnie jestem największą wadą tego „zawodu“ jest, przynajmniej dla mnie – brak czasu. Jeszcze tego nie ogarnąłem, aby wszystko pogodzić. Nie wiem czy to w ogóle możliwe. Dzisiejsze tatuowanie dużych prac to godziny spędzone z klientem a i na przygotowania projektu. Samodoskonalenie itp. też zajmują czas. Czas, którego klienci zazwyczaj nie widzą.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

U mnie nie było stresiku. Pierwszy był mój kolega. Tusz z sadzy z piłeczki pingpongowej i igła owinięta nitką. Kolega na pewno przez pierwszy okres był zadowolony (śmiech). Następnie, po kupieniu maszynki pod igłę, trafiali koledzy na imprezach. Wtedy też nie było napięcia, bo przyjmowałem środki relaksujące (śmiech). Tak to kiedyś wyglądało.

Pamiętasz swoją pierwszą maszynkę?

Pierwszą maszynkę kupiłem w sklepie. Była to cewka. Jaka nie pamięta, w każdym razie nie wymagała żadnej regulacji i była do  wszystkiego (śmiech).

Cewka czy rotarka?

Zdecydowanie maszynki rotacyjne. Do prac realistycznych nie wyobrażam sobie innego wyboru.

Czym teraz dziarasz?

Obecnie działam na InkJecta flite nano – super maszyn, doszedłem do niej drogą ewolucji. Dzięki swojemu silnikowi daje mi wiele  możliwości.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Ponieważ w technice aerografu dąży się do jak największego realizmu naturalną drogą był styl realistyczny w tatuażu. Moim zdaniem, aby robić tatuaż w tym właśnie stylu powinno opanować się wszystkie inne techniki, co pozwala swobodnie kształtować obraz na ciele. Robiąc małe postępy przeszedłem od prostych tatuaży w szarościach, następnie w pastelowych szarościach, aby teraz ćwiczyć pełny kolor. Myślę, że jeszcze długa droga przede mną, bo mam wiele pomysłów na udoskonalanie techniki. Czy czegoś nie lubię robić? Chyba nie. Robiąc raz na jakiś czas tatuaż nie w swoim stylu mam lekką odskocznie a poza tym mogę poćwiczyć inną technikę.

Czy robisz własne projekty i skąd czerpiesz inspirację?

Temat projektów to temat rzeka, szczególnie w realizmie. Ten styl ma dla mnie taką zaletę, że korzysta się ze zdjęć referencyjnych, bo tylko one zapewniają wystarczającą liczbę szczegółów, aby można było myśleć o realistycznym tatuażu – przynajmniej w moim pojmowaniu tej techniki. Wyjaśnię może, co mam na myśli. Technika greywash nie jest dla mnie realizmem, jest raczej szkicem ołówkowym. Prawdziwy realizm zaczyna się w pełnym kolorze, gdzie sztuką jest dobór kolorów i cieni, aby obraz był jak najbardziej foto-realistyczny.

Rysunek własnoręczny czy program graficzny/tablet graficzny?

Z racji techniki, jaką uprawiam jedyną drogą jest tablet graficzny. Jeżeli miałbym malować projekt „od zera“ w technice realizmu czy to farbami czy też w digitalu zajęłoby to tydzień, a wykonanie tatuażu parę godzin. Tak naprawdę byłoby pięknie i chciałbym tak robić, ale niestety taki tatuaż musiałby kosztować nieporównywalnie więcej.

Czy składanie zdjęć w programie graficznym to sztuka? Czy sztuką jest przeniesienie tego na skórę?

Moim zdaniem ani jedno ani drugie nie jest sztuką. Sztuka to tworzenie czegoś, co jest rewolucyjne, czegoś, czego jeszcze nie było. A może to tylko oszukiwanie mózgu. W świecie tatuażu określenie „artysta“ itp. są używane dosyć luźno i pochopnie. Pojęcie sztuki jest za bardzo skomplikowane lub proste, aby odpowiedzieć na to pytanie. Sztuką może być wszystko albo nic.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

U mnie jest mały problem z określeniem, że jestem dumny z jakiegoś tatuażu. Cały czas staram się mieć progres wiec coś, co wydaje mi się szczytem moich możliwości i bardzo mi się podoba za dwa miesiące już tym nie jest. Jestem dumny z prawie każdego tatuażu, dlatego że cieszy człowieka, który go nosi. Tak z tego jestem dumny, że nie szpecę ludzi.

Są motywy, których masz już dość lub nie robisz?

Jest parę takich motywów, które robi się praktycznie z automatu. Jestem w punkcie, w którym zmieniłem swoją strategię i właśnie będę unikał robienia najpopularniejszych motywów. Jakie to motywy może nie będę pisał, każdy tatuator wie a klient ma być zadowolony.

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Jest taka jedn. Nie wiem czy nadaje się do opowiadania, ale zaryzykuje. Miałem klientkę, która bardzo bała się tatuażu, ale bardzo chciała. Przyszła ze swoją mamą i przyniosła wódkę. Zapytała czy może zrobić sobie drinka, co jej pomoże przemóc strach. Ponieważ tatuaż dosyć spory, bo udo, więc się zgodziłem. Klientka coraz weselsza a alkoholu  ubywa. Mama wspiera. Wszystko ok. Tutaj zaznaczę, że nie robię takich rzeczy raczej nigdy – chodzi mi o zgodę na picie podczas tatuażu. W tym wypadku była to moja dobra znajoma. W końcu klientka zasnęła ja robię tatuaż dalej. Po ok 15 min zaczęły się u niej odruchy wymiotne, mama złapała czysty kosz i podstawiła tak, aby mogła sobie ulżyć. Ja tatuuje, klientka rzyga. Bajka. Po jakimś czasie znowuż zasnęła. Dobre jest w tym wszystkim to, że na tyle się, co nieco orientowała i w ogóle nie ruszała udem tam gdzie tatuowałem. Po dobrej godzinie zaczęła wracać do normy. Oczywiście bardzo jej było wstyd i przepraszała mnie tłumacząc, że nic nie jadła. Tym bardziej jej było wstyd, że matka zwoją drogą z  dużym poczuciem humoru, zaczęła jej wkręcać, że oprócz tego, że wymiotowała to strasznie pierdziała. A ja miałem dosyć blisko do odbytu, bo to udo (śmiech). Suma summarum tatuaż wyszedł bardzo fajnie a klientka wyszła o własnych nogach z lekkim bólem głowy, ale zadowolona. Nigdy więcej (śmiech).

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Tak. Wszystkie wymienione powyżej reakcje są dosyć męczące, ale staram się zrozumieć ludzi, ponieważ pamiętam jak przeszedłem ze świata motocykli do świata tatuażu i to wszystko też mnie bardzo dziwiło. Szczególnie nie wyobrażałem sobie jak można robić projekt z dnia na dzień. W moim świecie projekt powstawał mniej więcej z tydzień czasu a wykonanie około miesiąca. Tu było zupełnie inaczej. Teraz już wszystko wiem i rozumiem niemniej jednak staram się cierpliwie tłumaczyć, ponieważ wiem jak to jest nie znając świata tatuażu.

„Janusze tatuażu” to?

Janusz tatuażu to nie osoba, która zaczyna a ma talent lub uzdolnienia. Prawie nikt od razu nie jest geniuszem w swojej dziedzinie, musi się tego nauczyć. Januszem jest osoba, która nie ma talentu i robi to tylko z chęci zarobku, a mega Januszem jest osoba, która robi to z chęci zarobku, nie ma talentu i jej się to podoba (śmiech).

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

Powiem tak na początku miałem paru tatuatorów, których podziwiałem i starałem się ich naśladować lub podpatrywać ich techniki. Z biegiem czasu i nabywania przeze mnie doświadczenia oraz rosnących umiejętności te podpatrywane osoby zmieniają się. Jest to spowodowane, tak jak już wcześniej pisałem, rozwijaniem swoich technik. Tatuaże, które podobały mi się rok temu przestają wzbudzać już mój entuzjazm,  ponieważ nie stanowią dla mnie żadnego wyzwania. Mogę powiedzieć, że ekscytują mnie ludzie, którzy tworzą coś, co jest dla mnie wyzwaniem technicznym jak i artystycznym, ale to się płynnie zmienia.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.