Opis
Na samym początku chciałbym się przedstawić, nazywam się Radek, łącznie tatuuje, od jakiś 3,4 lat, w tym rzeczywiście bardziej profesjonalnie od półtorej roku, ale zacznijmy od początku…
Mój początek przygody nie był łatwy, podejrzewam że nie tylko mój, lecz może to akurat moja droga okaże się najciekawszą.. Od kiedy pamiętam podobały mi się tatuaże, wydaje mi się że zaczęło się to od niezwykłej chęci wysłuchiwania setki razy opowieści mojego dziadka o jego tatuażu, czyli pistolet wytatuowany w wojsku, na przedramieniu, wielkości monety 5złotowej, sam tatuaż nie był nawet podobny kształtem do pistoletu. Mimo to od dziecka zawsze lubiłem słuchać opowieści jak to powstało. Minęło kilkanaście lat i umówiłem
się na pierwszą sesję, i jak się okazało przez 8 godzin wpatrywałem się w pracę tatuatora z wielkim podziwem, i już w tedy byłem pewien, że chce ich więcej i więcej. Z biegiem czasu i setkach porysowanych rąk moich znajomych czy to na lekcjach, domówkach itp itd. przyszedł moment na pierwsze wzięcie igły do tatuowania do ręki, co za tym idzie świetny pomysł tatuażu na palcu metodą handpoke -tatuaż jest do dziś!
później przyszedł pomysł na zakup pierwszej maszynki, niestety z tym zakupem wiązało się parę problemów, kilka dni po zakupie, zamknęli nas w domach z powodu pandemii co wiązało się z godzinami spędzanymi w domu bez większego celu, co przeradzało się w świetne pomysły takie jak „eksperymentowanie” na sobie bo przecież sztuczna skóra to za mało… co złego może się wydarzyć, z głową pełną pomysłów, starą popsutą cewką kopiącą prądem, i miejscem na całej nodze gotowym do zagospodarowania?? Cóż pewnie się domyślacie. Mówiąc szczerze, mogło być gorzej!
Po zapełnieniu wielu kartek a4 rysunkami, stworzeniu „wstępnego portfolio” na własnej nodze, stwierdziłem że mimo zakazów, i obostrzeń, pora pojeździć i poszukać pierwszych praktyk. Chodząc od drzwi do drzwi, w końcu udało mi się znaleźć studio, które wstępnie chciało jak kolwiek rozwinąć temat praktyk, umówiłem się z właścicielem na inny termin tak aby główna tatuatorka salonu była na miejscu, ponieważ to ona miała być moją „nauczycielką”, na pierwszej wizycie chciała mnie troszkę sobą wystraszyć ale nie taka „s.ink.up” straszna jak ją malują! W pierwszym studiu tatuażu, jako praktykant nie było łatwo, ciężko było połączyć praktyki codziennie z jaką kolwiek pracą dzienną i zaczęły sie nocne zmiany po 24h od 6 do 6 rano, po powrocie prysznic, śniadanie, i do studia na praktyki, tak przez większość czasu na praktykach. Po roku praktyk przyszedł czas na zmiany, udało się znaleźć kolejne studio, w którym tatuowanie szło w parze z dalszą nauką. Po niemalże roku, właściciel stwierdził że zamknie studio. Zaczęło sie ponowne szukanie swojego miejsca, w studiach byłem wielu, lecz zależało mi na miejscu w którym poza pracą będę mógł się czegoś nauczyć, doszkolić, podpatrzeć.. jednak w tej branży człowiek uczy się całe życie i nie da się być „idealnym” jeżeli ktoś ma takie mniemanie o sobie, że potrafi wszystko to mogę powiedzieć tylko tyle że jest w swoim magicznym świecie, zabitym dechami i niech już tak zostanie. Po wielu odwiedzonych miejscach, których nazw nie będę podawał wielu absurdalnych rzeczach występujących w „dużych, znanych, renomowanych” studiach tatuażu (podpity właściciel, używki na stanowisku tatuatora, czy dziecko siedzące na nocniku w przedpokoju- właściciela o którym była mowa ciut wyżej)
To wszystko doprowadziło mnie do studia Shottattoo, w którym znajduje się aktualnie, śmiem twierdzić że znalazłem w końcu ten swój kącik, mimo tego że studio jest bardzo kameralne, na obrzeżach Gdyni. Mimo wielu sytuacji, komplikacji, nauki, i wielu innych uważam że to dopiero początek wspaniałej przygody. Warto gonić marzenia, i czasami mimo kłód, które daje nam los pod nogi trzeba zrobić z nich most aby nasza droga przynajmniej na najbliższe kilka metrów, stała się prosta i stabilna ze świadomością że została zbudowana własnymi rękoma.
Czas trwania: 1 sesja
Koszt całości: 1 000,00 zł
542 dni temu