Ruda Śląska: Marek „Marzan” Pawlik ze Studia Tatuażu Sauron Tattoo

Wywiady - Artyści tatuażu wrz 03, 2018
Aktualnie wykonuję tylko i wyłącznie realistyczne kolorowe  prace. W tym obecnie czuje się najlepiej i nie zamierzam tego zmieniać. Wykonuję jedynie własne projekty bazujące na ogólnodostępnych zdjęciach oraz zdjęciach mojego autorstwa. Sam również prowadzę sprzedaż zdjęć referencyjnych mojego autorstwa. Generalnie specyfika mojej pracy nie  wpisuje się w mainstreamowe trendy na zasadzie ptaszków, dmuchawców trójkąta z wilkiem, krzywych kresek, kropek itp. Mam swój styl i popularne motywy staram się zmieniać na swój sposób.

Zajmujesz się tatuowaniem ponad dwadzieścia lat. Jara Cię to jeszcze?

Oczywiście, że tak (śmiech). Cały czas staram się rozwijać i nadążać za rozwojem. Cieszy mnie, że pomimo wieku i lat w zawodzie, moje prace cały czas idą do przodu, i że nadal próbuje nowych rzeczy. Nie osiadłem na laurach, jak wielu kolegów po fachu, a moja praca nie zastygła w latach 90-tych. W chwili obecnej staram się wykonywać tatuaż realistyczny i ciągle zgłębiam owy proces, aby moje prace były coraz  lepsze.

Skąd pomysł żeby zostać tatuażystą? Lata 90-te w Polsce i tatuowanie – to chyba była spora abstrakcja jak na tamte czasy?

Zbiegło się parę rzeczy, które wciągnęły mnie w wykonywanie tatuażu. Najważniejsze z nich to nowe znajomości, dzięki scenie Hard Core Straight Edge. Członkowie zespołów mieli dość mocno wytatuowane ciała i naturalnie zainteresowałem się tym faktem. Dodatkowo jeden z moich znajomych zrobił sobie tatuaż u naszego osiedlowego tatuażysty. Gdy go zobaczyłem postanowiłem zrobić sobie mój pierwszy tatuaż. Mam go zresztą do dziś. Podczas jego wykonywania byłem zafascynowany całym  procesem i wtedy zacząłem marzyć o wykonywaniu takich „dzieł”. Zacząłem od standardowej tzw. kolki. Potem skonstruowałem moją pierwszą maszynkę  z długopisu i silnika. Należy tutaj pamiętać, że na przełomie 94/95 roku nie było w Polsce niczego o tatuowaniu. Nie istniał Internet, nie było YouTube itp. Jedyne magazyny dotyczące tatuażu to była prasa zagraniczna, dostępna tylko w jednym punkcie w Katowicach. Wszystkiego trzeba było nauczyć się samemu, a jedyne w tamtych czasach studio tatuażu w Katowicach pilnie strzegło swojej wiedzy.

Pamiętasz swój pierwszy raz, gdy wbiłeś igłę w czyjąś skórę?

Oczywiście pamiętam! Pierwszą osobą byłem ja sam (śmiech). Następnie cała grupa moich znajomych z tamtego okresu. Co do stresu, to tutaj muszę powiedzieć, że na znajomych stresu się raczej nie odczuwało. Była adrenalina i razem myśleliśmy, co zrobić itp. Największym stresem był pierwszy tatuaż robiony w studiu – mały portret Draculi. Mako to był horror (śmiech).

Pierwszy tatuaż, który zrobiłeś komuś to…

Tak jak wyżej wspomniałem mój pierwszy tatuaż wykonałem na sobie. Były to trzy iksy. Użyłem do tego standardowej kolki, czyli powiązanych ze sobą 4 zapałek, które oplatały igłę do szycia. Jako farby użyłem  tuszu kreślarskiego „Perła”. Byłem zadowolony i dumny z siebie (śmiech).

Twoja pierwsza maszynka to…

Pierwszą maszynkę skonstruowałem sam. Była to konstrukcja rotacyjna z długopisu, silnika z kolejki elektrycznej oraz struny z gitary. Na pierwszą cewkową maszynkę było mnie stać dopiero 2 lata później. Jak dobrze pamiętam to zapłaciłem za nią w tamtych czasach 10 milionów złotych. Sprzedający położył ją na stole i nie powiedział nic o jej obsłudze, tłumacząc, że to tajemnica zawodowa. W tamtych czasach,  bez jakiejkolwiek wiedzy na temat cewkowej maszyny, bez branżowej prasy i  Internetu, była to nie lada rozkmina (śmiech).

Czym teraz dziarasz?

Jeżeli chodzi o maszynki, to używam generalnie trzech firm. Jest to Ink Machines, FKIron oraz TattooMe. Korzystam z igieł na drucie jak i również kartridży z firm Signature oraz TTech. Jeżeli chodzi o farby to tylko i wyłącznie Intenze.

Czy maszynki rotacyjne zrewolucjonizowały współczesną sztukę tatuażu?

Generalnie trzeba pamiętać, że pierwsze maszynki były rotacyjne. Potem to właśnie cewkowe zrewolucjonizowały scenę tatuażu. Wkrótce nastąpił wielki powrót rotacyjnych, które były dużo bardziej dopracowane. Rewolucyjne pierwszeństwo dotyczy faktu dostępności sprzętu, przestał on być „Tabu”.

Ważna jest dobra maszyna czy talent?

Maszynka to po prostu narzędzie, które im jest lepsze tym bardziej może pomóc w wykonywaniu pracy.

Czy preferujesz jakiś styl tatuowania?

Aktualnie wykonuję tylko i wyłącznie realistyczne kolorowe prace. W tym obecnie czuje się najlepiej i nie zamierzam tego zmieniać.

Czy robisz własne projekty?

Wykonuję jedynie własne projekty bazujące na ogólnodostępnych zdjęciach oraz zdjęciach mojego autorstwa. Sam również prowadzę sprzedaż zdjęć referencyjnych mojego autorstwa.

Najdziwniejszy tatuaż, który robiłeś?

Mówiąc szczerze nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie... Chyba do tej pory nie wykonałem jakiegoś super dziwnego tatuażu.

Najdziwniejsza rzecz, jaka Ci się przytrafiła w trakcie tatuowania?

Było tego trochę, ale z ostatnich przypadków zapamiętałem jeden. Do tatuowania nawet nie doszło, bo klientka chciała strasznie popularny wzór. Postanowiłem odradzić jej wykonanie tego tatuażu. Dodatkowo chciała ten wzór czarno biały, gdzie ja takowych nie wykonuję. Po krótkiej rozmowie poleciłam jej inne studio, które zajmuje się tatuażami w czarno-białym stylu. Moja odmowa nie spodobała się klientce aż tak  bardzo, że jej zemstą było wystawienie negatywnych opinii wszędzie gdzie się da (śmiech).

Czy jakieś szczególne zachowania u Klientów Cię irytują?

Do szaleństwa doprowadza mnie sytuacja, w której klient najpierw mówi, że uwielbia Twoją pracę i że daje ci wolną rękę, bo przecież wszystko, co robię jest takie zajebiste… Po czym, gdy przychodzi na umówiony termin zaczyna modyfikować wzór, wtrącać się w każdy etap i tak naprawdę odbiera ową wolną rękę w tworzeniu. Wisienką na torcie jest jeszcze osoba towarzysząca, która zaczyna dorzucać pomysły, co by  jeszcze można dodać do wzoru.

Są motywy, których masz już dość lub których nie robisz?

Generalnie specyfika mojej pracy nie wpisuje się w mainstreamowe trendy na zasadzie ptaszków, dmuchawców trójkąta z wilkiem, krzywych kresek, kropek itp. Mam swój styl i popularne motywy staram się zmieniać na swój sposób.

Tatuaż, z którego jesteś najbardziej dumny?

Najbardziej dumny jestem z paru wzorów, które udało mi się wykonać w ostatnich latach. Zawsze są to duże kompozycje, które wymagają paru całodniowych sesji. Jednak zdecydowanie numerem jeden jest tatuaż na boku mojej żony. Jest to złożona, duża kompozycja składająca się z kwiatów i dwóch posągów o tematyce hinduskiej.

„Janusze tatuażu”… zauważyłeś takie zjawisko?

Jest takie przysłowie „zapomniał wół jak cielęciem był” i w scenie tatuażu jest mnóstwo takich osobistości. Jednak gorszą rzeczą jest fakt, że słabo wykonany tatuaż stał się modny i jest zjawiskiem dość oszałamiającym. Zjawisko to zaowocowało prawdziwym wysypem pseudo artystów wykonujących zwykły badziew, który upiększają filtrem na Instagramie. Niestety pokazuje to również poziom nowego pokolenia. Zobaczymy jak to się rozwinie. Na szczęście jestem poza tym zjawiskiem.

Tatuujesz w Nowym Yorku i Rudzie Śląskiej. Uczestniczysz w  międzynarodowych konwentach. Jak na tym tle oceniasz poziom naszych  krajowych artystów?

Trzy lata temu wyprowadziłem się do USA. W chwili obecnej pracuje w studiu na Manhattanie i jest to moje główne miejsce pracy. Regularnie przylatuje do Polski, aby obsłużyć moich polskich klientów. Zdecydowanie mogę powiedzieć, że w Polsce poziom tatuażu jest dużo bardziej wyższy niż w wielu stanach USA. Mamy wielu świetnych  tatuażystów. Co do higieny, to niestety wszędzie jest ona na dość niskim  poziomie. Smutne to, ale prawdziwe… Głównym powodem jest brak wiedzy, albo i rozumu w posługiwaniu się kartridżami i maszynkami, które nie mają jednorazowych chwytów. Zaczyna się to jednak powoli zmieniać, ponieważ coraz więcej osób dostrzega problem i otwarcie mówi o tym.

Czy jest jakiś artysta, który ma lub miał wpływ na Twój styl?

Przez ostatnie 24 lata tatuowania wiele osób miało wpływ na moją  pracę. Ciężko jest ich tu wszystkich wymienić. Nie ma znaczenia czy jest to ktoś znany czy ktoś, kto dopiero zaczyna. Ponieważ każdy z nich może Cię czegoś nauczyć lub uświadomić, jakich rzeczy nie robić…

Jak się czujesz z tym, że dla młodych tatuażystów możesz być artystą – mentorem – wzorem do naśladowania?

Generalnie nigdy nie uważałem siebie za artystę, wolę określenie tatuażysta. Robię to, co robię i jedynie staram się to robić najlepiej jak potrafię. Oczywiście miło jest usłyszeć, że ktoś ma Ciebie za wzór do naśladowania i tutaj muszę powiedzieć, że takie sytuacja dają mi  kopniaka do dalszego działania.

Tattooartist.pl

TattooArtist.pl to serwis skupiający najlepszych polskich tatuażystów. Podzielony jest na kategorie: tatuaż, wzór, tatuażysta i studio. Znajdziesz tu również wyrafinowane inspiracje i ciekawe treści.

Great! You've successfully subscribed.
Great! Next, complete checkout for full access.
Welcome back! You've successfully signed in.
Success! Your account is fully activated, you now have access to all content.